Bogdan Skwarka: NIK po kontroli dot. przygotowań do wyborów kopertowych złożyła pięć zawiadomień do prokuratury

2024-04-03 17:04 aktualizacja: 2024-04-04, 10:18
Siedziba NIK w Warszawie. Fot. PAP/Paweł Supernak
Siedziba NIK w Warszawie. Fot. PAP/Paweł Supernak
NIK po przeprowadzeniu kontroli dot. przygotowań do wyborów korespondencyjnych złożyła pięć zawiadomień do prokuratury, ale prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa - zeznał przed komisją śledczą ds. wyborów kopertowych dyrektor Departamentu Administracji Publicznej Najwyższej Izby Kontroli Bogdan Skwarka.

W środę komisja śledcza przesłuchała dyrektora Departamentu Administracji Publicznej Najwyższej Izby Kontroli; przeprowadzał on kontrolę NIK dotyczącą przygotowań do wyborów korespondencyjnych prezydenta RP, które miały się odbyć 10 maja 2020 r. Raport z tej kontroli zaprezentował prezes NIK Marian Banaś w maju 2021 r.

Według NIK nie było podstaw prawnych do tego, żeby Prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia Poczcie Polskiej i Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych związane z wykonaniem i realizacją wyborów prezydenckich 10 maja 2020 r. Izba skierowała też wówczas do prokuratury zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w związku z organizacją wyborów przez zarządy Poczty Polskiej i PWPW.

Pytany dlaczego NIK wszczęła tę kontrolę Skwarka wyjaśnił, że do NIK o przeprowadzenie takiej kontroli zwrócili się obywatele niebędący parlamentarzystami i grupa parlamentarzystów. "My traktujemy wszystkie te wnioski o przeprowadzenie kontroli, skargi które napływają bardzo poważnie. I doszliśmy do wniosku, że jednak z racji i doniesień prasowych, i różnego rodzaju wagi podniesionych argumentów zarówno przez parlamentarzystów, jak i przez inne osoby, które do nas pisały zaistniała konieczność podjęcia takiej kontroli" - powiedział Skwarka.

Pytany o wnioski tej kontroli, świadek odparł, że sekwencją tych wniosków były zawiadomienia do prokuratury. "Złożyliśmy pięć zawiadomień do prokuratury, czyli przeciwko byłemu premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, przeciwko byłemu szefowi Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michałowi Dworczykowi - jako jedno zawiadomienie, przeciwko byłemu ministrowi Aktywów Państwowych Jackowi Sasinowi i podsekretarzowi stanu w ministerstwie Aktywów Państwowych - jako drugie zawiadomienie. Jeśli chodzi o MSWiA to dotyczyło ono b. ministra Mariusza Kamińskiego, a jeśli chodzi o PWPW i Pocztę Polską to dotyczyły zarządu PWPW i Poczty Polskiej" - zaznaczył świadek.

Dopytywany, czy prokuratura wszczęła dochodzenie w tych sprawach, Skwarka odpowiedział, że "prokuratura w żadnej z tych spraw nie wszczęła postępowania". "My składaliśmy zażalenia co do postanowień prokuratury, natomiast prokuratura we wszystkich tych przypadkach odmówiła wszczęcia śledztwa" - powiedział Skwarka.

Na pytanie, czy któraś z tych spraw jest jeszcze prowadzona, świadek powiedział: "Tak, jeszcze jest sprawa prowadzona dlatego, że w jednej sprawie dotyczącej Poczty Polskiej sędzia nie zgodził się ze stanowiskiem prokuratury i nie utrzymał w mocy odmowy wszczęcia śledztwa i skierował sprawę z powrotem do prokuratury".

16 kwietnia 2020 r. ówczesny premier Mateusz Morawiecki wydał decyzję zobowiązującą PWPW do podjęcia działań przygotowujących wybory korespondencyjne. Decyzja ta zobowiązywała m.in. ministra spraw wewnętrznych i administracji do podpisania umowy z PWPW na wydrukowanie pakietów wyborczych, a szefa MAP do podpisania umowy z Pocztą Polską. MSWiA umowy nie podpisało, bo jak twierdził b. doradca b. szefa MSWiA Mariusza Kamińskiego Wiktor Klimiuk, do PWPW wysłano zamówienie Poczty Polskiej (24 kwietnia 2020 r.). Na realizację tego zamówienia również nie została zawarta umowa.

Klimiuk zeznał wcześniej podczas komisji śledczej, że zarząd PWPW rozpoczął realizację zamówienia Poczty Polskiej na druk pakietów wyborczych, w związku z tym umowa została zawarta, mimo że nie była podpisana.

Skwarka powiedział w środę, że w wyniku kontroli NIK stwierdzono, że PWPW przesłała do gabinetu ówczesnego ministra (SWiA) projekt umowy, ale nie dostała żadnej odpowiedzi, co z tą umową zrobić. Pytany, czy zlecenie Poczty Polskiej na wydruk kart przez PWPW było przedmiotem kontroli NIK - Skwarka odparł, że tak, ale było to zlecenie, a żadnej umowy między PWPW a Pocztą Polską nie było. "Minister Kamiński (ówczesny szef MSWiA) powołuje się w swoich wyjaśnieniach, że nie potrzebował podpisywania umowy z PWPW, bo była zawarta umowa między Pocztą Polską a PWPW. W aktach kontroli stwierdzono, że nie podpisano umowy między PWPW a Pocztą Polską, z wyjątkiem tego zlecenia" - dodał.

Skwarka mówił też przed komisją, że - aby Poczta Polska mogła podjąć działania - PWPW musiało wydrukować karty. "Między PWPW a firmą zewnętrzną była zawarta umowa na wydrukowanie kart, natomiast Poczta Polska zawarła, może ustną, ale na pewno nie pisemną, umowę na konfekcjonowanie odpowiedniej ilości z dwoma firmami. Tym dwóm podmiotom Poczta Polska wypłaciła zaliczki bez umowy. Umowa między tymi dwoma firmami a Pocztą Polską została podpisana 5 maja, a konfekcjonowanie kart zaczęto już w kwietniu" - zaznaczył.

Jak dodał, Poczta Polska zabiegała, by podpisać umowę z MAP; wysłała do Ministra Aktywów Państwowych projekt umowy i kilka kalkulacji. "W raporcie NIK stwierdziliśmy, że niezawarcie umowy nie było z winy Poczty Polskiej" - podkreślił Skwarka. Jak wyjaśnił, "najpierw MAP negocjował, potem projekt trafił to do prokuratorii generalnej, która go przetrzymała, a później PKW wydała uchwałę, że wybory się nie odbędą".

Skwarka pytany był też, dlaczego MSWiA i MAP nie zawarły umów z PWPW i Pocztą Polską - mimo decyzji premiera - oraz czy, według niego, ówcześni ministrowie Jacek Sasin i Mariusz Kamiński "celowo umyli ręce".

Według świadka ówczesny dyrektor Generalny MAP powiedział, że decyzja premiera wzbudzała wątpliwości. "W wystąpieniu NIK wskazujemy, że dyrektor ten miał prawne możliwości, aby zweryfikować swoje wątpliwości, albo zaskarżyć tę decyzję. Zamiast to zrobić, przystąpił do realizacji decyzji, pisząc, że jest gotowy do zawarcia umowy" - powiedział. Jak dodał, nie wie, czy nie zawarcie umowy między MSWiA a PWPW było działaniem celowym.

Pytany, czy działania Poczty Polskiej naraziły spółkę na szkodę, odpowiedział, że NIK złożyła do prokuratury zawiadomienie wskazujące, że Poczta nie podpisała umów i nie miała żadnych gwarancji, że te środki zostaną zwrócone. Jego zdaniem "jeżeli ktoś chce coś robić, a ktoś nie chce podpisać danej umowy, to jest czas, aby wystąpić do premiera, żeby powiedział jaki minister jest zobowiązany, aby ją podpisać".

Skwarka został też zapytany przez szefa komisji Dariusza Jońskiego (KO), czy - według niego - organizacja i przygotowanie wyborów korespondencyjnych 10 maja 2020 roku na podstawie decyzji Prezesa Rady Ministrów była zgodna z prawem. Świadek odparł, że decyzja ta "naruszała obowiązujące przepisy prawne". "Czyli była niezgodna z prawem, naruszając przepisy prawne w postaci wyłączenia stosowania, decyzją administracyjną, przepisów rangi ustawowej" - powiedział Skwarka.

Joński pytany był przez dziennikarzy po zakończeniu przesłuchania Skwarki o wnioski wynikające z tego przesłuchania. "Nie było podstaw prawnych do tego, by przeprowadzić wybory korespondencyjne do dnia 8 maja - to po pierwsze. Po drugie nie było podstaw prawnych do tego, żeby wydawać jakiekolwiek pieniądze, a wydano grubo ponad 70-80 mln złotych. I to, co jest chyba najważniejsze, to to, że Prezes Rady Ministrów nie miał prawa do wydania decyzji administracyjnej ogłaszając wybory korespondencyjne" - powiedział szef komisji.

Joński zwrócił uwagę, że politycy PiS próbują podważać wiarygodność świadków, "że się nie znają na prawie". "Ale, niezależnie, czy jest pandemia, czy pandemii nie ma, to trzeba przestrzegać prawa i ta komisja jest właśnie o tym" - zaznaczył poseł KO. Zaznaczył, że kontrolerzy NIK przeprowadzili kontrolę i stwierdzili, że "że po prostu złamano prawo". (PAP)

Autorki: Olga Łozińska, Edyta Roś

kgr/