Zgodę na składowisko odpadów w Przylepie w 2012 r. wydał starosta zielonogórski

2023-07-23 13:01 aktualizacja: 2023-07-23, 15:55
Akcja dogaszania pożaru hali w zielonogórskim Przylepie. Fot. PAP/Lech Muszyński
Akcja dogaszania pożaru hali w zielonogórskim Przylepie. Fot. PAP/Lech Muszyński
Zezwolenie na płonące od soboty składowisko odpadów w Przylepie wydał w 2012 r. starosta zielonogórski Ireneusz Plechan. PAP dotarła do tego dokumentu. Od tego czasu w Przylepie pod Zieloną Górą funkcjonowała hala pełna niebezpiecznych odpadów.

Minister Anna Moskwa odniosła się do niedzielnego wpisu na FB Donalda Tuska, w którym przewodniczący Platformy Obywatelskiej napisał: "smród płonących odpadów w Zielonej Górze. Smród setek bezkarnych nielegalnych składowisk. Smród pisowskiej korupcji w całej Polsce. Kaczyński i Sasin na pikniku".

"Śmierdzą śmieci sprowadzane masowo za Pana rządów Panie Donaldzie Tusku. Pozostawione mieszkańcom w wielu dziwnych miejscach niebezpieczne odpady" - napisała w niedzielę na Twitterze minister klimatu i środowiska.

"Wypowiedzieliśmy wojnę mafii śmieciowej - drastyczne kary, system SENT, wyhamowanie tego nielegalnego śmierdzącego procederu z lat 2012-15. Jestem na miejscu akcji i czuwam" - podkreśliła minister Moskwa dodając, że marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak "niezmiennie dezinformuje mieszkańców Zielonej Góry".

Zgodnie z polskimi przepisami pozwolenia na gromadzenie i utylizowanie niebezpiecznych substancji wydają starostowie.

W 2012 r. Przylep był na terenie powiatu zielonogórskiego. W związku z tym, pozwolenie firmie Awinion wydał ówczesny starosta zielonogórski Ireneusz Plechan (PO). Zezwolił na zwożenie odpadów do hali po dawnych zakładach mięsnych.

"Na postawie art. 28 ustawy z dnia 27 kwietnia 2001 r. o odpadach starosta zielonogórski 4 grudnia 2012 r. wydał firmie Awinion zezwolenie na prowadzenie działalności w zakresie zbierania odpadów na działce nr 765/23 obręb Przylep" - czytamy w dokumencie z 4 grudnia 2012 r.

Zezwolenie firma z Awinion z Budzynia, o której lokalne media od lat pisały, że jest podejrzana i zwozi w region bomby ekologiczne, posiadała do 2015 r.

"Decyzja samorządowa z 2012 r. jest czymś absolutnie skandalicznym. Wydał ją kolega z PO pani marszałek lubuskiej, zgadzając się na paletę toksycznych odpadów" - powiedział w niedzielę wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba.

Halę już w 2014 r. skontrolował lubuski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.

"W swoim raporcie zwrócił wówczas uwagę, że dokumentacja składowanych substancji jest niepełna. Ponad to, stwierdził, że nie są spełnione podstawowe normy przechowywania tego typu substancji, np. beczki nie są zabezpieczone przed możliwością przesiąków czy też w obiekcie nie było ochrony przeciwpożarowej, co oznacza, że w każdej chwili obiekt może się zapalić" - powiedziała PAP lubuska posłanka Anita Kucharska-Dziedzic (Lewica), która problemowi przyglądała się od lat.

"Hala w Przylepie ma ok. 6 tys. metrów sześciennych i zapełniona była po sufit beczkami z różnymi substancjami. Jest tam wszystko od przeterminowanych przypraw takich jak cynamon, poprzez odpady laboratoryjne oraz węglowodory silnie toksyczne, lakiery, substancje ropopochodne" - wskazała posłanka.

Przekazała, że "z wydobytej karty odpadów z sanepidu, wynika, że firma Awinion pobierała m.in. odpady laboratoryjne analityczne, co oznacza, że mogą tam być też odpady z laboratoriów robiących zdjęcia radiologiczne".

W 2019 roku policjanci z Wielkopolski zatrzymali kilkanaście osób zamieszanych w działalność mafii śmieciowej, wśród nich, jak donosiły lokalne media, były też osoby związane z firmą Awinion. Spółka przestała istnieć w rejestrze sądowym.

Zgodnie z przepisami, kiedy nie ma właściciela obiektu, właścicielem tego typu odpadów staje się lokalna jednostka samorządu terytorialnego. W tym przypadku urząd miasta Zielona Góra.

Kucharska-Dziedzic zaznaczyła, że "urząd miasta Zielona Góra przez cały czas posiadał klucze do hali i co jakiś czas sprawdzał, czy tam się nic nie dzieje". Biuro Ochrony Środowiska oraz Komenda miejska Straży Pożarnej na bieżąco monitorowały składowisko.

W 2020 r. wynajęty przez miasto ekspert stwierdził: "większość z tych odpadów, to odpady niebezpieczne o właściwościach palnych i wybuchowych". Zwrócił również uwagę, że "zdecydowana większość odpadów gromadzona jest piętrowo, co bezpośrednio może przyczyniać się do ich rozszczelnienia i pękania". Ocenił także, że składowany materiał ze względu na skład chemiczny może "zagrozić życiu lub zdrowiu człowieka lub spowodować istotne obniżenie jakości wody, powietrza lub powierzchni ziemi".

Urzędnicy z Zielonej Góry dwukrotnie próbowali pozbyć się odpadów, ale przetargi na utylizację nie przyniosły rozstrzygnięć. Samorząd nie dysponował bowiem kwotami, jakich żądały zainteresowane firmy.

Trwa dogaszanie pożaru składowiska odpadów w Przylepie 

Od soboty z pożarem hali w Przylepie, w której składowane są niebezpieczne substancje walczyło ok. 200 strażaków. W niedzielę po posiedzeniu sztabu kryzysowego wojewoda lubuski Władysław Dajczak przekazał, że pożar hali jest opanowany a wskaźniki pokazują, że zdrowie i życie mieszkańców nie jest zagrożone.

Minister Anna Moskwa poinformowała też, że kolejnym etapem po zakończeniu akcji ratowniczej będą analizy stanu środowiska. Powołana zostanie ponadto grupa, która zajmie się usuwaniem skutków pożaru. (PAP)

Autor: Magdalena Gronek

mmi/