"Jest rzeczą oczywistą, że posłowie PiS-u atakują mnie, próbując sugerować, że mój sprzeciw wobec wyborów kopertowych był próbą zmiany koalicji rządowej. Natomiast stanowczo temu przeczę. Nie po to podawałem się do dymisji z funkcji wicepremiera, aby obalać rząd, ale żeby zapobiec katastrofie, jaką byłyby dla Polski wybory kopertowe" - powiedział dziennikarzom Gowin po pierwszym dniu przesłuchania przed komisję śledczą do zbadania legalności, prawidłowości oraz celowości działań podjętych w celu przygotowania i przeprowadzenia wyborów Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej w 2020 r.
Pytany jakich działań spodziewa się po komisji w związku z ujawnionymi przez siebie informacjami, m.in. o próbie wywierania nacisku na niego i jego posłach odpowiedział: "Wydaje mi się, że tego typu zeznanie powinno pociągnąć za sobą próbę zweryfikowania, czy są jakieś ślady w instytucjach związanych z służbami, czy w prokuratorze, działań podejmowanych przeciwko mnie. Zobaczymy, czy taka próba weryfikacji zostanie podjęta" - odparł.
Pierwszy dzień merytorycznej pracy komisji skomentował też jej przewodniczący Dariusz Joński (KO). "Pierwszym świadkiem był prezes Polskiego Towarzystwa Epidemiologów prof. Robert Flisiak, który wprost powiedział, że w żadnej formie wybory 10 maja, nie były bezpieczne dla obywateli czy w formie tradycyjnej czy korespondencyjnej" - powiedział.
Według Jońskiego kolejną ważną informacją przedstawioną na posiedzeniu, była wiadomość Jarosława Gowina, że "za pomysłem zorganizowania wyborów stał Adam Bielan, który nie był członkiem rządu, a europosłem i namawiał na to Jarosława Kaczyńskiego, który też nie był w rządzie". "Wszystkie decyzje były podejmowane poza KPRM. Zastanawia, że główni członkowie rządu PiS mieli sceptycznie nastawienie do przeprowadzenia tych wyborów, łącznie z ministrem zdrowia Łukaszem Szumowskim i nagle pod naciskiem Jarosława Kaczyńskiego zmieniali swoje decyzje i akceptowali przeprowadzenie wyborów" - ocenił.
Mówił też, że na swoje pytanie dlaczego pomimo tego, że "w kwietniu wszyscy myśleli o życiu i zdrowiu swoim i swoich bliskich, rządzący szli na +rympał+ na te wybory", "usłyszał dzisiaj, że Jarosław Kaczyński obawiał się, że z każdym miesiącem Andrzej Duda może mieć coraz mniejsze poparcie". "To oznacza, że dla rządzących z PiS w tamtym czasie nie było ważne życie i zdrowie, ale ważne było, aby Andrzej Duda znowu wygrał wybory".
Przesłuchanie Gowina będzie kontynuowane w środę o godz. 10. (PAP)
Autor: Olga Łozińska
nl/