Informacja jest całkowicie nieprawdziwa, ponieważ – jak w rozmowie z PAP stwierdziła Monika Rutkowska z Narodowego Centrum Krwi (NCK) – krew w ogóle nie jest przekazywana poza granice Polski. Również Krajowa Rada ds. Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa nadzorująca publiczną służbę krwi, zanegowała prawdziwość doniesień o rzekomej wysyłce polskich zapasów do wschodniego sąsiada.
„Do Krajowej Rady ds. Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa nie wpłynęła żadna prośba o przekazanie krwi na Ukrainę i nie są mi znane przypadki jej przekazywania przez jednostki publicznej służby krwi naszego kraju”– poinformował PAP prof. Piotr Radziwon, przewodniczący rady.
Choć podczas rosyjskiej inwazji zapotrzebowanie na krew i jej składniki w Ukrainie znacznie wrosło (według ukraińskiej organizacji pozarządowej DonorUA nawet o 60 proc.), ukraiński system krwiodawstwa jest samowystarczalny. Jak tłumaczył niedawno w wywiadzie dla specjalistycznego portalu „The Pharma Media”, Ołeksandr Sergienko, zastępca dyrektora Ukraińskiego Centrum Koordynacji Transplantacji, mimo obaw, że ukraińskie krwiodawstwo, załamie się w pierwszych dniach wojny, przetrwało i jest w stanie zaspokoić potrzeby wojska i cywilów.
„System zdał egzamin w czasie wojny. Potwierdza to fakt, że do tej pory nie otrzymaliśmy ani jednej jednostki krwi z zagranicy – nie było takiej potrzeby” – zapewnił Ołeksandr Sergienko.
Iryna Sławinska z organizacji DonorUA tłumaczyła w 2023 roku na łamach Deutsche Welle, że Ukrainie udało się ustabilizować system, bo ludzie podczas wojny oddają krew znacznie chętniej niż w czasie pokoju. Tylko w ciągu jednego tygodnia po inwazji Rosji na Ukrainę w bazie dawców DonorUA zarejestrowało się 25 tys. osób. Przed rozpoczęciem wojny na pełną skalę, aby zwerbować taką liczbę krwiodawców, organizacja potrzebowało dwóch, trzech lat.
Kreml rozsiewa fałszywe informacje
Zapewnienia Ukraińców o samowystarczalności zaopatrzenia w krew nie zniechęcają kremlowskiego aparatu propagandy do tworzenia wciąż nowych narracji o rzekomych żądaniach Kijowa w tym zakresie wysuwanych pod adresem zachodnich partnerów.
W polskim internecie krąży ostatnio historia o 62 tys. litrów krwi wysłanych pilnie przez NATO ukraińskiemu Ministerstwu Zdrowia podczas ofensywy na Chersoń w 2022 roku. Narracja jest całkowicie fałszywa, zważywszy, że operacja taka byłaby nielegalna, bo Ukraina dopiero w 2023 roku zmieniła prawo i dopuściła możliwość sprowadzania krwi zza granicy.
Przekaz o wysyłaniu polskiej krwi na pomoc walczącemu sąsiadowi nie jest nowy. Antyukraińska narracja, która ma skłócić oba narody, pojawiła się po raz pierwszy w początkach wojny. Internet zalewały wówczas doniesienia o rzekomym przesuwaniu terminów planowych operacji w polskich szpitalach z powodu braku krwi oddawanej Ukraińcom. Ani wówczas, ani obecnie kremlowska narracja nie potwierdziła się. Jak zapewnili PAP eksperci, polscy pacjenci mogą być spokojni, bo krwi nie brakuje, a jej niedobory pojawiają się tylko okresowo i dotyczą zazwyczaj określonych, najrzadszych jej grup.
„Generalnie w Polsce nie ma niedoboru krwi. W województwie podlaskim wszystkie szpitale zaopatrywane są w nią na bieżąco bez żadnych ograniczeń. Obserwujemy w ostatnich tygodniach zwiększone zużycie krwi z jednej strony oraz mniejszą liczbę oddających krew z drugiej strony. Jedną z przyczyn może być sezonowy wzrost liczby infekcji, także wśród krwiodawców” – poinformował PAP prof. Piotr Radziwon, który jest także dyrektorem Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Białymstoku.
Tę diagnozę potwierdziła Monika Rutkowska z NCK. „Okres jesienno-zimowy jest trudnym czasem dla publicznej służby z powodu zwiększonej liczby zachorowań grypowych, czy przeziębień. To przekłada się na mniejszą liczbę krwiodawców w centrach krwiodawstwa i krwiolecznictwa. Wobec czego potrzebna jest większa aktywność w zakresie oddawania krwi, by płynnie odpowiadać na potrzeby szpitali w zakresie krwi i jej składników. Największe zużycie krwi i jej składników odnotowywane jest w regionach, w których zlokalizowane są wysokospecjalistyczne ośrodki świadczące usługi m.in. w zakresie hematoonkologii, czy przeszczepiania narządów” – poinformowała PAP Monika Rutkowska. (PAP)
bli/ lm/ mar/