Nigdy wcześniej nieeksponowany obraz Caravaggia można oglądać w Rzymie

2024-11-23 09:41 aktualizacja: 2024-11-23, 13:59
Portret Maffeo Barberiniego pędzla Caravaggia. Fot. PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI
Portret Maffeo Barberiniego pędzla Caravaggia. Fot. PAP/EPA/MASSIMO PERCOSSI
Nigdy wcześniej publicznie niewystawiany obraz Caravaggia można od soboty przez trzy miesiące oglądać w Rzymie. Portret Maffeo Barberiniego, przyszłego papieża Urbana VIII prezentowany jest w dawnej posiadłości jego rodu, Palazzo Barberini.

"Maffeo Barberini wraca do domu"- podkreślają włoskie media. Obraz został wypożyczony z prywatnej kolekcji, w której znajduje się od lat 60. minionego wieku. Wcześniej należał do rodu Barberini.

Do 23 lutego przyszłego roku portret namalowany około 1598 roku wystawiony będzie w sali krajobrazów słynnego rzymskiego pałacu, położonego koło Piazza Barberini.

Dzieło przedstawia młodego kościelnego dostojnika, twórcę potęgi rodu z Florencji, siedzącego w fotelu; w jednej ręce trzyma list, a drugą wykonuje sugestywny gest wydawania polecenia. Liczne widoczne cechy stylu Caravaggia, w tym jasność skóry twarzy, sposób namalowania oczu i dłoni, a także kontrasty sprawiły, że eksperci jednomyślnie przypisali jemu ten portret.

"To obraz, który wszyscy chcieli zobaczyć od wielu lat. Nigdy nie był wystawiony, pożyczony, pokazywany"- powiedział dyrektor mieszczącej się obecnie w pałacu Narodowej Galerii Sztuki Dawnej - Thomas Clement Salomon.

"Arcydzieło to - dodał - ukazuje wielką osobowość Maffeo Barberiniego, który był postacią nadzwyczajną, nie tylko człowiekiem władzy, przyszłym papieżem Urbanem VIII, ale także wielkim i wybitnym intelektualistą".

"To nie jest obraz teraz odnaleziony. Wiadomo o nim od lat 60., ale od tamtego czasu widziany był tylko przez pięciu- sześciu specjalistów"- wyjaśniła historyk sztuki Paola Nicita. Jego wystawienie uznała za "epokowe wydarzenie".

Eksperci zaznaczają, że portrety, jakie namalował Michelangelo Merisi da Caravaggio są ogromną rzadkością i można je policzyć na palcach jednej ręki. Niektóre przepadły, a do innych nigdy nie udało się dotrzeć.

Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)

sw/ san/kgr/