W wyborach parlamentarnych w 2019 r. Prawo i Sprawiedliwość w okręgu konińskim (nr 37) uzyskało 5 z 9 możliwych do zdobycia mandatów do Sejmu. Z listy Koalicji Obywatelskiej wybrano wówczas dwoje posłów, a po jednym mandacie poselskim zdobyły KW SLD i PSL.
Przewodniczący PO Donald Tusk ogłosił w środę, że listę kandydatów Koalicji Obywatelskiej do Sejmu z okręgu konińskiego otwierać będzie lider AgroUnii Michał Kołodziejczak. Obecnie jedyny poseł KO z tego okręgu, Tomasz Piotr Nowak, wystartuje w wyborach z drugiego miejsca.
Wybrana z okręgu konińskiego przewodnicząca koła parlamentarnego Polski 2050 Paulina Hennig-Kloska w rozmowie z PAP zaznaczyła, że w ostatnich tygodniach Kołodziejczak "wygłaszał prorosyjskie i antyukraińskie poglądy". "Fotografował się z najbardziej skrajnymi narodowcami, sprzeciwiał się protestom kobiet, więc nie wiem ile łączy go z KO. Donald Tusk wprowadzając taką osobę do Sejmu po prostu bierze za nią odpowiedzialność" - powiedziała.
Odnosząc się do wcześniejszych rozmów o potencjalnym wspólnym starcie AgroUnii razem z Polską 2050 i PSL w ramach Trzeciej Drogi Hennig-Kloska zaznaczyła, że jej ugrupowanie nie chciało "wziąć odpowiedzialności" za start Michała Kołodziejczaka ze wspólnej listy m.in. ze względu na osoby z jego otocznia. "Tak naprawdę nie wiemy, co się kryje za hasłem +AgroUnia+ i nie byliśmy gotowi podjąć takiego ryzyka. Człowiek, który był ostatnio z panem Kołodziejczakiem w Ministerstwie Rolnictwa prowadził nielegalną hodowlę zwierząt, zwierzęta zostały mu zabrane z uwagi na bardzo zły stan zdrowia - tak nie postępuje dobry gospodarz” - oceniła.
"Jeszcze dwa tygodnie temu pan Michał Kołodziejczak nazywał w rozmowach z nami Donalda Tuska zdrajcą i szkodnikiem, także to dość zabawna sytuacja i niezły zwrot. To czwarta koalicja pana Michała Kołodziejczaka w tym roku, więc widać, że chodzi tylko i wyłącznie o to, by dorwać się do mównicy sejmowej i publicznych pieniędzy" - powiedziała.
Posłanka oceniła, że Kołodziejczak nie będzie walczył o jej elektorat. "Po pierwsze nie jest w ogóle związany z regionem. Po drugie nie reprezentuje wartości ważnych dla wyborców i sympatyków Polski 2050. Rozumiem, że jest to chęć rzucenia się na były elektorat Samoobrony, który dzisiaj popiera PiS, i to raczej tu pan Kołodziejczak będzie +łowił+. Jeżeli kogoś przekona nie zaszkodzi. Ja również zamierzam uszczuplać elektorat PiS w naszym okręgu, choć pewnie w innych grupach" - powiedziała.
Poseł z okręgu konińskiego, sekretarz stanu w resorcie rolnictwa i rozwoju wsi Ryszard Bartosik pytany przez PAP, czy jest zaskoczony kandydowaniem lidera Agrounii Michała Kołodziejczaka z list KO z tego okręgu powiedział: „i tak, i nie”.
„Od dłuższego czasu było widać, że Kołodziejczak służy Platformie Obywatelskiej. Jego działania były nakierowane na to, by wspierać tę partię i to było widać w ostatnim okresie. Natomiast, co do listy i wyboru miejsca – to nikt tego nie wiedział, na pewno jest to jakaś ciekawostka, jakiś element zaskoczenia” – powiedział.
Dodał jednak, że Kołodziejczak „to kandydat jak kandydat - zobaczymy jak to będzie”. „Ja ze swojej strony robię swoje już od 7 lat, tacy kandydaci z kapelusza pojawiają się na wybory i myślę, że po wyborach, jeśli nie zdobywają mandatu, to ich nie ma, a jeśli zdobywają mandat to też ich nie ma – a ten pan akurat z moim regionem nie ma nic wspólnego” – podkreślił.
Bartosik pytany, czy dla niego – jako wiceministra rolnictwa – start lidera AgroUnii z tego samego okręgu może być jakimś zagrożeniem powiedział, że żadnego zagrożenia w tym kontekście nie widzi.
„Nie widzę tutaj zagrożenia z tego względu, że my realnie pracujemy na rzecz rolników, na rzecz polskiego rolnictwa, na rzecz polskiej wsi. Natomiast Kołodziejczak potrafi robić tylko zamęt, potrafi używać jakichś haseł, ale jeszcze nic dobrego z tego nigdy nie wyszło. A jego start z Platformy Obywatelskiej potwierdza tylko to, że akceptuje całe zło, jakie zadziało się na polskiej wsi w wyniku działań Platformy Obywatelskiej i PSL” – powiedział wiceminister.
Bartosik pytany, jak ogólnie ocenia szanse Kołodziejczaka na zdobycie mandatu z tego okręgu powiedział, że trudno przewidzieć jak na lidera AgroUnii zareagują dotychczasowi wyborcy KO.
„Jeżeli chodzi o Prawo i Sprawiedliwość to uważam, że nie będzie miało to wielkiego wpływu na nasze wyniki, a jeśli chodzi o PO, to nie mam bladego pojęcia, jak to będzie wyglądało. Miejsce pierwsze jest zawsze miejscem pierwszym, natomiast czy dotychczasowi wyborcy PO będą na niego głosować, trudno powiedzieć. Dla mnie to jest wróżenie z fusów na ten moment i trudno mi jest cokolwiek stwierdzić” – powiedział.
Poseł Lewicy z okręgu konińskiego Tadeusz Tomaszewski przyznał w rozmowie z PAP, że zaskoczyła go informacja o starcie Michała Kołodziejczaka z listy KO w jego okręgu.
„Myślę, że to jest świadomy zabieg, żeby odbić mandat czy mandaty PiS-owi. Ale też w trudnej sytuacji jest PSL, bo na pewno lider AgroUnii będzie oddziaływał również na jego elektorat” – powiedział.
„Pan Michał jest znanym, aktywnym działaczem związkowym. Część jego postulatów jest bliska Lewicy, ale nie postrzegam go jako przeciwnika tylko konkurenta. Lewica ma swoje priorytety programowe, część z nich w obszarze rolnictwa jest podobna. To jest konkurencja głównie dla PSL i dla PiS. Zapowiadają się ciekawe pojedynki: Kołodziejczak - wiceminister rolnictwa Ryszard Bartosik, czy Kołodziejczak - Leszek Galemba, szef sejmowej komisji rolnictwa” – ocenił.
Poseł zapewnił, że będzie prowadził swoją kampanię w sposób pozytywny, „nie atakując ludzi”. „Kampania pana Michała zapewne będzie niestandardowa. Rządzący będą musieli się z tym liczyć” - zaznaczył Tomaszewski.(PAP)
autorzy: Szymon Kiepel, Anna Jowsa
mar/