Ekspert: Rosjanie chcą podnieść napięcie na granicy z NATO

2022-10-11 06:52 aktualizacja: 2022-10-11, 13:41
Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Fot. PAP/EPA/MAXIM SHIPENKOV
Białoruski przywódca Alaksandr Łukaszenka zapowiedział rozwinięcie "regionalnego zgrupowania wojsk Rosji i Białorusi" na terenie swojego kraju. "Rosjanie chcą podnieść napięcie na granicy z NATO" - komentuje ekspert warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich, Piotr Żochowski w rozmowie z PAP.

Jak poinformował Łukaszenka, cytowany w poniedziałek przez agencję Reutera, wzmacnianie zgrupowania trwa już od kilku dni i jest to realizacja uzgodnień między Mińskiem a Kremlem.

Analityk OSW Piotr Żochowski - znawca metod działania rosyjskich służb specjalnych i operacji psychologicznych - zwraca przede wszystkim uwagę na bezpośredni skutek takiego posunięcia w wojnie na Ukrainie.

"Sytuacja rosyjskich oddziałów na Ukrainie jest zła. Moskwa próbuje ją poprawić rozwijając regionalne zgrupowanie z Białorusinami. Wiąże ono bowiem siły ukraińskie. Ukraina musi w takiej sytuacji trzymać dużo wojska przy granicy z Białorusią, zamiast użyć go na wschodzie i na południu swojego kraju" - podkreśla ekspert.

"Nie chodzi jednak tylko o Ukrainę" - zastrzega. "Moskwa chce pokazać, że 'reaguje' w ten sposób na wypowiedzi Łukaszenki, jakoby NATO chciało zaatakować Białoruś. Jest to pewna modyfikacja rozgrywki, jaką była słynna depesza emska - wykreowanie pretekstu do podjęcia określonych działań. Chodzi w tym o podniesienie napięcia na granicy z NATO. Kreml liczy, że przestraszy w ten sposób któregoś z ważnych członków Sojuszu i doprowadzi do podjęcia przez Zachód prób deeskalacji i wstrzymania pomocy dla Ukrainy" - wyjaśnia Żochowski.

Rosja i Białoruś tworzą państwo związkowe i posiadają wspólne regionalne zgrupowanie wojsk, które jest formowane w przypadku "zwiększenia poziomu zagrożenia".

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

mj/