Rzecznik rządu został w radiu RMF FM w poniedziałek zapytany o kwestię przemieszczania się najważniejszych polityków po kraju w kolumnach na sygnale w kontekście wypadku, do którego doszło w niedzielę w podlaskich Czajkach. Wg. wstępnych informacji doszło tam do zderzenia radiowozu konwojującego rządową kolumnę z samochodem osobowym, którym podróżowała rodzina. Policja podała, że w radiowóz, który zamykał kolumnę rządowych pojazdów wjechał czołowo samochód osobowy mazda; wśród poszkodowanych znalazła się dwójka policjantów.
"Premier nie zawsze jeździ w takiej dłuższej kolumnie. Natomiast jeżeli są dłuższe wyjazdy, to zabezpieczenie wyjazdów premiera - nie tylko w Polsce, ale w większości krajów europejskich - wygląda w taki sposób, że jedzie w kolumnie oznakowanej, sygnalizowanej, po to, żeby nie doszło do jakiegoś rodzaju wydarzeń, które mogłyby na przykład spowodować wjazd bezpośrednio w samochód pana premiera" - powiedział Müller.
Wyraził też współczucie dla poszkodowanych policjantów.
"Najlepiej oczywiście, gdyby ta sytuacja się nie zdarzyła. Natomiast doszło do wypadku; (...) trwają dalsze czynności wyjaśniające. Zawsze w tego rodzaju sytuacjach powinno dojść do przejrzenia, co zawiodło. (...) Zawsze po takich sytuacjach przegląd procedur jest wskazany i należy go też wykonać" - stwierdził rzecznik rządu.
Pytany o możliwość jazdy kolumn rządowych nie na sygnale, zauważył, że w takich sytuacjach kolumnę może bez naruszenia przepisów przerwać każdy uczestnik ruchu drogowego. Na uwagę prowadzącego, który stwierdził, że można postawić pytanie, w czym premier wracający z pracy jest ważniejszy od ojca wracającego z dziećmi z działki, Müller powiedział: "wszystko z tego typu stwierdzeniami jest dobrze do czasu, gdy na przykład nie dojdzie do jakiegoś ataku na szefa rządu, prezydenta czy inne ważne osoby w państwie".(PAP)
autor: Mikołaj Małecki
jc/