"Nigdy byś się nie spodziewał…". Ruszyła kampania społeczna przeciw wykorzystywaniu seksualnemu dzieci

2024-08-11 07:24 aktualizacja: 2024-08-11, 11:56
Plakat promujący kampanię "Nigdy byś się nie spodziewał…”. Fot. https://pkdp.gov.pl/
Plakat promujący kampanię "Nigdy byś się nie spodziewał…”. Fot. https://pkdp.gov.pl/
Ruszyła kampania społeczna Państwowej Komisji ds. przeciwdziałania wykorzystywaniu seksualnemu małoletnich poniżej lat 15 "Nigdy byś się nie spodziewał…”. Jej celem jest uświadomienie społeczeństwu prawdziwej skali problemu - powiedziała PAP biegła sądowa Justyna Kotowska, wiceprzewodnicząca Komisji.

Do 15 sierpnia każda instytucja, z której usług korzystają dzieci, musi wdrożyć tzw. standardy ochrony małoletnich. Mają one m.in. pomóc wcześniej dostrzegać sygnały, że dziecku może dziać się krzywda lub chronić przed nią.

Psycholog, biegła sądowa Justyna Kotowska i wiceprzewodnicząca Państwowej Komisji powiedziała PAP, że skuteczność wprowadzanych standardów w dużej mierze będzie zależała od ich potraktowania przez konkretne podmioty. "Dużo będzie zależało od kontroli prowadzonych przez instytucje do tego uprawnione, ponieważ tu nie chodzi tylko o dokument, ale żeby standardy były właściwie dostosowane do konkretnej organizacji. Dzięki temu będzie można szybciej wychwytywać przypadki różnego rodzaju nieprawidłowości czy krzywdzenia dzieci" - powiedziała Kotowska.

Zwróciła uwagę, że w Polsce wciąż panuje stereotyp, że "to niemożliwe, aby mojemu dziecku stało się coś złego ze strony nauczyciela, opiekuna kolonii czy trenera w klubie sportowym". "W związku z tym, ruszyliśmy z kampanią społeczną 'Nigdy byś się nie spodziewał…', której celem jest uświadomienie społeczeństwu prawdziwej skali problemu" - przekazała.

Według ekspertki, jeśli monitoring i ewaluacja zgłoszeń związanych z nieprawidłowymi zachowaniami wobec dzieci, wykaże iż dana instytucja świetnie funkcjonuje, to powinno być sygnałem ostrzegawczym i skłonić do myślenia - czy system jest rzeczywiście dostatecznie szczelny. "To, że nie ma zgłoszeń, nie oznacza jednoznacznie, że nie było realnych przypadków wykorzystywania seksualnego. Może to być jedynie wynik dziurawego sita, które słabo wyłapuje przypadki krzywdzenia dzieci" - zwróciła uwagę Kotowska.

Zaznaczyła, że nieujawniony sprawca przemocy seksualnej wobec dzieci to osoba, która dalej krzywdzi. "Sprawcy bardzo rzadko zatrzymują się na jednym dziecku. Potrafią być niebezpieczni do końca swoich dni, tylko zmieniają modus operandi (łac. sposób działania)" - powiedziała ekspertka.

"Kolejnym mitem jest twierdzenie, że starszy sprawca nic złego dziecku nie zrobi. Doświadczenie pokazuje, że są różne formy przemocy seksualnej wobec nieletnich. To nie tylko pełny stosunek seksualny z dzieckiem, ale również poklepywanie, składanie propozycji o charakterze seksualnym, pokazywania materiałów pornograficznych, tworzenie takich materiałów z udziałem dzieci na własnym użytek czy też ich dystrybuowanie" - wymieniała Kotowska.

Przyznała, że nadal wiele osób nie do końca wie, jak reagować na przypadki krzywdzenie nieletnich, albo - jak oceniła - źle na nie reaguje.

Zwróciła uwagę, że z pierwszych badań Państwowej Komisji wynika, że skazanych za wykorzystanie seksualne w grupie osób wysoko postawionych było zaledwie 1 proc. "Tymczasem literatura przedmiotu wskazuje, że jest ich co najmniej 10 proc. To oznacza, że system sobie skutecznie nie radzi. Jest on skuteczny w wyłapywaniu jedynie osób o niższym wykształceniu, o niższym statusie socjoekonomicznym, których nie stać na pełnomocnika, a więc takich, którzy nie mają narzędzi do obrony. Tzw. wysokofunkcjonujący sprawcy potrafią wykorzystywać cały system tak, żeby nie ponieść odpowiedzialności" - powiedziała biegła sądowa.

"Niejednokrotnie osobami krzywdzącymi seksualnie dzieci i młodzież mogą być starsi, żonaci, wykształceni mężczyźni, o wysokim statusie ekonomicznym, choć coraz częściej mówi się również o kobietach dokonujących tego typu czynów" - wskazała wiceprzewodnicząca.

Z danych udostępnionych przez komisję wynika, że 11 proc. mężczyzn w USA, 7 proc. w Wielkiej Brytanii i 7,5 proc. w Australii na pewnym etapie życia zaangażowało się w zachowania online, które można sklasyfikować jako przestępstwa związane z wykorzystywaniem seksualnym dzieci w internecie.

"26 proc. dzieci doświadczyło wykorzystania seksualnego bez kontaktu fizycznego, a 8 proc. z kontaktem fizycznym" - przekazała komisja. Dodano, że 40 proc. przestępstw seksualnych wobec dzieci stanowią popełniane przez osoby znane pokrzywdzonemu, w tym z najbliższej rodziny lub otoczenia. Dane z literatury wskazują, że dzieci mogą dużo częściej znać sprawcę, co może utrudniać im zgłaszanie przemocy zwłaszcza tej seksualnej, co wpływa na dane wynikające z analizy spraw karnych. Dlatego tak ważne jest, aby otoczenie reagowało.

Wśród pokrzywdzonych 1 proc. stanowią dzieci w wieku do 3 lat; 8 proc. to dzieci wykorzystywane seksualnie w wieku od 4 do 6 lat; 41 proc. przypadków nadużyć dotyczy dzieci w wieku 7-12 lat a 49 proc. pokrzywdzonych stanowią dzieci w wieku od 13 do 15 lat. Więcej informacji można znaleźć na stronie www.pkdp.gov.pl/nigdy (PAP)

Autorka: Magdalena Gronek

kgr/