Jacek Ozdoba: Niemcy uchylają się od odpowiedzialności związanej z przywiezieniem na terytorium Polski 35 tysięcy ton odpadów

2023-09-20 13:41 aktualizacja: 2023-09-20, 14:26
Jacek Ozdoba. Fot. PAP/Albert Zawada
Jacek Ozdoba. Fot. PAP/Albert Zawada
RFN uchyla się od odpowiedzialności związanej z przywiezieniem na terytorium RP 35 tys. ton odpadów w różnych latach - mówił w Brukseli na konferencji prasowej wiceminister klimatu i środowiska RP Jacek Ozdoba. Dzisiaj w Komisji Europejskiej odbywa się wysłuchanie w związku ze skargą Polski na Niemcy ws. nielegalnego składowania odpadów.

"Republika Federalna Niemiec łamie przepisy unijne. Uchyla się od odpowiedzialności związanej z przywiezieniem na terytorium RP 35 tys. ton odpadów w różnych latach. Polska wielokrotnie występowała do RFN o to, aby zabrać niemieckie śmieci z terytorium RP" - przypomniał Ozdoba.

"Zgodnie z przepisami o transgranicznym przemieszczaniu odpadów oraz możliwością wniesienia skargi przeciwko innemu państwu pierwszy raz w historii postanowiliśmy po wyczerpaniu formy dialogu wnieść taką skargę i dziś będziemy mieli wysłuchanie przed Komisja Europejską. To jest etap formalny przed krokami, które są związane z postępowaniem w TSUE" - dodał.

"Oczekujemy, że RFN nie tylko będzie w pięknych słowach mówiła o ekologii, ale ten temat rozwiąże, bo hipokryzja jest tu zauważalna. Nie może być tak, że polski podatnik będzie płacił jakąkolwiek złotówkę za to, co wyprawiały niemieckie firmy na terytorium RP" - zadeklarował wiceminister środowiska, dodając, że Polska zgromadziła niepodważalny materiał dowodowy na odpowiedzialność Niemiec w tej sprawie.

Występując na tej samej konferencji prasowej, zastępca Głównego Inspektora Ochrony Środowiska, Magda Gosk, podkreśliła, że nasz kraj zarzuca również stronie niemieckiej złamanie zasady lojalnej współpracy obowiązującej w UE.

"W każdym z przypadków, o którym będziemy mówić z KE, strona polska zebrała bardzo wyczerpujący materiał dowodowy. To materiał zebrany przez policję, prokuraturę i przez inspektorów ochrony środowiska. Strona niemiecka w sposób nieuzasadniony odrzuciła te dowody. Odrzuciła też propozycję przyjazdu do Polski na oględziny miejsc nagromadzenia odpadów przywiezionych nielegalnie z terenu Niemiec. Wreszcie, strona niemiecka nie przedstawiła żadnych propozycji rozwiązań tego problemu: odsyłała wnioski, które składała Polska pomiędzy landami - z jednego landu do drugiego landu; z poziomu regionalnego na poziom centralny; z poziomu centralnego z powrotem na landowy. Bez żadnej woli współpracy, bez żadnej chęci określenia, kto powinien tym problem się zająć" - ujawniła Gosk, dodając, że polskie organy wyczerpały "wszelkie możliwe ścieżki porozumienia się, w związku z tym jesteśmy tu dzisiaj, żeby bronić polskich racji."

Pytana, jak konkretnie wyglądał proceder przywożenia niemieckich śmieci do Polski, wyjaśniła:

"Najbardziej powszechnym sposobem nielegalnego przewożenia odpadów jest przewożenie pod przykrywką dokumentów, które wskazują, że jest to przemieszczanie legalne. Czyli w tym wypadku odpady pochodzenia komunalnego - śmieci - były przywożone pod przykrywką tzw. odpadów zielonych, czyli surowców do recyklingu, które pomiędzy państwami UE można przemieszczać."

"Było to fałszowanie dokumentów, absolutnie niezgodne ze stanem faktycznym; deklarowanie transportów jako surowców, podczas gdy faktycznie były przewożone śmieci. Takie śmieci z reguły są przewożone w miejsca odległe, niezamieszkane, do wynajętych tymczasowo, często na tzw. +słupa+ magazynów, stodół, czy po prostu pól, gdzie są wyrzucane" - dodała.

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

jc/