Karnowski: Kierwiński nie będzie wchodził w kompetencje innych resortów
Nie będzie konfliktu na linii Marcin Kierwiński - poszczególne resorty - zapewnił w Studiu PAP Jacek Karnowski, sekretarz stanu w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej. Jego zdaniem to nie czas na kłótnie w koalicji.
Jeszcze przed weekendem, w piątek w południe premier Donald Tusk poinformował, że Kierwiński będzie pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi. Polityk zgodził się zrzec mandatu europosła i wejść w skład rządu.
Wiceminister w resorcie funduszy i polityki regionalnej pytany - czy Kierwiński będzie "nadministrem" przyznał, że "w pewnym sensie, jeśli chodzi o odbudowę terenów po powodzi, to tak. Ale myślę, że przed taką rolą postawił go pan premier" - ocenił.
Dopytywany, czy Kierwiński nie będzie wchodził w kompetencje innych resortów, Karnowski zapewnił, że "takiego konfliktu się nie spodziewa".
"Pan minister Kierwiński będzie 'superministrem', ale dla regionów popowodziowych. A Polska jest większym krajem i większość Polski nie ucierpiała w powodzi" - powiedział.
Karnowski odniósł się też do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który uważa, że - mimo sytuacji powodziowej - nie ma obecnie potrzeby jego bezpośredniej rozmowy z premierem Tuskiem, bo w kontakcie ze sobą pozostają kancelarie prezydenta i premiera. Jak dodał prezydent, do jego ostatniej rozmowy z szefem polskiego rządu doszło podczas wakacji.
Zdaniem Karnowskiego prezydent "zauważył, że sprawnie działa sztab kryzysowy powołany przy panu premierze i chyba słusznie, że nie odciąga teraz uwagi premiera czy ministrów od tego - co dzieje się na Śląsku". Jednocześnie dodał, że "nie jest dobrze, gdy nie ma stałego kontaktu między prezydentem i premierem" - podkreślił.
W poniedziałek do Kancelarii Prezydenta wpłynął wniosek o powołanie Kierwińskiego w skład rządu. Jak powiedziała PAP Małgorzata Paprocka, szef KPRP, uroczystość ślubowania będzie możliwa prawdopodobnie w czwartek po południu, niezwłocznie po powrocie prezydenta z USA.
"Ziobro powinien odpowiedzieć za Pegasusa"
Szefowa komisji śledczej ds. Pegasusa Magdalena Sroka (PSL-TD) potwierdziła, że do komisji trafiła opinia biegłego dot. możliwości przesłuchania Ziobry. Jak zapowiedziała – komisja wyznaczy niebawem termin przesłuchania. Były członek tej komisji wiceminister Jacek Karnowski powiedział we wtorek w Studiu PAP, że b. minister sprawiedliwości powinien sam zgłosić się na przesłuchanie.
"Jeżeli ma honor (...), powinien stanąć przed komisją" - podkreślił. Jego zdaniem Ziobro miał pełną wiedzę na temat zakupu i działania oprogramowania Pegasus.
"Jest jedną z osób podejrzewanych o największe przestępstwo przeciwko konstytucji, przeciwko demokracji tj. zakup oprogramowania Pegasus, który służył do inwigilowania opozycji w czasie wyborów" - przypomniał.
"On prawdopodobnie współdecydował o tym, komu to (oprogramowanie Pegasus - PAP) będzie zakładane, wiedział o tym także premier Kaczyński" - powiedział.
Pytany o karę dla b. ministra sprawiedliwości Karnowski przyznał, że "nie chce ogłaszać wyroków". Ale jego zdaniem, konsekwencje wobec polityków, powinny być surowe.
"Znając sposób postępowania pana Kaczyńskiego, pana Ziobro, bardzo dobrze wiedzieli, jak działa Pegasus, kogo inwigilowali. Myślę, że pan Kaczyński i Ziobro powinni za to odpowiedzieć" - podsumował.
Ziobro był już wzywany, żeby zeznawać przed komisją. Były szef MS zmaga się z chorobą nowotworową i skutecznie usprawiedliwił swą nieobecność, przekazując wtedy zaświadczenie wystawione przez lekarza sądowego.
Komisja śledcza ds. Pegasusa ma zbadać legalność, prawidłowość i celowość czynności podejmowanych z wykorzystaniem oprogramowania Pegasus m.in. przez rząd, służby specjalne i policję od listopada 2015 r. do listopada 2023 r. Komisja ma też ustalić, kto był odpowiedzialny za zakup Pegasusa i podobnych narzędzi dla polskich władz. Dotychczas komisja przesłuchała m.in.: b. wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego, b. wiceszefa MS Michała Wosia, b. dyrektora Departamentu Spraw Rodzinnych i Nieletnich w MS Mikołaja Pawlaka oraz innych pracowników resortu sprawiedliwości.
W marcu posłowie PiS złożyli wniosek do TK o zbadanie konstytucyjności sejmowej uchwały powołującej tę komisję śledczą. W maju br. TK wydało postanowienie zabezpieczające, w którym zobowiązał komisję "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w tej sprawie.
Od tamtej pory posłowie PiS (Mariusz Gosek, Sebastian Łukasiewicz, Marcin Przydacz i Jacek Ozdoba), którzy zasiadali w komisji przestali stawiać się na jej posiedzeniach, argumentując swoją nieobecność zabezpieczeniem TK.
10 września TK orzekł, że zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Sędzia Stanisław Piotrowicz, uzasadniając decyzję Trybunału powiedział, że uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została "dotknięta wadą prawną". Według TK Sejm podejmował uchwałę, obradując "w niewłaściwym składzie" poprzez uniemożliwienie sprawowania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi (którzy zostali skazani prawomocnym wyrokiem).
Pegasus to system, który został stworzony przez izraelską firmę NSO Group do walki z terroryzmem i zorganizowaną przestępczością. Przy jego pomocy można nie tylko podsłuchiwać rozmowy z zainfekowanego smartfona, ale też uzyskać dostęp do przechowywanych w nim innych danych, np. e-maili, zdjęć czy nagrań wideo oraz kamer i mikrofonów. (PAP)
Autor: Jarema Jamrożek
jam/ jpn/ know/
