Na lewym brzegu Wisły na wysokości ul. Karowej dostęp do bulwarów jest zamknięty. Nie ma przejścia, ani przejazdu wzdłuż Wisłostrady. Zdarza się, że piesi przechodzą ruchliwą Wisłostradą, a nawet jeżdżą rowerami pod prąd.
"Trwa tam montaż gigantycznego dźwigu, więc siłą rzeczy ludzie nie mogą tamtędy przechodzić" – powiedział Mikołaj Pieńkos z Zarządu Dróg Miejskich w Warszawie. Wyjaśnił, że "przenoszone są wielotonowe obciążenia i gigantyczne obciążenia dźwigu".
Zapowiedział, że kiedy dźwig będzie zmontowany, "to będzie można ludzi przepuścić bokiem wzdłuż w Wisłostrady, do tego czasu ludzie muszą się przemieszczać drugą stroną".
"Jest objazd dla rowerzystów drugą stroną jezdni, jeżeli ktoś jedzie pod prąd to znaczy, że minął kilka tablic z informacjami o objazdach" – podkreślił. Przyznał, że były także przypadki, że ludzie rozbierali ogrodzenie budowy, żeby przez nią przejść.
Zapewnił, że "na dniach będzie można przechodzić obok budowy wzdłuż Wisłostrady". „Zastrzegamy, że będą chwilowe zamknięcia przejścia na czas rozładunku konstrukcji mostu. Następne dłuższe, tygodniowe zamknięcie przewidziane jest w lipcu" – poinformował Pieńkos.
Podkreślił, że po praskiej stronie na wysokości budowy kładki przejście i przejazd dla rowerów zostały wytyczone na jezdni. Niestety, tym samym zwężono Wybrzeże Helskie i kierowcy stoją w dłuższych korkach.
PAP zapytała prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego, dlaczego w sezonie wiosenno-letnim, nad Wisłą gdzie chętnie czas spędzają mieszkańcy stolicy blokowany jest dostęp do bulwarów?
"Jest tak, że jak realizowana tak ciekawa inwestycja, jak most przez Wisłę, to nie może się obyć bez utrudnień" – odpowiedział.
Kładka pieszo-rowerowa połączy brzegi Wisły na wysokości ulic Karowej i Stefana Okrzei. Będzie liczyła 452 metry długości. Na moście nie będzie podziału na strefę pieszą i rowerową. Szerokość konstrukcji w najwęższym punkcie wyniesie 6,9 m, a nad nurtem rzeki rozszerzy się do 16,3 m.
Koszt budowy kładki wyniesie ok. 120 mln zł. (PAP)
autor: Wojciech Kamiński
dsk/