Informacje o współpracy Netfliksa z księciem Harrym i Meghan Markle media podały po raz pierwszy w zeszłym roku. Według doniesień Sussexowie podpisali ze streamingowym gigantem opiewający na 100 mln dolarów kontrakt, w ramach którego ich firma producencka ma realizować filmy i seriale dokumentalne oraz programy dla dzieci.
Oficjalnie potwierdzonym projektem, jaki powstanie w ramach owej współpracy, jest dokument „Heart of Invictus”, który opowiada o współorganizowanych przez księcia zawodach sportowych dla weteranów wojennych, Invictus Games. Podczas najnowszej edycji imprezy, która odbyła się w kwietniu w Hadze, nie mogło więc zabraknąć towarzyszącej Harry’emu i Meghan ekipy Netflixa.
Codziennie życie Sussexów w Kalifornii
Zaledwie kilka tygodni później światło dzienne ujrzały doniesienia o kolejnym projekcie serwisu z udziałem Sussexów. Mieli oni zgodzić się na sfilmowanie ich codziennego życia w Kalifornii, do której przeprowadzili się po opuszczeniu brytyjskiego dworu. Serwis „Page Six” informował wówczas, że Netflix zajmuje się realizacją serialu dokumentalnego ukazującego prywatne życie słynnego małżeństwa. Włodarze platformy mają ponoć zamiar wyemitować ów serial jeszcze w tym roku, aby jego premiera zbiegła się z premierą nowego sezonu „The Crown”, głośnej serii przedstawiającej losy królowej Elżbiety II i jej bliskich. Teraz ten sam portal donosi, że premiera może się opóźnić, bo niedawna śmierć monarchini skłoniła książęcą parę do refleksji nad powstającą produkcją.
Powołując się na „wiele różnych źródeł” serwis „Page Six” ujawnił, że Harry i Meghan usiłują za wszelką cenę nanieść poprawki w zarejestrowanym już materiale, aby stał się on „bardziej życzliwy dla rodziny królewskiej”. „Toczą się obecnie rozmowy na ten temat. Słyszałem, że planują przesunąć datę emisji na przyszły rok. Ale niewykluczone też, że projekt umrze, bo Harry i Meghan chcą to na razie odłożyć na półkę” – zdradziła osoba z bliskiego otoczenia księcia i jego małżonki.
O tym, że relacje łączące króla Karola III z młodszym synem i jego żoną nie należą do najłatwiejszych, mówi się od dawna. To właśnie szorstkie traktowanie Meghan Markle przez royalsów miało być jednym z powodów podjęcia przez parę decyzji o rezygnacji z pełnienia obowiązków starszych rangą członków rodziny królewskiej i przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych. Niedawno brytyjskie media donosiły, że konflikt nie został zażegnany nawet w obliczu śmierci Elżbiety II. Karol podobno zabronił synowej uczestniczyć w ostatnim pożegnaniu monarchini, uznając jej obecność za „niestosowną”. Markle dołączyła do męża dopiero na pogrzebie królowej, który odbył się 19 września. (PAP Life)
mmi/