O PAP.pl

PAP.pl to portal PAP - największej agencji informacyjnej w Polsce, która zbiera, opracowuje i przekazuje obiektywne i wszechstronne informacje z kraju i zagranicy. W portalu użytkownik może przeczytać wybór najważniejszych depesz, wzbogaconych o zdjęcia i wideo.

Ewakuowana z Azowstalu: najbardziej baliśmy się ciszy

Najbardziej baliśmy się ciszy; kiedy ciągle słyszysz strzały, wiesz, skąd dochodzą, a gdy zapada cisza, to po niej zawsze była mina albo bomba - opowiada 24-letnia Hanna, ewakuowana z Azowstalu, gdzie była ze swym kilkumiesięcznym dzieckiem.

Ewakuacja z Azowstalu. Fot. Roman Pilipay PAP/EPA
Ewakuacja z Azowstalu. Fot. Roman Pilipay PAP/EPA

Wywiad z Hanną opublikowała w środę agencja Ukrinform. Wraz z mężem i synkiem kobieta trafiła do podziemnych schronów zakładów metalurgicznych Azowstal pod koniec lutego. Sądzili wówczas, że spędzą tam kilka dni, przeczekując atak wojsk rosyjskich na Mariupol.

Więcej

Ukraińskie dzieci, Fot. PAP/Vitaliy Hrabar

Rosjanka namawiała do torturowania ukraińskich dzieci: "cięłabym im mordy i obcinała uszy"

"Najtrudniej było rankami, gdy budzisz się i zdajesz sobie sprawę, że wracasz do rzeczywistości, że to nie sen" - opowiada Hanna o dwóch miesiącach spędzonych w ostrzeliwanych zakładach. Sił dodawał jej synek - i nie tylko jej. "Ludzie w bunkrze nazywali go aniołem i mówili, że jeśli się stąd wydostaniemy, to dzięki niemu. Tak bardzo podtrzymywał i rozśmieszał wszystkich swoim uśmiechem, dziecięcą bezpośredniością" - opisuje. Mały Swiatosław, gdy trafili do bunkra miał prawie cztery miesiące, gdy stamtąd wyszli 30 kwietnia - prawie sześć.

W schronie Hanny było 75 osób, w tym 17 dzieci

W schronie Hanny było 75 osób, w tym 17 dzieci. Kobieta jest zdziwiona, że ktoś może mieć wątpliwości, skąd tak dokładnie zna tę liczbę. Takie wątpliwości, jak mówi, szerzą w internecie rosyjskie boty. "Kiedy dwa miesiące mieszkasz z innymi, to wiesz wszystko: jakie ktoś ma zwyczaje, kim są jego krewni, jaka jest jego ulubiona piosenka. A o dzieciach wiem dokładnie, bo dzieliliśmy jedzenie - oddzielnie dla dzieci i dla dorosłych (...) Dzieci były uprzywilejowane" - tłumaczy.

Z opowieści Hanny wyłania się obraz życia, który zorganizowali uciekinierzy w podziemiach Azowstalu. Wodę przynoszono z zapasów, które były na miejscu - w zakładach wodę wydawano bezpłatnie pracownikom. Każde wyjście po wodę było ryzykowne. Jedzenie gotowano w metalowych kubkach. "Od razu ustaliliśmy dyżury, by wszystko było uczciwie, by nie było tak, że jedni ryzykują życiem i przynoszą wodę, gotują jedzenie, a inni siedzą i korzystają" - opowiada kobieta.

Większość czasu ludzie spędzali w ciemności, przy świeczkach czy latarkach

Większość czasu ludzie spędzali w ciemności, przy świeczkach czy latarkach. Siedzieli w wilgotnym pomieszczeniu. Toaleta była na pierwszej kondygnacji. Wyjście tam - a można wtedy było zobaczyć słońce i odetchnąć zwykłym powietrzem - również było ryzykowne.

Więcej

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow, Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV

Kreml: obwód chersoński powinien dołączyć do Rosji „tak legalnie jak Krym”

Od początku marca rodzina Hanny usiłowała wydostać się z zakładów, ale - jak wspomina - korytarze humanitarne były ostrzeliwane. W połowie miesiąca ostrzały nasiliły się. Na początku kwietnia wojskowi broniący zakładów powiedzieli, że sytuacja jest zła. "Powiedzieli, że będą robić wszystko, by nas uratować. Zaczęli kręcić o nas film, o tym, że trzeba nas ratować, bo jesteśmy cywilami, że jest nas dużo i coś z nami trzeba robić" - mówi Hanna. W rezultacie znalazła się w pierwszej grupie ewakuowanych, wraz z innymi kobietami z dziećmi.

Opowiada o różnych próbach ewakuacji: "Kiedy wyszliśmy do holu (...) z drona zobaczyli nas wojskowi rosyjscy i rzucili minę wprost pod nasze drzwi. Czterech naszych wojskowych zostało rannych. Kilka razy próbowaliśmy wyjść na górę, nawet myśleliśmy, że to może była pomyłka, ale nie. Jak tylko ktoś wychodził z bunkra, reagował dron - wysyłali nam minę".

Hanna opuściła bunkier 30 kwietnia wieczorem. "Radość mieszała się ze strachem i niewiedzą, dokąd nas wiozą"

Hanna wspomina, że 30 marca ostrzały umilkły na cały dzień. "Część ludzi nastawionych prorosyjsko tego dnia samodzielnie wyszła przez otwór w parkanie. (...) Było wielu robotników, którzy dobrze znają Azowstal. Później wielu z tych ludzi ujawniło wszystkie pseudonimy, wszystkie pozycje naszych" - opowiada. Mówi, że nie może uwierzyć, "jak można być tak podłym" wobec ukraińskich żołnierzy, którzy oddawali cywilom jedzenie i pod ostrzałami przekradali się do miejsc, z których mogli wysłać ich krewnym SMS-y.

Hanna opuściła bunkier 30 kwietnia wieczorem. Mówi o szoku, jaki przeżyła, gdy okazało się, że cywilów odwozi nie Czerwony Krzyż, a wojskowi rosyjscy, i ewakuowani muszą jechać twarzą w twarz wraz z nimi. "Radość mieszała się ze strachem i niewiedzą, dokąd nas wiozą" - opowiada. W miejscowości Bezimenne cywile przechodzili rosyjską "filtrację": "w pierwszym namiocie kazali się nam rozebrać. Wybrali kobiety szczupłe, myśleli, że możemy być żołnierkami (...), zdejmowali wszystko, w tym bieliznę, szukali tatuaży i szram" - opowiada Hanna. Rosjanie wypytywali ją o to, skąd ma medalion z tryzubem, symbolem Ukrainy.

Hanna o obrońcach Azowstalu: zawdzięczamy im życie: ja, moja rodzina i cała Ukraina

W drugim namiocie wojskowi rosyjscy przeglądali na komputerze całą zawartość odbieranych cywilom telefonów komórkowych: zdjęcia (łącznie z usuniętymi), kontakty i SMS-y. Skanowali paszporty. Przesłuchiwali ludzi, pytając o związki z wojskowymi. "Jeśli takie były, to zaczynała się presja psychologiczna. Mówili, że lepiej dla nas będzie, jak wszystko im opowiemy. Coś na kształt KGB" - wspomina Hanna.

Po filtracji zachowała swój medalion z tryzubem, a także zapałki z rysunkiem Kozaka i ukraińskiej flagi narodowej, które ukryła. "Potem dowiedziałam się, że przez takie pudełeczko zatrzymali syna moich znajomych, gdy przechodził filtrację" - dodaje.

Hanna ma nadzieję, że żołnierzy z Azowstalu uda się uratować, np. dzięki ich ekstradycji przez państwo trzecie, niewymagającej zgody Rosji. "Zawdzięczamy im życie: ja, moja rodzina i cała Ukraina" - mówi w wywiadzie. (PAP)

dsk/

Zobacz także

  • Ewakuacja z Azovstalu. Fot. PAP/ROMAN PILIPEY

    Razem z półrocznym dzieckiem przeżyła 65 dni w bunkrach Azowstalu. "Dzieci były ciągle głodne"

  • Fot. Twitter/Free Ukraine
    Specjalnie dla PAP

    Ukraiński deputowany: dramat Azowstalu to nie tylko ukraińska, ale i ogólnoświatowa tragedia

  • Żołnierze pułku Azow na terenie Azowstalu. Fot. Twitter/ Ciekawostki z kraju i ze świata

    Dramatyczny apel rodzin obrońców Mariupola do świata. "Dokonali niemożliwego. Teraz musimy zrobić to samo dla nich"

  • Fot. Twitter/ Illia Ponomarenko

    Zakłady Azovstal twierdzą obrońców Mariupola. W hucie i stalowni ukrywają się cywile

Serwisy ogólnodostępne PAP