Amerykańska sieć Starbucks otworzyła nową kawiarnię w dość nieoczywistym miejscu. Mowa o obserwatorium Aegibong Peace Ecopark znajdującym się w pobliżu miasta Gimpo w Korei Południowej, które zlokalizowane jest tuż przy oddzielającej obie Koree strefie zdemilitaryzowanej. Aby napić się filiżanki aromatycznej małej czarnej, odwiedzający muszą przejść przez wojskowy punkt kontrolny. Wspomniane obserwatorium i przygraniczne miasto Kaepung w Korei Północnej dzieli zaledwie 1,4 km oraz rzeka Jo River określana jako „wody neutralne”. Wyposażony w tarasy widokowe i lunety lokal pozwala klientom podglądać sąsiadów z odizolowanej Północy.
Po trzyletnim konflikcie zbrojnym zakończonym zawieszeniem broni w 1953 roku oba kraje formalnie nadal znajdują się w stanie wojny. Nigdy nie podpisano bowiem traktatu pokojowego. W ostatnim czasie napięcia między demokratycznym Południem i totalitarną Północą przybrały na sile. W styczniu dyktator Kim Dzong Un zapowiedział, że Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna nie będzie już dążyła do pojednania i zjednoczenia z Koreą Południową. Głośnym echem odbiła się odwetowa akcja zrzucania przez Północ balonów ze śmieciami, co miało być odpowiedzią na balony z antyreżimowymi ulotkami wysyłane przez aktywistów z Południa.
W uroczystym otwarciu nowej kawiarni wzięły udział setki osób. „Chciałbym móc podzielić się tą smaczną kawą z ludźmi żyjącymi w Korei Północnej, których mamy tuż przed swoimi oczami” – powiedział w rozmowie z agencją Reuters jeden z gości. Korea Północna w ostatnich dekadach zmagała się z poważnymi niedoborami żywności i dramatycznymi skutkami klęsk żywiołowych.
Jak podkreślił burmistrz miasta Gimpo, Kim Byung-soo, dzięki swojej globalnej rozpoznawalności Starbucks ma szansę zmienić „mroczny i przygnębiający” wizerunek obszaru przygranicznego. „To miejsce może stać się ważnym kierunkiem podróży” – stwierdził. (PAP Life)
iwo/ag/ ał/