Sprawa "Uber fles". Premier Francji zeznawała przed komisją śledczą

2023-05-26 10:34 aktualizacja: 2023-05-26, 10:53
Elisabeth Borne. Fot. PAP/EPA/EMMANUEL DUNAND
Elisabeth Borne. Fot. PAP/EPA/EMMANUEL DUNAND
Premier Elisabeth Borne przesłuchiwana w czwartek przez parlamentarną komisję śledczą w sprawie „Uber files” broniła samozatrudnienia kierowców aplikacji przewozowych i odrzuciła zarzuty o korupcję stawiane jej i prezydentowi Emmanuelowi Macronowi przez posłów „Francji nieujarzmionej", informuje w piątek dziennik „Liberation”.

W lipcu 2022 r. media opublikowały poufne dokumenty ujawniające relacje między amerykańską firmą Uber a Emmanuelem Macronem, gdy był ministrem gospodarki w latach 2014-2016, i jego współpracownikami. Macron miał wspierać wejście aplikacji na rynek francuski, za co Uber miał wspomagać jego prezydencką kampanię wyborczą – przypomina „Liberation”.

Kontrowersje wokół aplikacji przewozowych

Premier Borne w pierwszej pięcioletniej kadencji prezydenta Macrona kierowała ministerstwem transportu (2017-2019) i pracy (2020-2022). Zatem jej bezpośrednio dotyczyły decyzje dotyczące warunków pracy kierowców Ubera i innych aplikacji, m.in. Deliveroo - wyjaśnia dziennik.

Aplikacje przewozowe są krytykowane we Francji przez taksówkarzy i związki zawodowe, które zarzucają im dumping cenowy oraz łamanie praw pracowników. Kiedy wchodziły na rynek, francuscy kierowcy i związkowcy organizowali demonstracje, w których dochodziło do starć z policją.

Macron miał - według mediów - przeforsować zmiany liberalizujące francuskie prawodawstwo w sferze płatnego przewozu osób.

„Chcemy regulować, a nie zabraniać, pozostawiając swobodę wyboru”

Premier Borne odpiera jednak stawiane jej zarzuty, twierdząc, że regulacje, które weszły w życie dzięki niej, służą głównie kierowcom Ubera, a nie samej korporacji. Zdaniem premier podejrzenia o korupcję są "absurdalne".

„Są pracownicy, którzy chcą, aby status samozatrudnionego pozwalał im wybrać tempo pracy, ponieważ mogą pracować na kilku platformach” – mówiła Borne. „Chcemy regulować, a nie zabraniać, pozostawiając swobodę wyboru” – dodaje natomiast polityk partii Renesans Aurore Berge.

Według Komisji Europejskiej spośród 28 mln osób, które pracują w UE za pośrednictwem tego typu platform, 5,5 mln to samozatrudnieni. Aby zaradzić temu zjawisku, Bruksela stara się wprowadzić dyrektywę o „domniemanym zatrudnieniu”.

W komunikacie prasowym posłowie Francji nieujarzmionej określili „Uber files" jako „nowy zamach stanu makronistów przeciwko demokracji parlamentarnej”. „Znowu makroniści chronią swój interes i nie pozwalają demokracji parlamentarnej rzucić pełnego światła na ich działania w służbie lobby!” – dodano.

Wnioski parlamentarnej komisji śledczej spodziewane są w lipcu.

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

kgr/