Nagrania z polsko-białoruskiej granicy na zamkniętym posiedzeniu. PiS domaga się odtajnienia

2024-07-25 14:08 aktualizacja: 2024-07-25, 16:31
Granica polsko-białoruska Fot. PAP/Michał Zieliński
Granica polsko-białoruska Fot. PAP/Michał Zieliński
Politycy PiS domagają się odtajnienia nagrań z incydentów, do których doszło w marcu i maju na polsko-białoruskiej granicy. Chcą też rozwiązania zespołu prokuratorów, którego zadaniem jest - według nich - "stawianie zarzutów polskim żołnierzom i funkcjonariuszom Straży Granicznej za używanie broni".

W środę na zamkniętym posiedzeniu sejmowej komisji obrony narodowej posłowie zapoznali się z informacją ministra obrony na temat incydentów, które miały miejsce na polsko-białoruskiej granicy w marcu i maju oraz z materiałami filmowymi z ich przebiegu.

Na czwartkowej konferencji prasowej politycy PiS mówili, że jedno z nagrań było związane z morderstwem polskiego żołnierza sierż. Mateusza Sitka, który został 28 maja ugodzony nożem podczas służby na granicy; drugie było związane z incydentem z przełomu marca i kwietnia, kiedy żołnierze przy granicy polsko-białoruskiej oddali strzały ostrzegawcze w kierunku napierających migrantów.

Szef klubu PiS, b. minister obrony Mariusz Błaszczak zaznaczył, że nie może mówić o szczegółach, ale z posiedzenia komisji płyną według niego dwa wnioski. Pierwszy dotyczy nagrania wiążącego się z incydentem na granicy na przełomie marca i kwietnia.

"Żądamy tego, żeby opinia publiczna mogła zapoznać się z tym filmem. Wcześniej widzieliśmy przecieki do mediów związanych z koalicją 13 grudnia, w których  manipulowano przekazem, w których tworzono narrację dotyczącą tego zdarzenia. Opinia publiczna powinna sobie wyrobić sama zdanie na temat tego zdarzenia z końca marca tego roku" - powiedział Błaszczak.

Po drugie posłowie PiS domagają się rozwiązania zespołu prokuratorów zajmujących się sprawą żołnierzy, którzy oddali strzały ostrzegawcze.

"Domagamy się rozwiązania zespołu w prokuraturze Adama Bodnara, zespołu którego zadaniem jest stawianie zarzutów polskim żołnierzom i funkcjonariuszom Straży Granicznej za używanie broni" - powiedział Błaszczak.

Szef klubu PiS powiedział, że granica jest strzeżona przez świetnych żołnierzy i strażników granicznych, którzy według niego "obawiają się represji ze strony władzy". "Nie mogą więc chronić granicy tak, jakby należało to robić, zgodnie oczywiście z przepisami, bo obawiają się tego, że za użycie broni zostaną im postawione zarzuty, że zostaną skuci kajdankami tak, jak żołnierze, którzy skutecznie obronili granicę pod koniec marca tego roku" - ocenił.

Inny poseł PiS, Marcin Ociepa wyraził przekonanie, że nagranie o którym mówił Błaszczak świadczy za żołnierzami, gdyż bronili granicy. "Dalsze ukrywanie tego materiału filmowego służy wyłącznie ukrywaniu de facto błędów prokuratury w tym zakresie, nadgorliwości Żandarmerii Wojskowej i niekompetencji kierownictwa politycznego rządu, który odpowiada za to, że zatrzymano żołnierzy i postawiono zarzuty za obronę naszej granicy" - powiedział.

Wtórował im poseł PiS Andrzej Śliwka, który uznał, że po środowym posiedzeniu komisji obrony posłowie mają "więcej pytań niż wyjaśnień". Również on ocenił, że "polscy żołnierze są sparaliżowani", gdyż nie wiedzą czy państwo polskie za nimi stoi.

Temat zatrzymania trzech żołnierzy służących na granicy polsko-białoruskiej pojawił się w przestrzeni publicznej na początku czerwca, gdy sprawę przedstawił portal Onet podając, że do zatrzymania miało dojść na przełomie marca i kwietnia w okolicy miejscowości Dubicze Cerkiewne na podlaskim odcinku granicy z Białorusią, a żołnierze ci mieli oddać kilka zgodnych z przepisami ostrzegawczych strzałów w powietrze, by odstraszyć grupę uzbrojonych migrantów przekraczających granicę. Po tym, jak migranci w końcu się wycofali, funkcjonariusze SG zawiadomili, według relacji Onetu, Żandarmerię Wojskową, której żołnierze zatrzymali strzelających.

Prokuratura postawiła zarzuty

Prokuratura zarzuciła dwóm z tych żołnierzy przekroczenie uprawnień i narażenie życia innych osób. W czerwcu Prokuratura Rejonowa w Białymstoku oceniła, że nie ma już potrzeby stosowania wobec żołnierzy wszystkich podjętych początkowo środków zapobiegawczych bo zebrano wystarczający materiał dowodowy. Podejrzani nie muszą być już zawieszeni w czynnościach służbowych z obniżeniem uposażenia do 50 procent. Utrzymany został jedynie nadzór przełożonego nad oboma żołnierzami. Jednocześnie prokuratura zapewniła, że nie wycofuje zarzutów postawionych wojskowym. 

Mniej więcej w tym samym czasie - 28 maja - raniony nożem został żołnierz pełniący służbę na tym samym odcinku granicy, w okolicach Dubicz Cerkiewnych. Marcina Sitka zaatakował jeden z mężczyzn, którzy w grupie próbowali sforsować stalową zaporę. Żołnierz zmarł w szpitalu 6 czerwca. Został pośmiertnie awansowany na stopień sierżanta Wojska Polskiego oraz odznaczony "Złotym Medalem za Zasługi dla Obronności Kraju".

W następnych dniach prezydent Andrzej Duda zwołał posiedzenie Rady Bezpieczeństwa Narodowego, a premier Donald Tusk zapowiedział, że zobligował MON do przygotowania nowych przepisów, które zagwarantują jasne zasady i bezpieczeństwo prawne żołnierzom, którzy podczas służby na granicy będą zmuszeni użyć broni.  

Jak informowały media, m.in. podczas posiedzenia RBN miał zostać przedstawiony materiał dowodowy w sprawie, którego ważną częścią jest nagranie z jednej kamer zainstalowanych na granicy. Wiceszef MON Cezary Tomczyk odnosząc się wówczas do krytyki przez opozycję zatrzymania trzech żołnierzy mówił wtedy, że w celu wyjaśnień można zwrócić się do prokuratury, by ta udostępniła nagranie przed sejmową komisją obrony.

Informacje dotyczącą nagrania przedstawiła w czerwcu "Gazeta Wyborcza". Jak podano, samo nagranie datowane na 25 marca b.r. ma ok. 2 minut długości. W artykule zauważono, że wydarzenia z materiału filmowego nie odpowiadają wydarzeniom relacjonowanym na początku czerwca przez Onet - m.in. jak podkreślono, z nagrania wynika, że otwierając ogień wzdłuż linii granicy żołnierze z jednego patrolu stworzyli bezpośrednie zagrożenie dla żołnierzy z drugiego.

12 lipca Sejm uchwalił ustawę mającą na celu wsparcie działania wojska, policji i straży granicznej. Nowe przepisy przewidują m.in. możliwość użycia wojska do samodzielnych działań – nie tylko do wsparcia służb MSWiA - w czasie pokoju na terytorium kraju. Zapewniają też pomoc prawną żołnierzom i funkcjonariuszom służb MSWiA w razie postępowania związanego z użyciem przez nich broni. Ustawa wprowadza także do Kodeksu karnego przepis stanowiący, że niewłaściwie użycie broni przez żołnierzy i funkcjonariuszy działających na granicy w wyjątkowych sytuacjach nie jest przestępstwem. W czwartek poprawki do ustawy wprowadził Senat, teraz trafi ona ponownie do Sejmu. (PAP)

mar/