Euro 2024. Gruzja: partia władzy podpina się pod sukces piłkarzy na Euro

2024-06-29 14:17 aktualizacja: 2024-06-29, 14:20
Gruzińscy kibice na stadionie podczas Euro 2024, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
Gruzińscy kibice na stadionie podczas Euro 2024, fot. PAP/EPA/GEORGI LICOVSKI
Gruzińska partia władzy próbuje ogrzać się w świetle spektakularnych sukcesów piłkarzy na Euro 2024. Oligarcha Iwaniszwili, będący szarą eminencją polityki, sypie kasą, by nabić punkty swojej partii przed wyborami, a także, by powstrzymać piłkarzy przed ewentualną krytyką rządu.

Bidzina Iwaniszwili potwierdza wcześniejsze obietnice wysokich nagród za sukcesy na Euro, by jego partia Gruzińskie Marzenie mogła się podpiąć pod sukces sportowców. Z drugiej strony działanie to ma powstrzymać piłkarzy, obecnie cieszących się ogromnym autorytetem, od zabierania głosu w politycznym sporze” – mówi PAP politolog Sergi Kapanadze, były wiceszef MSZ Gruzji, obecnie szef think tanku GRASS (Georgia's Reforms Associates).

Bidzina Iwaniszwili to najbogatszy człowiek w Gruzji (zarobił miliardy na biznesach w Rosji w latach 90.), a jednocześnie założyciel i (obecnie) honorowy przewodniczący partii władzy Gruzińskie Marzenie. Ta siła rządzi od 12 lat i przez swoich krytyków jest oskarżana o coraz mocniejsze autorytarne tendencje, przypisywane właśnie Iwaniszwilemu, który formalnie nie zajmuje żadnych ważnych stanowisk. Jest on często nazywany nie tylko liderem, ale wręcz „właścicielem” Gruzji.

Bidzina (tak mówią o nim Gruzini) obiecał piłkarzom 30 mln lari (obecnie ok. 10 mln euro) za wejście do 1/8 finału oraz kolejne 30 mln lari, jeśli pokonają Hiszpanię. Co ciekawe, zrobił to nie on sam czy jego fundacja Kartu, ale partia Gruzińskie Marzenie. Później wdzięczność Iwaniszwilego dla reprezentacji podkreślał premier Irakli Kobachidze.

„Zdziwienie? Wcale nie? Przecież chodzi o to, żeby te pieniądze kojarzyły się jako prezent od partii władzy” – mówi PAP dziennikarka Elena Imedaszwili.

Gruzja, która do niedawna była na czołówkach światowych mediów z powodu masowych protestów przeciwko forsowanej przez Gruzińskie Marzenie ustawie o tzw. „agentach zagranicznych”, nie wyszła bynajmniej z głębokiego politycznego kryzysu. Władze zignorowały protest, a także prośby i groźby ze strony UE i USA, i przegłosowały kontrowersyjne prawo, które jest nazywane „rosyjskim” i grozi stoczeniem się w model rosyjski z zakneblowaną opozycją i mediami.

Poza tym Euro 2024 i wakacje powodują, że nikt teraz nie chce myśleć o polityce. Opozycja jest podzielona i do październikowych wyborów musi znaleźć sposób na skuteczne połączenie sił, jeśli chce pokonać mocno już usadowioną na stołkach partię władzy.

W rzeczywistości politycznej całkowicie zmonopolizowanej przez partię władzy trwa trudne poszukiwanie autorytetów i liderów na stronie opozycji. Tych na razie na horyzoncie nie widać. Protest miał charakter spontaniczny i był przede wszystkim emanacją dążenia Gruzinów do UE. Niektórzy piłkarze reprezentacji (m.in. Ziwziwadze, Kwilitaja, Koczoraszwili, Czakwetadze, Mekwabiszwili) zabrali wówczas głos i sprzeciwili się ustawie o agentach, a także potępili przemoc wobec demonstrantów.

Taka krytyka, zwłaszcza teraz, gdy na fali Euro piłkarze reprezentacji stali się dla Gruzinów "bogami", mogłaby uderzyć w monopol Gruzińskiego Marzenia. Z drugiej strony futbol, jak i każdy inny sport, zależy od państwowych pieniędzy i, jak widać, pieniędzy tych przybywa.

W Tbilisi krążą plotki, że również reprezentacja – podobnie jak cała Gruzja – jest podzielona z powodu polityki, ale rzekomo (nikt tych informacji nie potwierdził) piłkarze mieli się umówić, że do końca turnieju nie będą się publicznie wypowiadać i kłócić. Na filmiku z szatni po meczu z Portugalią widać, że nie wszyscy piłkarze są gotowi „uściskać” prezydent Salome Zurabiszwili, która przyszła tam, by im pogratulować. Zurabiszwili zawetowała ustawę o agentach oraz występuje w opozycji do Gruzińskiego Marzenia.

Po wielkiej radości, jaką reprezentacja sprawiła Gruzinom po raz pierwszy kwalifikując się do finałowego turnieju ME, nastąpiły kolejne sukcesy. W pierwszym mecz była jeszcze przegrana z Turcją, ale potem remis z Czechami i sensacyjne zwycięstwo nad Portugalią zagwarantowały drużynie wejście do 1/8 finału. W niedzielę rozegrają w tej fazie mecz z Hiszpanią.

Justyna Prus (PAP)

kh/