"Wszedł do resortu najprawdopodobniej jako agent". Jarosław Kaczyński o byłym dyrektorze w MS

2024-05-23 18:11 aktualizacja: 2024-05-23, 20:13
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Fot. PAP/Radek Pietruszka
Prezes PiS Jarosław Kaczyński Fot. PAP/Radek Pietruszka
Prezes PiS Jarosław Kaczyński uważa, że były dyrektor w ministerstwie sprawiedliwości Tomasza Mraz wszedł do tego resortu najprawdopodobniej "jako agent" i jest oszustem, a jego patron powinien być w zupełnie innym miejscu niż jest. Mraz mówił w środę na posiedzeniu zespołu ds. rozliczeń PiS o Funduszu Sprawiedliwości.

W środę były dyrektor departamentu w MS, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości oświadczył na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS, którym kieruje Roman Giertych, że większość konkursów przeprowadzanych w ramach FS była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro. Według Mraza poprzez nieprawidłowości wiele fundacji i osób pokrzywdzonych przestępstwami - czyli tych, które wedle założeń miały być wspierane z Funduszu - nie otrzymało potrzebnego wsparcia.

"Wykorzystują kogoś, kto jest oszustem, jeżeli to, co do mnie dociera, jest prawdziwe, bo ja nie słuchałem tego. Za nim stoi ktoś, kto gdyby Polska była praworządnym krajem, to by się znajdował zupełnie gdzie indziej" - powiedział Kaczyński pytany przez dziennikarzy o słowa Mraza. Dodał, że "patron" Mraza "powinien być w zupełnie innym miejscu niż jest".

Na uwagę, że to ówczesny szef MS, lider Suwerennej Polski Zbigniew Ziobro zatrudnił Mraza w resorcie sprawiedliwości szef PiS odparł, że "w ministerstwie pracuje mnóstwo osób". Dodał, że w ten sposób można by powiedzieć, że gdy on był premierem, to wszyscy pracownicy w kancelarii premiera byli jego ludźmi.

"Ten człowiek najprawdopodobniej, bo to są tylko moje domysły, po prostu już wszedł tam jako agent. Najpierw spełnił pierwszą część swojej roli, czyli doprowadził do tej wewnętrznej awantury, a następnie przeszedł do kolejnej" - powiedział Kaczyński.

Na pytanie czy ręczy za polityków Suwerennej Polski związanych w sprawą Funduszu Sprawiedliwości, odparł, że "nie ręczy", bo się tym wtedy nie zajmował.

"Jeżeli chodzi o te apelacje w tej chwili prowadzone, no to są one w oczywisty sposób z jednej strony wyborcze, ale z drugiej strony mają udowodnić, że coś co jest kłamstwem, jest prawdą, to znaczy, że nasze rządy miały charakter nieuczciwy. Ich rządy miały niebywale wręcz nieuczciwy charakter" - powiedział szef PiS o obecnie rządzących.

Prokuratura Krajowa, która prowadzi śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości, podała pod koniec marca, że postawiła w tej sprawie zarzuty siedmiu osobom. To m.in. byli i obecni urzędnicy MS, zajmujący się Funduszem, którego głównym celem, w założeniu, jest pomoc ofiarom przestępstw.

Przeszukania w kilkudziesięciu miejscach

W końcu marca br. w kilkudziesięciu miejscach w kraju, na polecenie prokuratorów prowadzących śledztwo ws. wykorzystania środków z Funduszu Sprawiedliwości, ABW wraz z prokuratorami prowadziła przeszukania i zatrzymania. Przeszukano m.in. domy b. ministra sprawiedliwości, posła klubu PiS i polityka Suwerennej Polski Zbigniewa Ziobry oraz dom i pokój w hotelu sejmowym b. wiceministra sprawiedliwości, posła klubu PiS Michała Wosia.

Minister sprawiedliwości, prokuratora generalny Adam Bodnar zapowiedział w czwartek, że w przyszłą środę przedstawione będzie podsumowanie działań ws. Funduszu Sprawiedliwości i wyniki przeprowadzonych wyniki audytów. Dodał, że są przygotowywane wnioski o uchylenie immunitetów w związku ze sprawą FS. (PAP)

mar/