Psycholog podkreślił, że od strony fizycznej trafienie z 11 metrów do bramki z odpowiednią siłą nie stanowi dla nikogo żadnego problemu. "Trzeba jednak pamiętać o myśleniu o konsekwencjach, co generuje reakcje stresowe, napięcie, niezdecydowanie, zaburzenie procesu poznawczego. Bramkarz jest mniej obciążony psychicznie. Jeśli obroni – będzie super, jeśli nie – nikt nie będzie miał do niego pretensji" – zaznaczył wykładowca katowickiej AWF.
Zaznaczył, że stres egzekutora jest też zależny od tego, jaką rzut karny ma wartość dla wyniku końcowego meczu.
"Lepiej, kiedy strzelec nie kombinuje"
"Jeśli decyduje o rezultacie, to nawet jedna myśl wywołująca niepewność, niezdecydowanie wpływa na procesy decyzyjne, napięcie mięśniowe, co z kolei może się przenieść się na aspekt techniczny uderzenia" – ocenił.
Jego zdaniem najlepiej jest, gdy strzelec karnego podejmuje decyzję i się jej konsekwentnie trzyma, a nie kombinuje.
"Kiedy zacznie myśleć, jak uderzyć, a nie ma wypracowanego wzorca automatyzmu, albo go ma, ale właśnie go zmienia, wtedy natłok myśli może spowodować, że strzał jest nieprzygotowany, ani technicznie, ani siłowo" – tłumaczył.
Jak zauważył, kwestia rozstrzygnięcia tego, czy po zmarnowanym karnym następnego ma egzekwować ten sam zawodnik, czy inny, jest bardzo indywidualna.
"W pierwszej kolejności potrzebna jest rozmowa ze strzelcem, monitorowanie jego stanu psychicznego. Taki niewykorzystany karny może bowiem wpłynąć także na poczucie własnej skuteczności w czasie gry. Jeśli piłkarz będzie się czuł na siłach, by podejść do kolejnej '11' i wykorzysta ją – będzie to wartość dodana dla jego psychiki, pewności siebie. Dopóki tego nie zrobi - będzie czuł obciążenie" – powiedział.
Zdaniem Kaczmarskiego zmiana egzekutora - jeśli nie będzie akceptowana przez poprzedniego - może wzmocnić poczucie słabości tego ostatniego. Następca czuje od razu podwyższoną presję spoczywająca na nim.
"Są specjaliści od rzutów karnych, ale oczywiście nikt nie wykorzystuje stu procent" – zauważył.
Lewandowski pozostaje egzekutorem
W mistrzostwach świata w Katarze na razie nie wykorzystano dwóch "jedenastek". Jedną zmarnował Robert Lewandowski w meczu Polski z Meksykiem, ale selekcjoner biało-czerwonych Czesław Michniewicz zapowiedział, że kapitan nadal jest podstawowym egzekutorem karnych.
W tegorocznym mundialu zdarzyły się już także gole nieuznane po analizie VAR.
"Na drużynę strzelającą może to wpłynąć mobilizująco, zawodnicy się 'wkurzą', podniesie się ich poziom pobudzenia, mobilizacji, ale też taka sytuacja może podciąć skrzydła drużynie. Piłkarze poczują niesprawiedliwość, niektórzy mogą zareagować agresją, inni popełnią błędy skupieni na nieuznanej bramce, poczują się skrzywdzeni. Dużo zależy od komunikacji wewnątrz drużyny, od tego, czy są w niej liderzy potrafiący uspokoić sytuację, dodać kolegom pewności siebie" – ocenił Kaczmarski.
W jego opinii piłkarze zespołu tracącego nieuznaną bramkę, mogą z kolei wzmóc czujność i mobilizację, bo będą czuć, że w kolejnej sytuacji może już być gol prawidłowy. "Część poczuje ulgę, ale to nie wpłynie na ich grę, a u innych ta ulga spowoduje wyższy poziom stresu, bo jednak rywal był blisko zdobycia gola" – dodał.
Podkreślił, że potocznie mówi się o tym, że "zespół coś zrobił", a tymczasem...
"Musimy wziąć pod uwagę, że to jest 11 jednostek, a każda z nich inaczej reaguje. Jeden zawodnik pomyśli w takiej sytuacji, że 'wow, mamy dziś szczęście', a drugi będzie spięty" – wskazał psycholog sportu.
Saudyjczycy grali z Argentyną bez presji, w sobotę to się zmieni
Polscy piłkarze po bezbramkowym remisie z Meksykiem zagrają w sobotę z Arabią Saudyjską w swoim drugim meczu grupowym MŚ. Saudyjczycy sprawili wielką niespodziankę pokonując Argentynę 2:1.
"To mogło silnie wzmocnić ich poczucie własnej wartości, ale i może wywołać pewne lekceważenie kolejnego rywala. Trzeba przy tym pamiętać, że Saudyjczycy grali z Argentyną bez presji. O żaden wynik nikt by do nich nie miał pretensji. W takiej sytuacji gra się łatwiej, a w sobotę będzie już inaczej. Pojawi się presja, bo przecież są bliżej awansu z grupy" – powiedział Kaczmarski.
Jego zdaniem najlepszym podejściem – dla obu sobotnich rywali – będzie opcja często stosowana przez siatkarzy.
"Oni zawsze mówią po meczu, niezależnie od wyniku, że teraz skupiają się już tylko na kolejnym meczu, że ten poprzedni nie ma żadnego znaczenia, że niczego jeszcze nie osiągnęli. To dobra droga dla Arabii Saudyjskiej i Polski. To, co za nami jest nieistotne, zrobimy tyle, ile jesteśmy w stanie" – podsumował.
Autor: Piotr Girczys (PAP)
mmi/