Zastępca dyrektora wykonawczego ds. działań humanitarnych UNICEF, Ted Chaiban, odwiedził libańskie szkoły zamienione w schroniska dla przesiedlonych rodzin i wyraził zaniepokojenie tym, jak wiele dzieci zostało dotkniętych przez wojnę w ciągu zaledwie trzech tygodni.
"Dziś 1,2 mln dzieci jest pozbawionych edukacji. Ich szkoły publiczne są albo niedostępne, albo zniszczone przez wojnę, albo wykorzystywane jako schroniska. Ostatnią rzeczą, której potrzebuje ten kraj po tym wszystkim, co przeszedł, jest ryzyko utraty pokolenia" - zaalarmował Chaiban.
Choć niektóre prywatne szkoły wciąż funkcjonują normalnie, to libański system szkolnictwa publicznego został silnie dotknięty przez wojnę. Los libańskich dzieci jest podobny do sytuacji grup szczególnie wrażliwych, takich jak uchodźcy palestyńscy lub syryjscy. "Martwię się, że mamy setki tysięcy libańskich, syryjskich i palestyńskich dzieci, którym grozi utrata edukacji" - podkreślił Chaiban.
Przesiedlone dzieci żyją w przepełnionych schroniskach, gdzie trzy lub cztery rodziny zamieszkują jedną klasę w szkole i są oddzielone od siebie jedynie plastikową folią. W takich schroniskach na 1 tys. osób może przypadać zaledwie 12 toalet. Inne przesiedlone rodziny mieszkają w namiotach przy drogach lub na plażach, a dzieci spotkały się z takim nasileniem przemocy, w tym odgłosami ostrzału, że boją się każdego głośniejszego dźwięku. Dodatkowo stale pojawiają się nowe rozkazy ewakuacji, które również negatywnie wpływają na dzieci.
"Jesteśmy dopiero na początku (konfliktu w Libanie), a już widać głęboki (negatywny) wpływ (tej sytuacji na dzieci)" - podkreślił przedstawiciel UNICEF. Jak podała agencja Reutera, Wysoki Komisarz Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców Filippo Grandi przekazał we wtorek, że aż 25 proc. populacji Libanu zostało objętych bezpośrednimi nakazami ewakuacji, wydawanymi przez izraelską armię.
W wyniku eskalacji konfliktu Izraela z Hezbollahem ucierpiały nie tylko szkoły, ale też inne obiekty cywilne. Ponad 100 placówek podstawowej opieki medycznej jest wyłączonych z użytku, a 12 szpitali funkcjonuje tylko częściowo lub nie działa w ogóle. Jak zaznaczył Chaiban, uszkodzono 26 stacji zaopatrujących w wodę prawie 350 tys. osób. UNICEF współpracuje z lokalnymi służbami, aby jak najszybciej je naprawić.
Chaiban oznajmił, że apel o pomoc doraźną w Libanie w wysokości 108 mln dolarów został dotychczas sfinansowany zaledwie w 8 proc. w ciągu trzech tygodni od wybuchu walk w tym kraju.
Dodatkowo Chaiban zaapelował o ochronę cywilnej infrastruktury i zawieszenie broni w Strefie Gazy, które - jak zaznaczył - może być osiągnięte jedynie dzięki woli politycznej, a nie za pomocą środków militarnych. "Musimy zadbać o to, aby skończyło się to szaleństwo i nastąpiło zawieszenie broni, zanim (ponownie) dojdzie do takiego zniszczenia, bólu, cierpienia i śmierci, jakie widzieliśmy w Gazie" - podkreślił.
We wtorek rzecznik biura Wysokiego Komisarza Narodów Zjednoczonych ds. Praw Człowieka, Jeremy Laurence, przekazał, że otrzymano informacje, że wśród 22 osób zabitych w poniedziałkowym ataku na Aito w północnym Libanie znalazło się 12 kobiet i dwoje dzieci. "Z naszej wiedzy wynika, że był to czteropiętrowy budynek mieszkalny, który został trafiony. Biorąc to pod uwagę, mamy obawy dotyczące przestrzegania międzynarodowego prawa humanitarnego, a więc prawa wojny oraz zasad rozróżniania i proporcjonalności" – powiedział Laurence, wzywając do wszczęcia dochodzenia w sprawie incydentu.
W ciągu ostatnich trzech tygodni od rozpoczęcia eskalacji na linii Izrael - Hezbollah ponad 1,2 mln osób musiało opuścić swoje domy i udać się w poszukiwaniu bezpiecznego schronienia do Bejrutu lub północnej części Libanu. Jak podało libańskie ministerstwo zdrowia, ponad 2,3 tys. osób zginęło w wyniku izraelskich ataków z powietrza, z czego większość w ciągu ostatnich trzech tygodni. W tym czasie śmierć poniosło ponad 100 dzieci, a około 800 zostało rannych. (PAP)
ek/ szm/ know/