Strajk hollywoodzkich aktorów obwarowany jest wieloma zakazami skrzętnie wynotowanymi przez organizujący go związek zawodowy SAG-AFTRA. W ich myśl członkowie związku nie tylko nie mogą występować w filmach i serialach, ale też promować swoich projektów w mediach i na festiwalach filmowych. Cate Blanchett mogłaby jednak pojawić się na Festiwalu Filmowym w Locarno, by promować film „Shayda”, bo jest jego producentką wykonawczą, więc zakaz jej nie dotyczy. Mimo to gwiazda postanowiła zrezygnować z udziały w premierze.
„Jako producentka wykonawcza jestem bardzo dumna z +Shaydy+, niezwykłego debiutu fabularnego irańsko-australijskiej reżyserki Noory Niasari, w którym główną rolę zagrała niezwykła Zar Amir Ebrahimi. Cieszę się z pracy całego zespołu filmowego i jestem podekscytowana tym, że film będzie można zobaczyć w przyszłym tygodniu podczas gali zamknięcia wspaniałego festiwalu w Locarno. Jako oddana członkini Rady Aktorów SAG-AFTRA podjęłam trudną, ale konieczną decyzję, by nie uczestniczyć w tym kluczowym momencie” – poinformowała Blanchett w oświadczeniu publikowanym na portalu „Deadline”.
Film „Shayda” był już pokazywany podczas tegorocznego Festiwalu Filmowego w Sundance, gdzie zdobył Nagrodę Publiczności. Ebrahimi wciela się w nim w rolę odważnej irańskiej matki, która wraz z sześcioletnią córeczką znajduje schronienie w australijskim domu pomocy dla kobiet uciekających przed przemocą domową. Scenariusz został oparty na wspomnieniach reżyserki filmu, której matka uciekła przed aranżowanym małżeństwem, by wychować ją w Australii. „Wiedzieliśmy, że ta historia jest mocna i ma perspektywę, jakiej nie miał do tej pory żaden inny australijski film. To bardzo osobista historia, ale z szerszym wydźwiękiem. Obecna sytuacja w Iranie jest przerażająca i każdego dnia robi się jeszcze bardziej mroczna dla tamtejszych kobiet” – mówiła o filmie Blanchett po jego premierze w Sundance. (PAP Life)
ep/