Jennifer Aniston kontaktowała się z Matthew Perrym w dniu jego śmierci. „Był szczęśliwy”

2023-12-12 17:35 aktualizacja: 2023-12-12, 17:48
Aktorka Jennifer Aniston. Fot. PAP/Avalon
Aktorka Jennifer Aniston. Fot. PAP/Avalon
Pod koniec października zmarł odtwórca kultowej roli Chandlera Binga z serialu „Przyjaciele”. Nagłe odejście uwielbianego przez widownię aktora sprowokowało lawinę spekulacji na temat przyczyny jego śmierci. W sieci pojawiły się pogłoski, że Perry, który latami walczył z uzależnieniem od alkoholu i leków opioidowych, pod koniec życia wrócił do nałogu. Do tych plotek odniosła się teraz jego koleżanka z obsady, Jennifer Aniston. Aktorka ujawniła, że feralnego dnia kontaktowała się z Perrym. „Tego ranka wymieniałam z nim SMS-y. Nie odczuwał bólu, nie zmagał się z niczym” – zapewniła.

28 października w wieku 54 lat zmarł Matthew Perry, czyli niezapomniany Chandler Bing z „Przyjaciół”. Ciało aktora znaleziono w jacuzzi w jego posiadłości w Los Angeles. W akcie zgonu wskazano, iż przyczyna jego śmierci pozostaje na razie „niejednoznaczna”. Raczej nie było to jednak przedawkowanie. W organizmie gwiazdora, który przez wiele lat borykał się z uzależnieniem od alkoholu i leków opioidowych, nie wykryto jednak metamfetaminy ani fentanylu. Jedna z hipotez zakłada, że Perry zmarł wskutek przypadkowego utonięcia, do którego miało doprowadzić nagłe zatrzymanie akcji serca. Gwiazdor doświadczał bowiem w przeszłości problemów kardiologicznych.

Mimo to w sieci natychmiast pojawiły się spekulacje, że aktor pod koniec życia wrócił do nałogu i to doprowadziło do jego śmierci. Plotki te podsyciła niedawno jedna z jego byłych partnerek, Kayti Edwards. „Myślę, że zażył coś w dniu poprzedzającym swoją śmierć. Znałam Matthew i wiem, że tak po prostu by nie utonął. Kiedy pił lub ćpał, miał słabość do wody. Zawsze robił to w samotności. Pamiętam, jak pewnego razu jego sąsiad znalazł go nagiego i odurzonego w swoim basenie. Musiałam po niego jechać i wyciągnąć go stamtąd” – wyjawiła była modelka.

Zgoła inne zdanie na ten temat ma Jennifer Aniston, która przez dekadę grała u boku Perry’ego w „Przyjaciołach”. W rozmowie z „Variety” serialowa Rachel Green wyjawiła, że kontaktowała się z gwiazdorem w dniu jego śmierci. Jak podkreśliła, wydawał się być w znakomitej formie. „Był szczęśliwy i zdrowy. Rzucił palenie. Zaczął nabierać kondycji. Tego ranka wymieniałam z nim SMS-y. Nie odczuwał bólu, nie zmagał się z niczym. Był po prostu szczęśliwy. Chcę, żeby ludzie wiedzieli, że naprawdę wracał do zdrowia i ciężko nad sobą pracował. Mam nadzieję, że był świadom tego, jak bardzo go kochaliśmy” – powiedziała gwiazda.

W połowie listopada Aniston opublikowała na Instagramie post, w którym złożyła hołd nieżyjącemu przyjacielowi. „Konieczność pożegnania się z Mattym wywołała szaloną falę emocji, jakich nigdy wcześniej nie odczułam. Na pewnym etapie życia wszyscy doświadczamy straty – straty życia albo miłości. Kiedy jesteś w stanie naprawdę zanurzyć się w żałobie, pozwala ci to poczuć wdzięczność za to, że pokochałeś kogoś tak głęboko. A my kochaliśmy go bezgranicznie. Był częścią naszego DNA” – napisała wówczas. (PAP Life)

ep/