Zdaniem polityka, wynik wyborczy Prawa i Sprawiedliwości można uznać za sukces. "Prawie 36 proc. Polaków (…) zagłosowało za formacją rządzącą. Trzeba podkreślić, że to jest wielki sukces, że po 8 latach niełatwych rządów, (…) wciąż tak wielu Polaków popiera naszą formację" – podkreślił Mularczyk.
"Trzeba mieć świadomość, że wchodzą kolejne pokolenia Polaków. To jest demografia, część ludzi odchodzi, część ludzi wchodzi w system wyborczy. Ta pamięć o poprzednich czasach, o czasach komunistycznych, czasach transformacji ulega zatarciu. Ludzie postrzegają rzeczywistość przez pryzmat tu i teraz" – dodał.
Mularczyk zaznaczył, że PiS powinno przeanalizować wyniki wyborów, wyciągnąć wnioski i podejść do nich z pokorą.
"Na demokrację się nie wolno obrażać i się nie obrażamy. Wyciągamy z niej wnioski. Po 8 trudnych latach rządów być może przyszedł czas na opozycję. Ja się wcale nie obrażam na wyborców. Zrobię wszystko co w mojej mocy przez następne 4 lata, żeby ten wynik w kolejnych wyborach był jeszcze lepszy" – stwierdził.
Wiceszef MSZ przeanalizował wpływ przeprowadzonej przez PiS kampanii wyborczej na ostateczny wynik w wyborach. "Zabrakło komunikatu do wyborców środka. Być może jest to pewien element, którego zabrakło w kampanii wyborczej" – skomentował Mularczyk, odnosząc się przy tym do wysokiego wyniku Trzeciej Drogi.
Zapytany o to, czy kampania PiS była "za ostra", polityk przyznał, że "być może rzeczywiście, na pewnym etapie, ten przekaz był za mocny czy za ostry".
Arkadiusz Mularczyk, w wyborach do Sejmu w okręgu 14 (sądecko-podhalańskim), otrzymał 62 758 głosów. Kandydat Prawa i Sprawiedliwości uzyskał najwyższy wynik w okręgu, wyprzedzając też "jedynkę" na liście PiS – wicemarszałka Sejmu Ryszarda Terleckiego (29 882 głosów). (PAP)
autor: Sławomir Radtke
mar/