Szczepienia mają sens tylko wtedy, gdy będą realizowane na masową skalę na całym świecie

2021-01-27 08:08 aktualizacja: 2021-01-27, 08:26
Szczepienia personelu szpitala tymczasowego w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Szczepienia personelu szpitala tymczasowego w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach. Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Szczepienia mają sens tylko wtedy, gdy będą realizowane na masową skalę na całym świecie – powiedział specjalista chorób zakaźnych dr Paweł Grzesiowski. Na razie ruszyły w ponad 50 krajach i dokonano ponad 70 mln szczepień.

Specjalista, który jest ekspertem Naczelnej Izby Lekarskiej ds. walki z COVID-19 oraz prezesem Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń mówił o tym podczas konferencji zorganizowanej przez Stowarzyszenie Dziennikarzy dla Zdrowia. Powiedział, że aby osiągnąć odporność populacyjną, to poza tzw. ozdrowieńcami, czyli osobami, które przeszły zakażenie, zaszczepionych musi być co najmniej 40-50 proc. populacji, czyli prawie 20 mln Polaków. Jednak na ten moment nie mamy dostatecznej ilości szczepionek. 

Szczepienia na razie ruszyły w ponad 50 krajach i dokonano około 70 mln szczepień. Obecnie jest dostępnych osiem szczepionek: dwie chińskie, dwie indyjskie, rosyjska, dwie amerykańskie (firm Moderna i Pfizer) oraz europejska (AstraZeneca). Dwa preparaty zawierają mRNA, dwa są wektorowe (zawierają nieszkodliwego adenowirusa) i dwie inaktywowane (z zabitym drobnoustrojem). 

„Szczepionki mRNA, to fantastyczna wiadomość, ukoronowanie 25 lat ciężkiej pracy kilku osób z firmy Moderna i BioNTech. Oni wierzyli w te szczepionki, testowali je najpierw w chorobach nowotworowych. Szczepionka przeciwko koronawirusom SARS-CoV-2 jest efektem końcowym tych prac. Wcześniej tego typu szczepionki przeciwko MERS, wirusowi Zika, wściekliźnie i kleszczowemu zapaleniu mózgu były przedmiotem badań tych firm” – wyjaśnia dr Paweł Grzesiowski. 

Polska w ramach Unii Europejskiej ma umowy z sześcioma firmami. Zamówiono szczepionki mRNA, wektorowe i podjednostkową (firmy Sanofi i GSK). Zdaniem specjalisty problemem u nas jest to, że w weekendy maleje tempo szczepień. „Szczepionka Pfizera po rozmrożeniu jest trwała przez pięć dni, jak zatem jest dostawa w poniedziałek, szczepienia kończą się w piątek. Problemem są też mniejsze dostawy, niż jest zapotrzebowanie. Redukcja dostaw Pfizera wynika ze zmian w systemie produkcji, ale tym się nie trzeba denerwować, bo zostanie ona wyrównania w najbliższych tygodniach” - zapewnia. 

Szczepionka przeciw COVID. Do wakacji w Polsce dostarczonych może być maksymalnie 20-30 mln dawek szczepionek

W 2021 r. do wakacji w naszym kraju dostarczonych może być maksymalnie 20-30 mln dawek szczepionek. „Kolejka do szczepień zatem rośnie. Już słyszymy, że są oferowane szczepionki na czarnym rynku. Proszę być bardzo ostrożnym i nie korzystać z nieznanych źródeł” – ostrzegał prezes Fundacji Instytutu Profilaktyki Zakażeń.

Przyznał, że ludzkość jest już zmęczona lockdownami, a gospodarka kurczy się z powodu ograniczeń, jednak musimy być świadomi, że szczepienia ruszają powoli i nie można ich zrealizować szybciej, choćby z powodu ograniczonych dostaw szczepionek. „Jeśli do końca 2021 r. pojawi się około 2 mld szczepionek to będzie wielki sukces” - dodał. 

Niestety, aktywność wirusa nie słabnie i wciąż pojawiają się nowe kierunki mutacji, które mogą być bardziej zakaźne. Zwykle jest tak, że tam, gdzie jest więcej zakażeń, jest też więcej mutacji. „Co najgorsze koronawirusy mogą uciec odporności pozakaźnej i poszczepiennej. To wymaga monitoringu genetycznego wariantów wirusa, prac nad szczepionkami i nowymi lekami. Wciąż nie mamy też skutecznego leku przeciwko koronawirusowi, który mógłby być podawany w domowej terapii po rozpoznaniu choroby” - stwierdza. 

Przekonuje, że szczepionka na bazie mRNA ma tę zaletę, że można ją szybko zmodyfikować. „Gdyby się pojawiły nowe warianty wirusa i były kłopoty z jej skutecznością, można do niej dołożyć kolejny fragment mRNA. Preparat taki może być wtedy dwu- lub nawet trzyskładnikowy” – twierdzi dr Paweł Grzesiowski. (PAP)

Autor: Zbigniew Wojtasiński

lp/