W niedzielę wieczorem Joe Biden, urzędujący prezydent USA i kandydat na kolejną kadencję, poinformował w mediach społecznościowych, że zdecydował się wycofać z walki o reelekcję w tegorocznych wyborach. Zapowiedział wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję oraz zadeklarował, iż do końca kadencji będzie wypełniał swoje obowiązki. Jednocześnie ogłosił poparcie dla kandydatury obecnej wiceprezydent Kamali Harris.
"Joe Biden był dla Europy, dla świata, dla Polski i dla Ukrainy darem niebios. Po pierwsze - wsparł wschodnią flankę NATO, przeciwstawił się inwazji terrorystycznej Rosji na Ukrainę, doprowadził do poszerzenia NATO o Finlandię i Szwecję" - powiedział w rozmowie z PAP Szejna.
Jak ocenił, Biden odniósł też sukcesy w polityce wewnętrznej - "doprowadził do zmniejszenia inflacji, bezrobocia w USA i wprowadził politykę klimatyczną z prawdziwego zdarzenia". "Jego decyzja jest decyzją prawdziwego lidera wolnego świata, podyktowana trudną sytuacją polityczną w USA" - dodał.
Odnosząc się do tego, że Biden wsparł wiceprezydent USA Kamalę Harris jako swoją następczynię w wyborach, Szejna zwrócił uwagę, że to szansa na to, by po raz pierwszy w historii urząd prezydenta USA objęła kobieta. "To marzenie wszystkich socjaldemokratów i wolnościowców na świecie" - ocenił.
"Skoro prezydent Biden podjął taką decyzję, to gra rozpoczyna się na nowo. Dla prezydenta Donalda Trumpa wiceprezydent Harris jest przeciwnikiem potężnym" - ocenił, zwracając uwagę, że zmiana na stanowisku nominata Demokratów będzie wymagała całkowitej zmiany tematów i charakteru kampanii wyborczej, opartej do tej pory m.in. na personalnej krytyce.
Pytany, czy jego zdaniem zmiana na stanowisku kandydata Demokratów może wiązać się ze zmianami w obszarze polityki zagranicznej czy bezpieczeństwa tego obozu, Szejna zwrócił uwagę, że należy poczekać na konwencję tej partii w sierpniu i nominację następcy Bidena w wyborach. Jak ocenił, jeżeli Harris dostanie tę nominację, to w przypadku jej elekcji można spodziewać się "mądrej i stabilnej polityki, takiej jak ta prezydenta Bidena".
Wiceszef MSZ zaznaczył jednak, że polska dyplomacja nie ingeruje i nie zamierza ingerować w wewnętrzne sprawy USA. "Będziemy z szacunkiem traktować każdy wynik wyborów; będziemy współpracować z każdą administracją i będziemy starali się mieć z nią jak najlepsze stosunku. Każdy kraj ma prawo do podejmowania demokratycznych decyzji. To jest w interesie Polski, bezpieczeństwa naszego, Ukrainy, Unii Europejskiej oraz prawidłowego funkcjonowania NATO" - podkreślił Szejna.(PAP)
kno/