W Rosji - co podkreślił Chodorkowski - istnieje prywatny reżim, który koncentruje różne siły.
"Prawdopodobieństwo, że po jego (Putina) śmierci ktoś będzie w stanie utrzymać to wszystko w równowadze, jest dość niskie" - dodał.
Powiedział też, że na sytuację w Rosji mogą wpłynąć siły zbrojne Ukrainy.
"Jeśli Ukrainie uda się osiągnąć coś, co będzie postrzegane przez rosyjskie społeczeństwo jako zwycięstwo Ukrainy lub porażka Putina, prawdopodobieństwo, że patrioci zabiją Putina, dramatycznie wzrośnie" - powiedział.
Zdaniem Chodorkowskiego największym zagrożeniem dla Putina są osoby znajdujące się w otoczeniu prezydenta Rosji.
Chodorkowski uznał także, że z rozwiązaniem problemów wynikających z agresji Rosji na Ukrainę będzie musiała uporać się „postputinowska Rosja”, która będzie musiała przy tym zaryzykować cały swój kapitał. Podkreślił, że Ukraina będzie integralna terytorialnie, a Rosja będzie musiała kompensować jej straty wojenne.
Zdziwił się, że niektórzy w Rosji twierdzą, że „bez Putina” może być tylko gorzej.
„Co może być gorszego? Prowadzimy agresywną wojnę z sąsiednim krajem. Grozimy bronią jądrową. W kraju panuje dyktatura. Co może być gorszego? Nie wiem” - powiedział i dodał, że jeżeli Putin mógłby zrobić coś jeszcze bardziej złego, to z pewnością by to zrobił.
Z Bratysławy Piotr Górecki (PAP)
jc/