Politolog: jedynymi wyborami, w których Lewica ma jakieś szanse, są wybory do PE

2024-04-09 10:16 aktualizacja: 2024-04-09, 12:53
Wybory samorządowe 2024, wieczór wyborczy Lewicy, fot. PAP/Rafał Guz
Wybory samorządowe 2024, wieczór wyborczy Lewicy, fot. PAP/Rafał Guz
Jedynym wyborami, w których Lewica ma szansę na sukces, są wybory do Parlamentu Europejskiego - ocenił w rozmowie z PAP politolog dr hab. Olgierd Annusewicz. Jak zauważył, Lewica posiłkuje się głosami wielkomiejskiej młodzieży zaangażowanej w sprawy społeczne, która zwykle licznie głosuje w wyborach do PE.

Według sondażowych wyników podanych przez Ipsos dla trzech stacji telewizyjnych (TVP, TVN i Polsat) w wyborach do sejmików wojewódzkich w skali kraju Lewica uzyskała 6,8 proc.

Dr hab. Annusewicz z Wydziału Nauk Politycznych i Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Warszawskiego uważa, że Lewica może zdobyć lepszy wynik w nadchodzących wyborach do Parlamentu Europejskiego niż w niedzielnych wyborach samorządowych. "Frekwencja wyborcza jest zwykle dużo wyższa w wielkich miastach, co działa na korzyść Lewicy. Też struktura okręgów wyborczych jest zupełnie inna" - zauważył.

Według politologa, ewentualny sukces Lewicy w wyborach do PE nie powinien być przekładany na wzrost znaczenia ugrupowania politycznego na scenie krajowej, ponieważ "inaczej rozkłada się liczba głosujących". "Kiedyś Unia Wolności miała świetny wynik w wyborach do PE, a później, pod inną nazwą, nie przekroczyła progu wyborczego. To nie jest wcale takie oczywiste" - wskazał Annusewicz.

Jak zaznaczył, Lewica jest pogrążona w kryzysie od lat. "Ostatnim politykiem Lewicy, który osiągnął wynik na jakimś poziomie, był Grzegorz Napieralski w wyborach prezydenckich w 2010 r." - przypomniał. Napieralski zajął wówczas 3. miejsce spośród 10 kandydatów, zdobywając 13,68 proc. głosów.

Pytany przez PAP o przyczynę kryzysu Lewicy, ekspert wskazał, że PiS, z sukcesem, przejęło ich postulaty społeczne, a KO przejęła część pomysłów związanych ze stylem życia. Ponadto, jego zdaniem, KO przekonała lewicowych wyborców, że jako jedyna jest w stanie wygrać z PiS.

Politolog zauważył, że historycznie Lewica była robotniczym ugrupowaniem, a dziś robotnicy nie głosują na Lewicę.

"Kluczowe jest, czy na pierwszej linii frontu politycznego Lewica wystawi kogoś, kto będzie potrafił pozyskać nie tylko młodego kontestatora rzeczywistości, który pije sojowe latte na placu Zbawiciela w Warszawie, ale również tego normalnego człowieka, który chce przeżyć "od pierwszego do pierwszego" - podkreślił.

Zdaniem Annusewicza, taką kandydatką jest Magdalena Biejat.

"Pani Biejat ma już pewne doświadczenie polityczne, była przez jedną kadencję w Sejmie, potrafi ciekawie prowadzić kampanie wyborcze, ma zdolność do występów publicznych i posiada dzisiaj wszystkie cechy potrzebne do tego, żeby czegoś dokonać" - ocenił Annusewicz.

Z oficjalnych danych Państwowej Komisji Wyborczej wynika, że Magdalena Biejat (Lewica) zdobyła 12,86 proc. głosów w wyborach na prezydenta Warszawy. Zagłosowało na nią 99 442 mieszkańców. Europoseł Robert Biedroń - podczas wieczoru wyborczego - zaznaczył, że Biejat pokazała, "jak zwyciężać mamy".

Tegoroczne wybory do PE odbędą się w różnych państwach UE w dniach 6–9 czerwca. W Polsce 9 czerwca będzie wybieranych 53 posłów do Parlamentu Europejskiego. Państwowa Komisja Wyborcza zarejestrowała 23 komitety wyborcze. Wśród nich znalazł się m.in. KKW Lewica. (PAP)

sma/