Hodges przyznał, że Sojusz dokonał znacznych postępów, także poszczególne kraje. „Nie jesteśmy nawet w pobliżu miejsca, w który musimy się znaleźć, jeśli poważnie myślimy o pokonaniu rosyjskiego ataku”. Zwrócił uwagę, że NATO stało się silniejsze, gdy dołączyła do niego Finlandia, ale Sojusz nadal nie może pokazać Rosjanom, że potrafi szybko się poruszać.
Dał przykład niemieckich kolei państwowych DB, które mają tyle wagonów towarowych, by przewieźć jednocześnie półtorej brygady pancernej. „To wszystko, co możemy zrobić. Półtorej brygady, a musimy być w stanie przewieźć około 10 lub 12 jednocześnie” – powiedział Hodges.
Poruszył także temat wojny elektronicznej, w której - jak zaznaczył - Rosja radzi sobie bardzo dobrze.
„Każdy, kto rozmawia przez telefon lub radio, które nie jest zabezpieczone, zostanie zabity w ciągu trzech lub czterech minut. Nikt w żadnej z tych wzmocnionych obecnie grup bojowych nie jest w stanie bezpiecznie rozmawiać z nikim innym w amerykańskiej grupie bojowej w Polsce” – zauważył.
Podkreślił, że NATO musi teraz poważnie podejść do kwestii interoperacyjności, zapasów amunicji oraz obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej.
„Rosjanie zademonstrowali, że będą używać precyzyjnej broni o wartości wielu milionów dolarów przeciwko budynkom mieszkalnym. Nie chodzi więc już tylko o ochronę Gdańska, Kłajpedy czy innych lotnisk i portów morskich. Chodzi o ochronę 500 mln europejskich obywateli” – stwierdził były dowódcza sił USA w Europie i skonstatował: „Nie jesteśmy na to przygotowani”.
Z Bratysławy Piotr Górecki
mar/