24 października do księgarń trafiła autobiografia Britney Spears zatytułowana „Kobieta, którą jestem”. Artystka sporo miejsca poświęciła w niej swojej burzliwej relacji z Justinem Timberlake’em, z którym spotykała się w latach 1999-2002. Gwiazda estrady wyznała, że autor hitu „SexyBack” zerwał z nią, wysyłając… SMS-a.
„Kiedy ja byłam w Luizjanie w stanie przypominającym śpiączkę, on biegał szczęśliwy po Hollywood. W mediach przedstawiano mnie jako nierządnicę, która złamała serce złotemu chłopcu Ameryki” – stwierdziła gorzko wokalistka na kartach książki.
Największe poruszenie wywołała jednak informacja, że Spears zaszła z piosenkarzem w nieplanowaną ciążę i za jego namową zdecydowała się na aborcję.
„Bardzo kochałam Justina. Zawsze wierzyłam w to, że pewnego dnia założymy rodzinę. Po prostu wydarzyłoby się to dużo wcześniej niż się spodziewałam. Justin był jednak bardzo niezadowolony. Powiedział, że nie jesteśmy gotowi na to, by mieć dziecko, że jesteśmy stanowczo za młodzi. Gdybym sama miała podjąć tę decyzję, nigdy bym tego nie zrobiła. Ale Justin był stanowczy, nie chciał zostać ojcem. Do dziś jest to jedna z najboleśniejszych rzeczy, jakich doświadczyłam w życiu” – ujawniła gwiazda.
Teraz, kilka miesiący po premierze książki „Kobieta, którą jestem”, Spears opublikowała na Instagramie zaskakujący post. Zamieściła tam zdjęcie Timberlake’a, które opatrzyła wymownym podpisem. „Chcę przeprosić za część rzeczy, które napisałam w książce. Jeśli obraziłam osoby, na których naprawdę mi zależy, jest mi ogromnie przykro” – wyznała piosenkarka. Zdradziła też, że do opublikowania tych przeprosin zainspirował ją niedawny występ Timberlake’a w popularnym programie „Saturday Night Live”. Piosenkarz zagrał w komediowym skeczu u boku znanego komika Jimmy’ego Fallona. „Jak to się dzieje, że za każdym razem, gdy widzę Justina i Jimmy’ego, tak bardzo się śmieję?” – napisała Spears.
Artystka pokusiła się przy tym o ocenę najnowszego singla byłego chłopaka, piosenki „Selfish”, która miała premierę 25 stycznia. Utwór promuje nadchodzący album Timberlake’a o tym samym tytule. „Chcę powiedzieć, że zakochałam się w tym numerze. Jest taki dobry” – nie kryła zachwytu gwiazda. Co ciekawe, Spears też ma na koncie singiel zatytułowany „Selfish”, który ukazał się 13 lat temu. Utwór znów jest popularny, bo fani artystki od kilku dni masowo pobierają go w serwisach streamingowych, by wyprzedził w rankingach słuchalności piosenkę Timberlake’a. Ta strategia przynosi efekty – w zestawieniu iTunes kawałek Spears z 2011 roku plasuje się tuż za nowym utworem Justina, który na ten moment zajmuje 2. miejsce. Na szczycie znalazła się piosenka „Big Foot” Nicki Minaj. (PAP Life)
ep/