Łoboda: wytyczne dla szpitali zdejmują strach z lekarzy związany z przerywaniem ciąży

2024-08-30 17:40 aktualizacja: 2024-08-30, 22:46
Dorota Łoboda Fot. PAP/Radek Pietruszka
Dorota Łoboda Fot. PAP/Radek Pietruszka
Wytyczne dla szpitali dotyczące interpretacji prawa aborcyjnego zdejmują strach z lekarzy. Szpitale nie będą mogły się zasłonić klauzulą sumienia - oceniła posłanka Dorota Łoboda (KO). Natomiast wiceszef MAP Jacek Bartmiński (Polska 2050) uważa, że żadne wytyczne nie zmuszą lekarzy do przerywania ciąży.

Premier Donald Tusk z ministrami zdrowia Izabelą Leszczyną i sprawiedliwości Adamem Bodnarem przedstawili w piątek wytyczne dla szpitali i lekarzy będące wykładnią obowiązującego prawa dotyczącego przerwania ciąży. Szef rządu zaznaczył, że chociaż obecnie nie ma możliwości zmiany prawa dotyczącego aborcji, rząd chce zmienić realia jego stosowania. Leszczyna wyjaśniła, że do procedury przerwania ciąży wystarcza jedno orzeczenie lekarza stwierdzające istnienie przesłanki zagrożenia zdrowia kobiety, w tym na przykład zaświadczenie lekarza psychiatry. Podkreśliła, że zasada ta nie jest obecnie przestrzegana.

"Jeśli w podmiocie leczniczym będzie żądanie drugiego orzeczenia lekarza bądź zwoływania konsylium, to należy to uznać za utrudnianie dostępu do procedury medycznej, która jest w koszyku świadczeń gwarantowanych" – dodała minister zdrowia. Przypomniała, że NFZ może nakładać kary na szpitale za niewykonanie zabiegu aborcji do 2 proc. wartości kontraktu.

Przewodnicząca sejmowej komisji nadzwyczajnej ds. aborcji Dorota Łoboda (KO) oceniła w rozmowie z dziennikarzami na korytarzu sejmowym, że wytyczne przedstawione przez premiera i ministrów "zdejmują strach z lekarzy", którzy dotychczas obawiali się wykonywania zabiegów przerywania ciąży ze względu na niejednoznaczność interpretacji obowiązującego prawa. "Zgodnie z obowiązującymi przepisami, przesłanka dotycząca zdrowia kobiety obejmuje zarówno zdrowie fizyczne, jak i psychiczne i jeśli kobieta chce przerwać ciążę i lekarz potwierdza, że kontynuacja ciąży zagraża jej zdrowiu psychicznemu, ma do tego prawo" - podkreśliła.

Zdaniem posłanki, wytyczne rządu sprawią, że kobiety będą mogły korzystać z dostępnego prawa do aborcji i "żaden szpital nie będzie mógł się zasłonić klauzulą sumienia". Zaznaczyła jednak, że wierzy, iż podczas trwającej kadencji parlamentu uda się zliberalizować przepisy aborcyjne. "Zawsze podaję jako przykład zmiany prawo dotyczące definicji zgwałcenia. Tu też nie było większości, a potem okazało się, że część posłanek i posłów zmieniło swoje zdanie. Politycy zmieniają zdanie i bardzo liczę na taki dialog" - dodała.

Szefowa komisji podkreśliła jednak, że w koalicji nie ma zgody na przeprowadzenie referendum w sprawie liberalizacji prawa aborcyjnego. "Nawet jeżeli referendum zostanie przeprowadzone, to ono nie zmieni stanu prawnego. Nadal trzeba będzie przygotować projekt ustawy, będzie przechodził przez komisję, będą sprzeciwy, będą zgłaszane rozmaite poprawki, być może niezgodne z tym, za czym głosowali ludzie i nadal na końcu posłowie i posłanki będą musieli podjąć decyzję i ci, którzy mówią, że sumienie im na to nie pozwala, nadal nie zagłosują za tym projektem ustawy" - tłumaczyła.

"Nadal Sejm będzie miał ten sam skład i taki sam rozkład głosów, w związku z czym mówienie, że referendum coś zmieni jest oszukiwaniem wyborców" - podsumowała.

Z kolei wiceminister aktywów państwowych Jacek Bartmiński (Polska 2050) stwierdził w rozmowie z PAP, że "wytyczne są tylko wytycznymi" i "nie zmuszą żadnego lekarza do dokonania takich zabiegów, które na gruncie obowiązujących przepisów są niezgodne z prawem". "Polska 2050 zawsze stała na stanowisku, że konieczny jest kompromis oraz rozmowa wszystkich stron tego sporu światopoglądowego" - powiedział. Dodał, ze w pierwszej kolejności należy przywrócić tzw. kompromis aborcyjny, który "jest pewną bazą dla wszystkich innych projektów, które nie uzyskały jak dotąd właściwego poparcia politycznego".

Bartmiński zapewnił, że koalicja rządząca ureguluje tę kwestię. "Na pewno takie prace zostaną sfinalizowane po upływie kadencji prezydenta Andrzeja Dudy" - podkreślił.

Podczas piątkowej konferencji prasowej szefowa resortu zdrowia podkreśliła, że zgodnie z ustawą o planowaniu rodziny, gdy ciąża jest wynikiem czynu zabronionego, aborcja jest możliwa, jeśli od początku ciąży nie upłynęło więcej niż 12 tygodni. "W przypadku zagrożenia zdrowia lub życia kobiety nie ma takiego ograniczenia i dokładnie tak mówi ustawa" – powiedziała Leszczyna.

Wytyczne w sprawie obowiązujących przepisów prawnych dotyczących dostępu do procedury przerwania ciąży skierowane są do dyrektorów szpitali, ordynatorów i kierowników oddziałów. Podkreślono w nich, że zagrożenie życia lub zdrowia kobiety to dwie niezależne przesłanki i wystąpienie tylko jednej z nich jest wystarczające do przeprowadzenia terminacji ciąży, a katalog wskazań do aborcji w tej przesłance nie jest zamknięty. Ponadto przepisy posługują się ogólną kategorią zdrowia i w żaden sposób nie determinują, jakiego obszaru ma dotyczyć to zagrożenie zdrowia. Może być ono zarówno fizyczne jak i psychiczne.

Obecnie przerwanie ciąży jest możliwe w dwóch przypadkach: gdy ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, lub gdy powstała w wyniku czynu zabronionego (np. gwałtu lub kazirodztwa).

W październiku 2020 r. TK uznał, że niezgodna z konstytucją jest przesłanka dopuszczająca przerwanie ciąży ze względu na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu. Orzeczenie TK weszło w życie 27 stycznia 2021 r., a przepis dopuszczający aborcję ze względu na tę przesłankę utracił moc.(PAP)

Autorka: Agata Andrzejczak

andr/jann/mhr/kdw