Ekspert: charakterystyczną cechą morderstwa połączonego z samobójstwem jest zaplanowanie i zabicie wszystkich dzieci, poza współmałżonkiem

2023-04-22 05:59 aktualizacja: 2023-04-22, 19:48
Służby na miejscu zdarzenia w Kobylej Górze, fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Służby na miejscu zdarzenia w Kobylej Górze, fot. PAP/Tomasz Wojtasik
Charakterystyczną cechą morderstwa połączonego z samobójstwem jest dokładne zaplanowanie i zamordowanie dzieci, poza współmałżonkiem – powiedział PAP biegły sądowy Rafał Żelanowski z 30-letnim doświadczeniem w zawodzie lekarza psychiatry.

Morderstwo połączone z samobójstwem, nazywane potocznie samobójstwem rozszerzonym, należy do rzadkości. "W proporcji do samobójstw to jest jak tysiąc do jednego" - powiedział Rafał Żelanowski.

Jego zdaniem, trudno jest mówić o standardowych modelach tego typu zabójstw. Wyróżnia się dwa typy. Najczęstszą przyczyną – jak powiedział - są zaburzenie typu depresyjnego. "To taka nihilistyczna beznadziejność w ocenie swojej sytuacji, brak perspektyw na jakąkolwiek poprawę i widzenie wszystkiego w dramatycznym wizerunku. Wtedy wydaję się, że zabójstwo dzieci i siebie jest najlepszym rozwiązaniem i zakończy męki" – powiedział ekspert.

Druga grupa - w miarę reprezentatywna - to psychozy. "Sprawca działa pod wpływem urojeń i omamów. Wydaje mu się, że jest przez kogoś ścigany, że ktoś zagraża życiu jego rodzinie i chce go zabić; czuje się osaczony, jest na etapie uczucia bezradności. Dlatego woli sam zabić swoje dzieci, by w ten sposób uchronić potomstwo przed tymi teoretycznymi ludźmi, którzy im zagrażają" – powiedział.

Charakterystyczną cechą samobójstwa rozszerzonego jest wcześniejsze jego dokładne zaplanowanie i zamordowanie wszystkich dzieci, poza współmałżonkiem. "Sprawca uważa, że najważniejsze są dzieci i je trzeba chronić, a więc zabić. To ma być ulga i ochrona przed marnym losem" – powiedział. Dodał, że zabójstwo i samobójstwo są przygotowywane w taki sposób, żeby były skuteczne.

Psychiatra podkreślił, że każda sytuacja jest inna, a motywy i problemy sprawcy są bardzo zindywidualizowane. "Może zdarzyć się, że zabójca przeżyje, a to może oznaczać, że chciał się oszczędzić, skoro proces agonalny następował u niego dłużej, niż u dzieci. W innym przypadku pozostawienie przy życiu jednego z dzieci może świadczyć o tym, że nie mamy do czynienia z samobójstwem rozszerzonym. Do morderstwa niektórych dzieci mogło dojść pod wpływem impulsu lub gwałtownego ataku desperacji" – powiedział.

Jak dodał, może zdarzyć się, że sprawca popełnił samobójstwo dopiero wtedy, kiedy uświadomił sobie, co zrobił. Zabił siebie, ponieważ nie mógł poradzić sobie z emocjami.

Zdaniem psychiatry, trudno rozpoznać symptomy grożącego niebezpieczeństwa, ponieważ nie można poznać myśli drugiego człowieka. "Dlatego trzeba odczytywać wysyłane przez taką osobę komunikaty i sygnały. Może to być na przykład informacja o chęci odebrania sobie życia, o braku sił do życia czy krytykowanie siebie" – wskazał lekarz.(PAP)

Autorka: Ewa Bąkowska

mj/