"Jedynką" na liście w Kaliszu jest poseł z Ostrowa Wlkp. Jarosław Urbaniak, który również nie był obecny na konferencji prasowej.
Konferencję otworzyła radna PO w sejmiku województwa wielkopolskiego Marzena Wodzińska. Jak zapowiedziała celem konferencji jest „przedstawienie liderów startujących z Kalisza do Sejmu – z numerem 7 Mariusz Witczak i do Senatu – jedyny przedstawiciel zjednoczonej opozycji Janusz Pęcherz” – wskazała.
Podkreśliła, że siódemka „to szczęśliwa liczba, to uzupełnienie czasu i przestrzeni”. Dodała, że „liderem się jest a nie bywa. To cechy charakteru – pracowitość i tacy są nasi przedstawiciele do Sejmu” – przekazała.
Mariusz Witczak powiedział, że PO chce wygrać wybory w Polsce, dlatego że Polska wymaga zmian. „Chcemy Polski europejskiej, uśmiechniętej i praworządnej. Chcemy Polski bez korupcji, bez afer, Polski z pieniędzmi unijnymi z KPO. Chcemy wreszcie Polski, która będzie liczyła się na arenie międzynarodowej i przede wszystkim chcemy Polski bezpiecznej” – mówił poseł.
Jak zaznaczył, pod rządami PiS-u Polska „zwyczajnie jest niebezpieczna, niebo przepuszcza rakiety, które nie są widoczne dla tych, którzy sprawują odpowiedzialność, czyli dla ministra obrony". "Wpuszczamy helikoptery i mamy mnóstwo mankamentów, które trzeba będzie jak najszybciej naprawić. To jest władza, której wszystko leci z rąk, którą oceniamy jako aferałów i nieudaczników” – stwierdził poseł. Jak dodał, w okręgu kalisko-leszczyńskim partia ma ambicję na zdobycie pięciu mandatów.
Kandydat do Senatu Janusz Pęcherz poinformował, że cztery lata temu pakt senacki się udał. „W Senacie mieliśmy 51 głosów, udało się przez cztery lata utrzymać zawsze tę większość mimo, że dwoje senatorów zmarło. Teraz znowu jest pakt senacki, uznano, że sprawdziłem się w Senacie i ponownie kandyduję” - powiedział. Jak jednocześnie dodał, aby móc wprowadzać zmiany, na które większość w Polsce liczy, trzeba wygrać Sejm.
Dziennikarka PAP zapytała posła Mariusza Witczaka, czy spodziewał się, że z pierwszego miejsca na liście w poprzednich wyborach spadnie na pozycję siódmą.
„Przyznam się szczerze, że na początku byłem trochę zdziwiony, ale potem zrozumiałem, że lokomotywa może również dynamicznie pchać skład do przodu i mieć jeszcze przyczepionych ileś składów z tyłu. Jestem na pozycji siódmej, ale w kampanii wyborczej skromność jest nie na miejscu, dlatego czuję się lokomotywą” – oświadczył poseł. Wskazał, że za takim twierdzeniem przemawiają fakty wyborcze.
„W 2019 r. zdobyłem rekordową liczbę głosów dla Koalicji Obywatelskiej – ponad 36 tys. głosów, a kiedyś do Senatu potrafiłem zdobyć ponad 125 tys. głosów. I z tego punktu widzenia czuję się nadal w obowiązku, żeby nawet z pozycji siódmej, być lokomotywą tej listy. To jest moja robota. Jak to mówił Churchill: krew pot i łzy. To jest to, co mnie czeka w tej kampanii wyborczej” – oświadczył Witczak.
Na konferencji prasowej nieobecna była posłanka Karolina Pawliczak z Kalisza, która pod odejściu z Lewicy, startuje do Sejmu z drugiego miejsca z listy KO w Kaliszu. ”Nie zostałam zaproszona” – powiedziała PAP. Pytana, jak ocenia zorganizowanie konferencji na tematów wyborów bez jej obecności odparła, że od dawna jest zwolenniczką jedności, współpracy i zgody na opozycji "bo tylko w ten sposób możemy pokonać PiS". "Kto tego nie rozumie, szkodzi naszej wspólnej sprawie. Każda konferencja indywidualna, czy też zbiorowa sprzyja aktywności i pozyskaniu wyborców i tak to traktuję” – oświadczyła.
Poseł PiS Jan Mosiński powiedział PAP, że siódme miejsce dla Mariusza Witczaka świadczy o tym, że „został odstawiony na boczny tor”. „Kuriozalne stwierdzenie pana posła Mariusza Witczaka, że będąc na siódmym miejscu na liście wyborczej czuje się lokomotywą. Oczywiście jego odczucia są jego subiektywizmami. Ma do tego prawo, ale w polityce liczą się fakty. A te są takie, że jedynką jest Jarosław Urbaniak z Ostrowa Wlkp., dwójką była posłanka Lewicy, siódmy jest Mariusz Witczak. A więc jest – używając języka kolejarskiego – na bocznym torze” – zauważył Mosiński.
Lokalni działacze PO powiedzieli PAP, że spodziewali się, że Mariusz Witczak będzie miał kiepskie miejsce na liście. Ale, według nich, nikt nie spodziewał się, że to będzie siódemka. "To jest już ewidentna potwarz dla niego" – ocenili.
Ich zdaniem zwołana kilka tygodni temu przez Witczaka konferencja prasowa, na której wypowiedział się przeciwko Karolinie Pawliczak miała też mu zaszkodzić. "To Tuskowi mogło się nie spodobać" – skomentowali.
Witczak zapytany kilka tygodni temu na konferencji w Kaliszu, czy Pawliczak zaproszono do kandydowania z listy oświadczył, że nic nie wie na ten temat i lepiej byłoby, gdyby parlamentarzystka wróciła do Lewicy.
"Nasze stanowisko jest proste. Uważamy, że posłanka powinna wrócić jak najszybciej do Lewicy i „odkłócić się” z Lewicą. Niepotrzebnie pokłócili się o miejsce na listach. Są wyborcy, którzy na nią głosowali i będą bardzo rozczarowani, więc najlepszą drogą dla uszanowania wyborców i demokracji będzie powrót do Lewicy" – mówił Witczak.
Wypowiedź Witczaka skrytykowali jego koledzy partyjni. Poseł PO Jarosław Urbaniak powiedział wówczas PAP, że jest zdziwiony, że Witczak wypowiedział się w ten sposób. "Mam wrażenie, że nasz elektorat oczekuje od nas jedności i szerokiego, wspólnego pójścia do wyborów. W okresie budowania list, przedwyborczym czy kampanijnym nie oceniam innych osób, które są kandydatami czy kandydatami na kandydatów z tego samego obozu politycznego" – powiedział parlamentarzysta PO.
W środę na oficjalnym profilu Koalicji Obywatelskiej z Kalisza pojawił się wpis rekomendujący w wyborach Witczaka.
"Zawsze stał po właściwej stronie barykady i nigdy nie zawiódł. Zaangażowany w starania o ważne projekty rozwojowe dla naszego regionu i obronę kraju przed PiS, wykazał się walecznością, pracowitością oraz wiernością naszym wartościom. To wyborcy decydują, kto reprezentuje nasze miasto w parlamencie. Wybierzmy sprawdzonego i odpowiedzialnego parlamentarzystę, którego jako kaliska Platforma Obywatelska rekomendujemy" – poinformowała w poście Koalicja Obywatelska Kalisz.
Ta wypowiedź została wzbogacona filmikiem z udziałem Radosława Sikorskiego, byłego ministra spraw zagranicznych. "Gdybym mieszkał w Kaliszu, to bym głosował na Witczaka" – powiedział Sikorski.(PAP)
autorka: Ewa Bąkowska
kno/