USA przekazały Chinom informacje o możliwym użyciu broni jądrowej przez Rosję. Incydent z 2022 r.

2024-12-31 20:57 aktualizacja: 2025-01-01, 07:17
Jake Sullivan Fot. ABIR SULTAN/POOL/PAP/EPA
Jake Sullivan Fot. ABIR SULTAN/POOL/PAP/EPA
USA przekazały w 2022 r. Chinom informacje wywiadowcze o rozważaniu przez Rosję użycia broni jądrowej, po czym Xi Jinping przestrzegł Władimira Putina przed takim ruchem - podał we wtorek "Washington Post". Podobnie Waszyngton miał zachował się po odkryciu planów Moskwy umieszczenia broni jądrowej w kosmosie.

Epizod z października 2022 r., tuż po serii ukraińskich zwycięstw w regionie charkowskim, został opisany w artykule Davida Ignatiusa podsumowującego politykę Jake'a Sullivana, doradcy prezydenta USA Joe Bidena ds. bezpieczeństwa narodowego.

Jak pisze Ignatius, otrzymawszy informacje o rozważaniu przez Rosję użycia taktycznej broni jądrowej przeciwko Ukrainie, Sullivan uważał ten moment jako odpowiednik kryzysu kubańskiego z 1962 r. i zaprosił do Białego Domu swojego nieformalnego doradcę i politologa z Uniwersytetu Harvarda, Grahama Allisona, badacza tamtego kryzysu.

Biały Dom ostrzega Putina

Po tych konsultacjach Biały Dom zdecydował, by ostrzec Putina - za pośrednictwem listu od Bidena oraz wiadomości przekazanej przez dyrektora CIA Billa Burnsa - że USA "zniszczyłyby rosyjską armię w Ukrainie", jeśli Moskwa użyłaby broni jądrowej.

Burns został wysłany też do Pekinu, by podzielić się z Chińczykami posiadanymi przez Amerykanów informacjami. Według Ignatiusa, który w tekście opierał się na rozmowach z Sullivanem i innymi oficjelami administracji, Chiny potraktowały sprawę poważnie i również ostrzegły Rosję przed tym ruchem.

Podobnie administracja Bidena miała zachować się w lutym br., kiedy odkryła rosyjskie plany wyniesienia na orbitę Sputnika-S, broni antysatelitarnej posiadającej ładunek atomowy. Użycie takiej broni byłoby w stanie uszkodzić dużą liczbę satelitów i stanowiłoby pogwałcenie traktatu o przestrzeni kosmicznej.

Według Ignatiusa, Sullivan udzielił wówczas doradcy Putina Jurijowi Uszakowowi "surowego ostrzeżenia".

"Wiemy, co zamierzasz zrobić. Uznalibyśmy to za poważne zagrożenie dla naszego bezpieczeństwa narodowego" - miał powiedzieć, zapowiadając, że polityką USA będzie "wyeliminowanie strategicznego efektu tej broni".

Zespół Bidena miał wówczas skontaktować się również z Chinami, których nieosłonięte satelity na niskiej orbicie okołoziemskiej też byłyby podatne na rosyjską broń. W odpowiedzi, Pekin miał przekazać Moskwie swoje niezadowolenie.

Do tej pory Rosja nie zdecydowała się na umieszczenie tej broni, lecz według dziennikarza "Washington Post", sprawa będzie jednym z największych wyzwań stojących przed nową administracją Donalda Trumpa.

"Uniknąć nuklearnej eskalacji"

Jak pisze Ignatius, chęć uniknięcia nuklearnej eskalacji była jedną z głównych zasad przyświecających polityce Białego Domu. To miało być również powodem, dla którego Waszyngton zdecydował się pozostać bierny i nie pomagać Jewgienijowi Prigożynowi podczas jego buntu latem 2023 r.

Rozmówca bliski Sullivanowi powiedział dziennikarzowi, że w 2023 r. w obliczu sugestii rozpoczęcia negocjacji na temat zakończenia wojny, doradca prezydenta podjął decyzję, by "dalej wspierać Ukrainę, aby wzmocnić jej pozycję i zmniejszyć siłę bojową Rosji oraz uniknąć ryzyka eskalacji z Rosją".

"To była rozsądna, bezwzględna strategia Stanów Zjednoczonych — zniszczyć przeciwnika niskim kosztem dla Ameryki, podczas gdy Ukraina płaciła za to rachunek w krwi. Sullivan by tak tego nie opisał, ale taki był praktyczny efekt. (Henry) Kissinger byłby zadowolony" - skomentował Ignatius nawiązując do słynnego, nieżyjącego już sekretarza stanu USA.

"Jeśli jesteś doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego, a społeczność wywiadowcza twierdzi, że ryzyko użycia broni jądrowej jest poważne, nie możesz sobie pozwolić na to, by to zignorować. To jest różnica między siedzeniem na tym miejscu a niesiedzeniem na tym miejscu" - tłumaczył Sullivan.

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

osk/ ap/ mar/