W listopadzie 2021 roku dobiegła końca sądowa kuratela, jaką przez blisko 14 lat sprawował nad Britney Spears jej ojciec. W wydanej zeszłej jesieni autobiografii „Kobieta, którą jestem” artystka opisała gehennę, którą wówczas przeszła. Jak wyznała, odebrano jej prawo do decydowania o swoim zdrowiu, płodności, muzyce i wielomilionowej fortunie. „Kuratele zazwyczaj stosuje się wobec osób z niepełnosprawnością umysłową. Ja funkcjonowałam normalnie i nagrałam właśnie najlepszy album w karierze. Zarabiałam mnóstwo pieniędzy – zwłaszcza dla mojego ojca, który pobierał większą pensję niż ja. Wypłacił sobie ponad 6 milionów dolarów, a jego współpracownicy otrzymali kolejne miliony” – pisze w swojej książce gwiazda.
Mimo że od uwolnienia się piosenkarki spod niesławnej kurateli minęły ponad dwa lata, nie zakończyło to rodzinnego konfliktu Spearsów – Jamie domagał się bowiem od córki opłacenia honorariów jego prawników. W piątek zagraniczne media doniosły, że zwaśnione strony podpisały ugodę, zgodnie z którą 42-letnia artystka będzie musiała zapłacić ojcu ponad 2 mln dolarów. Adwokat Britney, Matthew Rosengart, w lakonicznym oświadczeniu stwierdził, że zawarcie porozumienia zapewniło jego klientce „wolność, której tak bardzo pragnęła”. „Dzięki temu nie będzie musiała angażować się w jakiekolwiek spory prawne dotyczące tej sprawy” – zaznaczył w rozmowie z „Page Six”. Z kolei prawnik Spearsa oświadczył, że jest on „niezwykle uradowany” finałem batalii z córką.
Autorka hitu „Toxic” postanowiła tymczasem dezaktywować swoje konto na Instagramie. Nieco wcześniej opublikowała jednak emocjonalny post, w którym opowiedziała o swoich problemach zdrowotnych. „Okazało się, że miałam rację co do uszkodzenia nerwu w plecach. Raz musiałam dosłownie czołgać się do własnych drzwi. A natłok negatywnych myśli tylko pogarsza sprawę. Teraz codziennie muszę stosować akupunkturę” – wyjawiła zdobywczyni nagrody Grammy. Gwiazda w ostrych słowach skomentowała również niekorzystną dlań ugodę z ojcem. „Moja rodzina mnie skrzywdziła. Nie ma sprawiedliwości i prawdopodobnie nigdy jej nie będzie. Wychowano mnie w taki sposób, że zawsze uczono mnie kształtowania dobra i zła, ale dwie osoby, które wychowały mnie tą metodą, skrzywdziły mnie” – napisała artystka.
I dodała, że do tej pory nie skonfrontowała się z rodzicami osobiście. „To dość zabawne, bo do dziś nie porozmawialiśmy o tym twarzą w twarz. Moje wewnętrzne dziecko wie, że zostaliby zniszczeni. Tęsknię za moim domem w Luizjanie i chciałabym móc go odwiedzić, ale oni zabrali wszystko” – zaznaczyła Spears. Co więcej, tuż przed dezaktywowaniem swojego konta na Instagramie gwiazda zarekomendowała fanom książkę „Cieszę się, że moja mama umarła” autorstwa Jennette McCurdy, która opowiada o toksycznej relacji z matką. Spears ma na tym polu bolesne doświadczenia. W zeszłym roku artystka ujawniła, że to właśnie jej rodzicielka wpadła na pomysł, by ją ubezwłasnowolnić. „Ludzie nie wiedzą, że za wszystkim stała ta kobieta. Ona dosłownie zrujnowała mi życie” – wyznała gwiazda. (PAP Life)
ep/