Juraj C. trafił w sobotę do aresztu na wniosek prokuratury. Postawiono mu zarzut usiłowania morderstwa z premedytacją, za co grozi 25 lat więzienia lub dożywocie.
Według uzasadnienia sadu Juraj C. podczas przesłuchania powiedział, że nie zamierzał zamordować premiera. Stwierdził, że nie powinien strzelać, ale dać mu przygotowaną wcześniej dla niego książkę. Powtarzał, że potrafi strzelać i celować w taki sposób, żeby nie narażać życia wybranej ofiary. Jak tłumaczył, dołożył wszelkich starań, żeby nie narazić na niebezpieczeństwo osób z tłumu ani ochroniarzy premiera i członków rządu.
Juraj C zeznał, że na dwa dni przed oddaniem strzałów do premiera w miejscowości Handlova usłyszał o miejscu i terminie wyjazdowego posiedzenia rządu. W dniu ataku wsiadł do prywatnego samochodu i pojechał do Handlovej. Wziął ze sobą legalnie posiadany pistolet CZ 75B, który miał od 1992 r., oraz dwa magazynki z nabojami.
Zamachowiec powiedział sądowi, że nie zgadzał się z polityką obecnego rządu, którą określił jako „judaszową” wobec Unii Europejskiej. Szczególnie krytykował decyzje związane z reformą prawa karnego, która zlikwidowała Urząd Prokuratury Specjalnej, oraz ze wstrzymaniem pomocy wojskowej dla Ukrainy. W sądowym dokumencie nie ma żadnych informacji dotyczących ewentualnych wspólników Juraja C.
Ranny w brzuch i klatkę piersiową premier znajduje się w szpitalu w Bańskiej Bystrzycy. Jego stan jest stabilny, ale nie pozwala na przewiezienie do Bratysławy.
Piotr Górecki (PAP)
mar/