Aktywiści i posłowie alarmują w sprawie bezdomnych zwierząt. Mówią o konieczności zmiany prawa

2024-05-23 16:00 aktualizacja: 2024-05-23, 19:02
Bezdomne psy w schronisku, fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Bezdomne psy w schronisku, fot. PAP/Grzegorz Michałowski
Bezdomnych psów i kotów w Polsce może być nawet 1 mln. Aby zlikwidować bezdomność zwierząt konieczna jest nowa ustawa, która wprowadzi obowiązek kastracji i czipowania – apelowali w czwartek aktywiści i posłowie podczas protestu zorganizowanego przed Sejmem.

Posłanka Ewa Szymanowska z Klubu Parlamentarnego Polska 2050 - Trzecia Droga zapowiedziała, że niedługo jej klub złoży projekt nowej ustawy, który zakłada wprowadzenie obowiązku czipowania i kastrowania/sterylizacji wszystkich psów i kotów. Podkreśliła, że jest to jedyna skuteczna metoda, która pozwoli zlikwidować w Polsce bezdomność i cierpienie zwierząt oraz ludzi, którzy im pomagają. Założenia ustawy zostały zaprezentowane w Sejmie 23 maja w Dniu Praw Zwierząt.

Szymanowska podkreśliła w rozmowie z PAP, że wiele schronisk nie dba dobrze o zwierzęta. „Są takie, które robią na tym bardzo duży biznes. Potrafią pięciokrotnie zaczipować psa i pobierać opłaty z kilku gmin. Moja przyjaciółka wyciągnęła psa ze schroniska w Wojtyszkach (woj. łódzkie – PAP), gdzie spędził osiem lat, a trafił jak miała dwa lata. On przez te lata zarabiał dla tego schroniska” – tłumaczyła.

„Dzięki obowiązkowi kastracji i sterylizacji przede wszystkim zmniejszymy liczbę bezdomnych zwierząt, czyli tych schronisk będzie mniej. Ale tu nie tyko chodzi o schroniska. Są organizacje i osoby prywatne, które przejmują zwierzęta. One tak naprawdę wyręczają państwo i finansują ratowanie bezdomnych zwierząt. Trzeba ich wreszcie od tego uwolnić” – zgodziła się posłanka Szymanowska.

Posłanka Szymanowska podkreśliła, że nowa ustawa o przeciwdziałaniu bezdomności może pomóc zaoszczędzić fundusze, które można by przeznaczyć na przykład na ochronę zdrowia. „Od urzędniczki z Rumii usłyszałam, że za piątkę bezdomnych kociąt gmina musi zapłacić schronisku 10 tys., czyli 2 tys. za jednego kota. Tymczasem kastracja kotki kosztuje 200-300 zł. Rachunek jest prosty” - wyjaśniła.

Z danych pozyskanych z wizytacji schroniska dla zwierząt, które przekazał PAP Główny Inspektorat Weterynarii, wynika, że w latach 2018–2022 liczba bezdomnych psów i kotów w schroniskach wahała się między 110 tys. a 140 tys.

Obecna na proteście wolontariuszka w organizacji Pomorski Koci Dom Tymczasowy Fundacji Międzynarodowy Ruch Na Rzecz Zwierząt Viva! Marlena Pindras oceniła, że skala bezdomności w Polsce jest znacznie większa. Zgodnie z szacunkami wszystkich zwierząt bezdomnych w naszym kraju jest ponad 1 mln. Ich ratowaniem zajmują się głównie fundacje i osoby prywatne. Jest to dla nich ogromne obciążenie, nie tylko finansowe.

Marlena Pindras zwróciła też uwagę, że z budżetu państwa, czyli z podatków obywateli, wydawane jest na bezdomne zwierzęta 300 mln rocznie. „To jest przeznaczane głównie na to, by zwierzęta umieścić w schroniskach. (...) Nie wiadomo, ile łącznie na bezdomne zwierzęta wydają fundacje i osoby prywatne, ale szacuje się, że są to miliardy złotych na utrzymanie bezdomnych zwierząt, na karmę, leki, weterynarzy” – tłumaczyła.

Organizatorka czwartkowego protestu Beata Krupianik, prezes Fundacji Karuna – Ludzie dla zwierząt, powiedziała PAP, że w Polsce na 227 schronisk tylko 150 w ogóle przyjmuje koty. Koty żyją w nich przeważnie w klatkach o powierzchni 1 m2. „Polskie schroniska wbrew nazwie nie chronią zwierząt. Mamy dramatyczną śmiertelność kotów w polskich schroniskach – wynosi ona 20 proc. Średnia śmiertelność psów w schroniskach zmalała, ale są takie w których wynosi 58 proc.” – tłumaczyła.

„Czym różni się dla psa łańcuch przy budzie od krat w schronisku, do którego pies trafia jako szczeniak i w którym spędza kilkanaście lat codziennie patrząc na nogi idące obok jego krat z nadzieją ze może właśnie dzisiaj te nogi do niego skręcą?” – mówiła.

Aktywiści i posłowie podkreślali, że w walce z bezdomnością państwo polskie jest wyręczane przed organizacje pozarządowe i osoby prywatne, ponieważ większość psów i kotów trafia do nich. „My w Polsce musimy ratować zwierzęta przed schroniskami” – powiedziała PAP Krupianik.

Beata Krupianik, która obecnie ma w domu 30 bezdomnych kotów, podkreśliła, że od 20 lat nie była na urlopie. „Muszą to zrozumieć wszyscy Polacy, nie tylko posłowie: bezdomność zwierząt to cierpienie nie tylko zwierząt, ale też tysięcy ludzi. (...) My chcemy odzyskać nasze życie” - podkreśliła.

„Nasza ustawa rozwiąże najważniejsze problemy - pomoże zmniejszać populację zwierząt bezdomnych i wszystkich zwierząt towarzyszących, zlikwidować większość schronisk, dzięki niej będzie mniej interwencji, mniej cierpienia zwierząt oraz ludzi im pomagających i wszelkiego zła” – zauważyła Krupianik.

Lekarka weterynarii Dorota Sumińska podkreśliła, że w jej domu zawsze przebywa ok. 20 zwierząt, starych i chorych, które nie uzyskały od nikogo pomocy. „Ja mam dość codziennego sprzątania po nich, nie mogę wyjść domu do kina, teatru, bo muszę płacić komuś by z nimi został. A opiekę nad tymi zwierzętami powinno załatwić moje państwo. Ja co najmniej połowę moich zarobków wydaje na karmę, leki i weterynarza” – wymieniała.

Sumińska wyjaśniła w rozmowie z PAP, że musi powstać nowa ustawa, ponieważ obecnie obowiązująca jest nieskuteczna i nie rozwiązuje żadnego problemu związanego z bezdomnością zwierząt towarzyszących. Utrzymuje jedynie status quo. „W ciągu ostatnich 15 lat Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt nie zrobił absolutnie nic, żeby to zmienić” – dodała. W jej opinii na zwierzętach bezdomnych i ich cierpieniu można zrobić karierę polityczną i zarobić pieniądze, dlatego problem bezdomności jest utrzymywany, a państwo przez wiele lat nie zrobiło w tej kwestii nawet minimum.

Burmistrz Wieruszowa Rafał Przybył ocenił, że jeśli „nie będziemy w Polsce potrafili rozwiązać problemu bezdomności zwierząt i ich cierpienia, to nigdy nie będziemy w stanie rozwiązać problemu osób niepełnosprawnych i pieczy zastępczej”. „To jest sprawdzian wrażliwości” – powiedział.

sma/