W poniedziałek komisja śledcza ds. organizacji wyborów prezydenckich w 2020 r., które miały się odbyć z powodu pandemii w trybie korespondencyjnym przesłuchała kolejnych świadków - lidera Kukiz'15 Pawła Kukiza oraz byłego prezesa Poczty Polskiej Tomasza Zdzikota.
W przerwie przesłuchania szef sejmowej komisji był pytany przez dziennikarzy, kiedy może dojść do przesłuchania prezesa PiS. "Jarosław Kaczyński będzie jednym z ostatnich świadków. Jarosław Kaczyński nie był w rządzie (wówczas), podejmował decyzje poza rządem" - odpowiedział Joński.
Jak dodał, zeznania kolejnych świadków świadczą o roli politycznej Kaczyńskiego w tej sprawie. "My dlatego zbieramy te wszystkie opinie, żeby zapraszając Jarosława Kaczyńskiego mieć konkretne pytania do niego" - powiedział Joński. "Dlatego będzie on jednym z ostatnich świadków, ale zakładam, że to może być jeszcze w kwietniu" - zaznaczył.
Joński skomentował też poniedziałkowe przesłuchanie Tomasza Zdzikota. "To kolejny świadek i kolejne informacje, które wskazują, że absolutnie nikt nie przewidywał drugiej tury (wyborów). To miały być wybory bez drugiej tury" - powiedział poseł KO.
"Poczta Polska, która decyzją premiera Mateusza Morawieckiego została zobowiązana do przygotowania i przeprowadzenia wyborów nie brała pod uwagę, bo nie była w stanie przygotować drugiej tury. A nie była w stanie, bo 14 dni by zajęło tak de facto samo liczenie (głosów), druk kart - kolejne ok. 10 dni, pakowanie tych pakietów - kolejne 10 dni i dystrybucja - cztery dni. To bliżej byłoby miesiąca. Dlatego były kombinacje ze zmianą terminu wyborów" - powiedział Joński.
Magdalena Filiks (KO) podczas poniedziałkowego przesłuchania Zdzikota pytała m.in. dlaczego w pismach pojawiały się tylko informacje o przeprowadzeniu pierwszej tury wyborów prezydenckich, a kwestia drugiej tury nigdzie się nie pojawia. "Dlatego właśnie, że Poczta Polska w zakresie całości zadań, które były do przeprowadzenia, nie była w stanie państwu polskiemu pomóc. Co nie oznacza, że druga tura była niemożliwa do przeprowadzenia" - odpowiedział.
"W drugiej turze my wiedzieliśmy na pewno, że na doręczenia pakietów wyborczych do wyborców w kraju potrzebujemy, przy dołożeniu ponadstandardowych wysiłków, raczej czterech dni, i to jest pewnie coś co Poczta Polska była w stanie zrobić. Natomiast zupełnie inną kwestią jest wydrukowania kart wyborczych i kwestia skompletowania pakietów wyborczych. Wedle rozpoznania, wedle wiedzy fachowej pocztowców, firmy w Polsce nie były w stanie zadania takiego wykonać w ciągu kilku dni" - powiedział. Zwrócił jednocześnie uwagę na kwestię czas potrzebny do zliczenia głosów z pierwszej tury.
"Poczta Polska w zakresie swoich zadań nie była w stanie tych samych zadań dla drugiej tury wykonać" - przyznał Zdzikot.
Wybory prezydenckie, zgodnie z zarządzeniem marszałek Sejmu z lutego 2020 r., miały się odbyć 10 maja 2020 r. w formie korespondencyjnej. Jednak 7 maja Państwowa Komisja Wyborcza poinformowała, że w związku z tym, że obowiązująca regulacja prawna pozbawiła PKW instrumentów koniecznych do wykonywania jej obowiązków, głosowanie w dniu 10 maja 2020 r. nie może się odbyć. Ostatecznie wybory odbyły się 28 czerwca (I tura), a głosowanie odbywało się w lokalach wyborczych. (PAP)
autor: Rafał Białkowski
kno/