W minionym tygodniu były dyrektor departamentu w MS, który odpowiadał za Fundusz Sprawiedliwości, Tomasz Mraz oświadczył na posiedzeniu parlamentarnego zespołu ds. rozliczeń PiS, że większość konkursów przeprowadzanych w ramach FS była prowadzona "w nierzetelny sposób", a głównym decydentem w tej sprawie był Zbigniew Ziobro, wówczas minister sprawiedliwości. Od kilku dni media publikują rozmowy obrazujące sposób dysponowania tymi środkami; przez dwa lata rozmowy te miał utrwalać właśnie Mraz.
Szef resortu sprawiedliwości został poproszony w piątek przez dziennikarzy w Poznaniu o odniesienie się do opinii polityków PiS mających podważać autentyczność nagrań publikowanych w mediach. "Biorąc pod uwagę to wszystko, co zrobiła wcześniej prokuratura - nie ma jakichś większych wątpliwości, co do autentyczności tych nagrań" - powiedział minister.
Szef MS zaznaczył, że zanim nagrania zostały upublicznione, prokuratura kilkadziesiąt razy przesłuchała Tomasza Mraza.
"Także szereg materiałów został przekazany prokuraturze. Także ja bym się nie obawiał o śledztwo, o to jak ono postępuje, ponieważ w tej sprawie już bardzo wiele zostało zrobione. Mamy zgromadzone 300 tomów akt, były dokonane przeszukania, są przygotowywane kolejne działania procesowe, takie jak chociażby wnioski o uchylenie immunitetów. Także myślę, że ta linia obrony (podważanie autentyczności nagrań-PAP) nie jest najlepsza, bo myślę, że fakty mówią same za siebie" - ocenił Bodnar.
Dopytywany, czy kolejne publikacje treści nagrań nie budzą jego wątpliwości, co do zabezpieczenia akt sprawy zauważył, że "ta osoba, która nagrywała, w dużej mierze jest dysponentem tych nagrań i podjęła taką, a nie inną decyzję, żeby te materiały w ten sposób upubliczniać".
"Wydaje mi się, że chyba trudno zakazać w takiej sytuacji osobie podejmowania takich działań" - mówił szef resortu sprawiedliwości.
Pytany, czy śledczy rzeczywiście posiadają około 50 godzin nagrań rozmów zarejestrowanych przez Tomasza Mraza, Bodnar przyznał, że nie wie, czy prokuratura na pewno dysponuje wszystkimi taśmami. "Ale z tego co wiem, te nagrania były przekazywane prokuraturze" - zapewnił.(PAP)
Autor: Szymon Kiepel
kgr/