Miles Davis (1926-1991) był jedną z najjaśniejszych gwiazd światowego jazzu. Jego kunszt muzyczny szedł w parze z pracowitością. Przez 40 lat kariery nagrał 77 płyt studyjnych i prawie drugie tyle koncertowych; na ich bazie powstała też ogromna liczba wydawnictw kompilacyjnych. Davis eksperymentował z łączeniem gatunków muzycznych, stworzył też kilka własnych.
O jego pierwszym występie w Polsce – 23 października 1983 r. na festiwalu Jazz Jamboree – muzycy mówili: "Ten koncert odmienił polski jazz". Davisowi towarzyszyli wówczas znakomici muzycy – na gitarze grał John Scofield, na saksofonach i flecie Bill Evans, na instrumentach klawiszowych Robert Irving III, na gitarze basowej Darryl Jones, na perkusji Al Foster, a na instrumentach perkusyjnych Mino Cinelu.
"W październikowy, niedzielny wieczór zjawił się w Warszawie Wielki Mag, Szaman, Książę Ciemności, który rzucił wielotysięczną publiczność na kolana. Zażądał bezwzględnego posłuszeństwa, oddania i miłości – po krótkich zmaganiach otrzymała wszystko, czego zapragnął. W zamian dał urzekający spektakl, nieporównywalny z niczym, co dotąd widzieliśmy i słyszeliśmy. Nie był to tylko jazz – była to Wielka Sztuka w wykonaniu wybitnego kreatora" – napisał w 1983 r. Karol Majewski na łamach magazynu "Razem". "Miles nie grał dużo. Był skupiony nad tym, co robili jego partnerzy, lecz kiedy nadszedł jego czas i rozfrunęły się na wszystkie strony połyskujące kolorami eleganckie frazy – zachwytom nie było końca" – zakończył swoją obszerną relację z koncertu Majewski.
Po pierwszym występie Davisa w Polsce w jego twórczości pojawiło się kilka polskich akcentów - wykorzystał m.in. głos przyjaciela z Polski Marka Olki na płycie "You’re Under Arrest" (1985). W utworze "One Phone Call Street Scenes" Olko wygłasza po polsku policyjną sentencję "Masz prawo milczeć". W wydanej rok później płycie Davisa "Tutu" miał udział skrzypek Michał Urbaniak. Jego solówka w utworze "Don’t Lose Your Mind" przeszła do historii jazzu także dlatego, że Davis rzadko zapraszał solistów.
Po raz drugi trębacz pojawił się w Polsce w październiku 1988 r., również w ramach Jazz Jamboree. Wystąpił dwukrotnie w Sali Kongresowej w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Z jednego z tych koncertów pochodzi fotografia, którą dziś prezentujemy. Jej autorem jest Andrzej Rybczyński. Widać na niej Davisa podczas występu.
Zespół towarzyszący Davisowi podczas warszawskiego koncertu wystąpił w składzie: Kenny Garrett, Ricky Wellman, Benny Rietveld, Joseph Lee McCreary Jr., Adam Holzman, Joey DeFrancesco, Marilyn Mazur.
Wydawnictwo płytowe Poljazz wydało specjalną płytę z tego warszawskiego koncertu Davisa. Znalazło się na niej siedem utworów: "In a Silent Way", "Intruder", "Star People", "Perfect Way", "The Senate / You And Me", "Wrinkle", "Tutu".
Na koncertach w 1988 r. Davis zagrał jeszcze dwa covery muzyki pop – "Time After Time" Cyndi Lauper i "Movie Star" Prince'a.
"Miałem 13 lat, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o muzyce jazzowej - mój ojciec zabrał mnie na warszawski koncert Milesa Davisa w 1983 r." – wspominał w rozmowie z PAP Maciej Karłowski, redaktor naczelny portalu Jazzarium.pl. "Wrażenie muzyczne było dla mnie wówczas zdumiewającym zaskoczeniem. Poskutkowało tym, że zająłem się muzyką jazzową wiele lat później" – dodał.
Pięć lat później Karłowski był też na drugim warszawskim koncercie Davisa. "Wówczas miałem już 18 lat, pewną wiedzę i wyrobienie jazzowe. Koncert był znakomity, po raz drugi oglądałem wielką gwiazdę, być może największego żyjącego jazzmana, najsłynniejszego, najbardziej ikonicznego. Wtedy mi się to niezwykle podobało, ale w miarę upływu lat przestałem wierzyć w tę muzykę. Przekleństwem jest poznanie ogromnej ilości innej muzyki. 'Elektryczny' Miles flirtujący z popem na koncercie z 1988 r. odstawał od czystej idei jazzu".
"Znacznie później dowiedziałem się, że w 1988 r. Ewa Bem robiła kanapki dla Milesa Davisa, a mój kolega jeździł po wodę Perrier po całej Warszawie, ponieważ ona była wówczas dostępna tylko w pewexach. Naraził się przy tym na taksówkarski ostracyzm, ponieważ wtedy szukało się w pewexach głównie wódki i papierosów" – wspominał Karłowski.
Archiwum fotograficzne Polskiej Agencji Prasowej jest największym wśród archiwów fotografii prasowych w Europie. Liczy kilkanaście milionów zdjęć i wciąż wzbogaca się o nowe kolekcje. Swymi zasobami sięga lat 20. XX wieku. Stanowi ważną część dziedzictwa narodowego. Zatrzymane w kadrach obrazy rejestrują każdy aspekt życia społecznego, politycznego, gospodarczego, kulturalnego i religijnego na przestrzeni ostatnich 100 lat.
Profesjonalna digitalizacja zasobów fotograficznych PAP umożliwia szeroki do nich dostęp przez stronę PAP (https://fotobaza.pap.pl/). Nad prawidłową identyfikacją oraz szczegółowym opisem zdjęć pracuje zespół specjalistów, przeglądając materiały źródłowe w czytelniach i archiwach. Klienci są na bieżąco informowani o nowych zdjęciach w Bazie Fotograficznej PAP. (PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
grg/