Rau i Wawrzyk na początku stycznia 2023 r. postanowili przenieść poza Warszawę dwie ministerialne instytucje zajmujące się systemem wizowym: Centrum Decyzji Wizowych oraz Centrum Informacji Konsularnej.
"Oficjalny powód: obecność rządowych agencji poza Warszawą. Nieoficjalnie? 'Tłumaczono nam, że jest taka potrzeba. Słyszałem, że było to związane z tym, że jeden minister miał startować w wyborach parlamentarnych w Łodzi, a drugi w Kielcach' – zeznał jeden z urzędników, z którymi rozmawiali kontrolerzy Najwyższej Izby Kontroli" - podaje "GW".
Dziennik przypomina, że Rau startował do Sejmu z Łodzi, a Wawrzyk miał otrzymać tzw. biorące miejsce w Kielcach. "Ostatecznie były wiceminister spraw zagranicznych pożegnał się z parlamentarną karierą, kiedy w ubiegłym roku w pilnym trybie został wyrzucony z MSZ. Od jego dymisji rozpoczęła się afera wizowa" - czytamy w "GW".
Politycy Prawa i Sprawiedliwości, którzy kierowali resortem spraw zagranicznych w 2023 r., wybrali Łódź i Kielce, choć z wewnętrznych dokumentów wynikało, że najtańszym wyjściem jest pozostawienie dwóch centrów w Warszawie - zaznaczono w tekście.
Dziennik zwraca uwagę na wnioski NIK, według których wynajęcie na rynku nieruchomości dwóch lokali w Łodzi i Kielcach "było działaniem niegospodarnym i spowodowało, że od kwietnia do 31 grudnia 2023 roku wydano co najmniej 681,9 tys. zł na pokrycie kosztów ich eksploatacji".
"GW" zaznaczyła, że dodatkowo umowy były niekorzystne dla MSZ: zawarto je na 60 miesięcy z „określeniem warunków ich wypowiedzenia przez MSZ w jednym przypadku praktycznie niemożliwych do ich ziszczenia się, zaś w drugim mogących zaistnieć dopiero po upływie ponad połowy umówionego okresu najmu”.
Rau został zapytany przez NIK o związek dwóch okręgów wyborczych z decyzją o przeniesieniu do Łodzi i Kielc dwóch instytucji. „Nie, nie miały [związku], ale nie uznałem tego za czynniki przeciwne takiej decyzji” – cytuje jego odpowiedź "GW". (PAP)
akar/ jpn/kgr/