Wicerzecznik Porozumienia Jan Strzeżek poinformował w piątek dziennikarzy, że sąd zwrócił z powodów formalnych wniosek Adama Bielana, dotyczący wygaszenia kadencji prezesa Porozumienia Jarosława Gowina, nie domagając się nawet jego uzupełnienia.
W uzasadnieniu do postanowienia Sąd Okręgowy w Warszawie stwierdził, że upływ kadencji Jarosława Gowina nie jest równoznaczny z wygaśnięciem mandatu, bo wygaśnięcie mandatu - zgodnie ze statutem partii - nastąpiłoby wraz z wyborem nowego prezesa partii. Adam Bielan i jego współpracownicy zamierzają zaskarżyć postanowienie SO w Warszawie
Czy "pucz w Porozumieniu był autorskim pomysłem Adama Bielana"?
Gowin był pytany w piątek w TVN24, czy "pucz w Porozumieniu był autorskim pomysłem Adama Bielana, czy nie".
"Nie chcę w to wnikać. To był groteskowy pucz, zakończył się w tej chwili miażdżącą krytyką ze strony Sądu Okręgowego, który w stu procentach - byłem aż zaskoczony, że w stu procentach - podzielił argumentację przedstawioną przez Porozumienie" - powiedział wicepremier.
Według niego "na pewno inicjatorzy tego groteskowego puczu nie działali bez oparcia". "Mówię to całkowicie otwarcie, także w rozmowach z moimi partnerami z Prawa i Sprawiedliwości" - podkreślił.
Jak zaznaczył, "wystarczy prześledzić, co się działo i dzieje do dzisiaj w mediach publicznych, gdzie nie ma polityków Porozumienia, w tym wicepremiera odpowiedzialnego za gospodarkę, co z punktu widzenia interesu państwa jest skandalem". Dodał, że jednocześnie "ci politycy, którzy podszywają się pod Porozumienie są mile widzialnymi gośćmi w mediach publicznych".
Dopytywany przez dziennikarza, kto jego zdaniem był oparciem dla Adama Bielana i czy był to prezes PiS Jarosław Kaczyński, Gowin odparł: "Takich słów pan dzisiaj z moich ust nie usłyszy, ale adresaci tych słów, w tym osoby, które uważam za odpowiedzialne za tę sytuację, już dawno je z moich ust usłyszały".
Gowin stwierdził, że "za tą próbą groteskowego puczu stoi to samo środowisko, które stało za pomysłem na wybory korespondencyjne". Podkreślił, że "tamte wybory zakończyłyby się - ze względów organizacyjnych - wielką kompromitacją polskiego państwa".
Jarosław Gowin: chodziło o odsunięcie mnie od władzy
"Teraz stawka jest nieporównywalnie mniejsza - chodziło o przejęcie kontroli nad najbardziej niezależnym, najbardziej umiarkowanym członem obozu Zjednoczonej Prawicy, jakim jest Porozumienie; chodziło o odsunięcie mnie od władzy. Gra jest zakończona" - oświadczył Gowin.
"Teraz w obozie Zjednoczonej Prawicy musimy usiąść twarzą w twarz i zacząć szczerze rozmawiać, ale taka szczera rozmowa nie jest możliwa i nie powinna się odbywać przed kamerami telewizyjnymi" - podkreślił Gowin.
Wicepremier był pytany czy, w kontekście tego, że od dłuższego czasu nie zebrała się Rada Koalicji, jest umówiony na spotkanie z Jarosławem Kaczyńskim.
"Zawiesiłem udział w posiedzeniach Rady Kolacji. Natomiast wielokrotnie w ostatnich tygodniach, przed moją chorobą, a także po, spotykaliśmy się twarzą w twarz z panem premierem Jarosławem Kaczyńskim; czy w formule trzech liderów obozu Zjednoczonej Prawicy, a więc również z udziałem pana ministra Zbigniewa Ziobry" - stwierdził Gowin. Dodał, że w niektórych z tych spotkań uczestniczył też premier Mateusz Morawiecki. "To jest właściwa forma wyjaśniania sobie różnic obrębie Zjednoczonej Prawicy" - stwierdził.
Zaznaczył, że Zjednoczona Prawica "w ogromnej większości głosowań" nadal ma większość w Sejmie. "Są pojedyncze przypadki, gdy różnice zdań wewnątrz obozu powodują, że to czy inne głosowanie, ale na razie żadne istotne, PiS przegrywa" - powiedział.
Dodał przy tym, że zgadza się z diagnozą, że "jeżeli nie powstrzymamy skali konfliktu i różnic wewnątrz obozu, to wejdziemy na drogę do tego, co jest nazywane AWS-izacją, czyli skala konfliktów przekroczy masę krytyczną a konsekwencją będą przedterminowe wybory".
Zaznaczył, że wielokrotnie deklarował w rozmowach z Kaczyńskim, że jest gotów do szukania kompromisu. "Uważam, że taki kompromis jest możliwy. Co więcej, uważam, że w dzisiejszych warunkach każdego dnia, w każdej minucie, każdy polityk obozu Zjednoczonej Prawicy powinien się koncentrować tylko na jednym, czyli na walce o zdrowie i życie Polaków i walce o uratowanie polskich firm i miejsc pracy" - podkreślił wicepremier.
Gowin o jedności w Zjednoczonej Prawicy
"Jeżeli nie będziemy tego potrafili, nie będziemy potrzebni Polsce. Powinno się to wtedy zakończyć przedterminowymi wyborami. Ale najpierw trzeba podjąć próbę odbudowy jedności w ramach obozu" - zaznaczył Gowin.
Adam Bielan uważa, że zarząd Porozumienia, rozszerzony w październiku 2020 r. na wniosek Gowina został uzupełniony niezgodnie ze statutem, a trzyletnia kadencja Gowina upłynęła w kwietniu 2018 r. Bielan uważa też, że od 4 lutego w wyniku decyzji sądu koleżeńskiego, jako przewodniczący Konwencji Krajowej Porozumienia, przejął obowiązki prezesa partii.
Zwolennicy Gowina przekonują, że 5 lutego decyzją krajowego sądu koleżeńskiego Bielan oraz poseł Kamil Bortniczuk zostali wykluczeni z Porozumienia, a powodem było wielokrotne łamanie statutu partii. 13 lutego ten sam sąd koleżeński zdecydował o wykluczeniu z Porozumienia kolejnych ośmiu członków, w tym trzech posłów; wśród wyrzuconych z ugrupowania są m.in. wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jacek Żalek, wiceminister aktywów państwowych Zbigniew Gryglas, minister-członek Rady Ministrów Michał Cieślak i Włodzimierz Tomaszewski. Powodem tej decyzji było także wielokrotne łamanie statutu partii.
Trzem wiceministrom - Żalkowi, Gryglasowi i Cieślakowi - Porozumienie cofnęło również rekomendacje do zasiadania w rządzie z ramienia partii, jednak wszyscy nadal pozostają na swoich stanowiskach.
Pod koniec lutego - jak informował wicerzecznik Strzeżek - zarząd Porozumienia jednogłośnie wybrał Iwonę Michałek na przewodnicząca Konwencji Krajowej partii.
W połowie lutego Bielan poinformował o skierowaniu do SO w Warszawie wniosku informującego o uchwale sądu koleżeńskiego ws. wygaszenia kadencji prezesa Porozumienia Jarosława Gowina i powierzeniu jego obowiązków przewodniczącemu Konwencji Krajowej jako osobie uprawnionej do reprezentowania partii na zewnątrz. SO w Warszawie w połowie marca zarządził zwrot tego wniosku. Sąd uznał, że wniosek został złożony przez osobę nieumocowaną do działania w imieniu partii. Odnosząc się do tej decyzji, Bielan powiedział wówczas PAP, że wniosek zostanie złożony ponownie, po uzupełnieniu braków formalnych, albo zostanie złożone zażalenie.(PAP)
autor: Marzena Kozłowska
mst/