Szef MON o decyzji ws. dowództwa V Korpusu Wojsk Lądowych USA: to wzmocnienie w groźniej sytuacji

2022-06-29 18:53 aktualizacja: 2022-06-30, 07:33
Mariusz Błaszczak na szczycie NATO w Madrycie, Fot. MON/Twitter
Mariusz Błaszczak na szczycie NATO w Madrycie, Fot. MON/Twitter
Zgoda na przyjęcie Finlandii i Szwecji do NATO oraz ulokowanie w Polsce stałego dowództwa V Korpusu wojsk lądowych USA, to decyzje ważne dla bezpieczeństwa Polski i całej wschodniej flanki - oświadczył wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

"Dziś zapadła bardzo ważna decyzja, jeżeli chodzi o bezpieczeństwo Polski, ale i całej wschodniej flanki NATO, decyzja o którą zabiegaliśmy przez lata" - skomentował Błaszczak w środę w Madrycie, gdzie trwa szczyt NATO, zapowiedź ulokowania w Polsce stałego dowództwa V Korpusu US Army.

"Uzyskaliśmy bardzo dużo dla bezpieczeństwa naszej ojczyzny" - dodał, wskazując także na perspektywę członkostwa Finlandii i Szwecji.

"Wcześniej mieliśmy rotacyjną obecność, w czasie negocjacji doszliśmy do wzmocnionej obecności, a teraz mamy stałą obecność. O to zabiegaliśmy" - zaznaczył. Przypomniał, że zadaniem reaktywowanego dowództwa V Korpusu US Army jest dowodzenie amerykańskimi wojskami lądowymi na wschodniej flance NATO, a teraz te zadania będą wypełniane z Polski.

"Sojusz Północnoatlantycki jest tak zbudowany, że przede wszystkim chodzi tu o mobilność, o wzmocnienie w sytuacji groźnej" - powiedział. Dodał, że Polska jest gotowa przyjąć takie sojusznicze wsparcie dzięki obecności dowództwa V Korpusu i budowane składy amerykańskiego sprzętu, z którego w razie potrzeby korzystaliby przerzucani do regionu żołnierze.

Prezydent USA Joe Biden oświadczył w Madrycie, że w Polsce powstanie stałe dowództwo V Korpusu Wojsk Lądowych USA. Od jesieni 2020 roku w Poznaniu działa wysunięte stanowisko dowodzenia tego związku, które koordynuje działania sił lądowych USA w Europie. Na początku marca, w związku z napaścią Rosji na Ukrainę, Amerykanie zapowiedzieli przeniesienie stałego dowództwa V Korpusu z USA do Europy i przerzucenie z Fort Knox do Niemiec i Polski kolejnych 300 wojskowych.

"Jeżeli do tego dodamy fakt rozbudowy polskich sił zbrojnych, to jest to najlepsza recepta na bezpieczeństwo naszej ojczyzny" - powiedział.

Poinformował, że tematem rozmowy podczas środowego spotkania prezydentów Polski i Korei Południowej, było wyposażanie polskiego wojska w koreańskie uzbrojenie.

"Mamy historyczny przełom" - powiedział o zgodzie na rozszerzenie NATO o Szwecję i Finlandię. Podkreślił, że wstąpienie tych państw do Sojuszu oznacza "nowe dylematy dla Rosji, dla agresywnej polityki rosyjskiej, co też jest niezwykle korzystne z punktu widzenia naszego kraju". Wyraził uznanie dla fińskiego systemu obrony powszechnej i dla zaawansowanych technologii szwedzkiego przemysłu zbrojeniowego. "Niewątpliwie obecność Szwecji i Finlandii wzmacnia Sojusz Północnoatlantycki, wzmacnia bezpieczeństwo na wschodniej flance NATO" - powiedział.

Wicepremier jako "bardzo dobre" określił przemówienie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego do uczestników szczytu, "mówiące o potrzebach Ukrainy, o tym, co zostało zrobione, co należy zrobić".

Wyraził też uznanie dla prezydenta Andrzeja Dudy, który mówił, "jak duży wkład wniosła Polska we wspieranie Ukrainy". "Z naszego punktu widzenia nie ulega wątpliwości, że wolna Ukraina oznacza wolna Polskę, a Ukraina podbita przez Rosję oznacza realne zagrożenie dla Polski".

Odnosząc się do kwestii rozbudowy - w razie potrzeby - rozmieszczonych w krajach wschodniej flanki NATO wielonarodowych batalionowych grup bojowych do poziomu brygad, podkreślił, że będzie to zależało od potrzeb poszczególnych państw i już rozlokowanych sił. "Stworzone zostały ramy, które będziemy wypełniać treścią" - powiedział. Zaznaczył, że "ramy dotyczą możliwości podniesienia zaangażowania sojuszniczego".

Błaszczak podkreślił, że "w przypadku naszego kraju mamy do czynienia ze stałą obecnością korpusu, czyli znacząco większej jednostki". "W zależności od zagrożeń Sojusz będzie odpowiadał stosownie do tych zagrożeń, zwiększając swoją obecność" - dodał.

W ramach wzmocnionej wysuniętej obecności (eFP) w Polsce, Estonii, na Litwie i Łotwie stacjonują cztery wielonarodowe batalionowe grupy bojowe NATO. W przeddzień szczytu sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg oprócz rozbudowy sił wysokiej gotowości z 40 tys. do 300 tys. żołnierzy zapowiedział zwiększenie potencjału grup bojowych do poziomu brygad.

Z Madrytu Jakub Borowski i Aleksandra Rebelińska (PAP)

kw/