Politolog prof. Olgierd Annusewicz: gdyby doszło do przedterminowych wyborów, PiS mogłoby wrócić do władzy

2024-03-15 09:14 aktualizacja: 2024-03-16, 10:41
Olgierd Annusewicz. Fot. PAP/Marcin Obara
Olgierd Annusewicz. Fot. PAP/Marcin Obara
Każde z ugrupowań chce się wyróżnić w kampanii do wyborów samorządowych, stąd wysoka temperatura sporów wewnątrz koalicji rządowej - ocenił w piątek w Studiu PAP dr hab. Olgierd Annusewicz z UW. Politolog uważa, że gdyby doszło do wcześniejszych wyborów, PiS mogłoby wrócić do władzy.

"Jeżeli dzisiaj koalicja rządowa się rozpadnie i doszłoby do przedterminowych wyborów, to jest duże prawdopodobieństwo, niezależnie co mówią sondaże, że Prawu i Sprawiedliwości udałoby się zmobilizować dużą część swojego elektoratu. A zniechęcony kłótniami elektorat Trzeciej Drogi, KO czy Lewicy, mógłby się wtedy wykruszyć" - mówił Annusewicz.

Zdaniem politologa, obecna władza powinna zdawać sobie sprawę, że ich elektorat, zmęczony kłótniami, mógłby zostać w domu" i wtedy wynik wyborów mógłby być naprawdę różny, z perspektywy dzisiejszego rządu nawet tragiczny".

"Jeżeli jest tam odrobina instynktu samozachowawczego, to oni będą wymachiwać szabelką. Ale tych szabel nie użyją, bo to jest droga, od której może nie być politycznego odwrotu" - dodał.

Annusewicz pytany o spór wewnątrz koalicji dotyczący aborcji czy składki zdrowotnej, przewiduje, że podobnych konfliktów może być więcej "ze względu na zróżnicowane poglądy wewnątrz samej koalicji rządowej".

"Mamy do czynienia z koalicją piętrową. Mamy nie tylko koalicję trzech ugrupowań, ale każde z tych ugrupowań jest koalicją" - dodał.

Zdaniem eksperta, spory będą wybuchać w trakcie kampanii wyborczych, bo każde ugrupowanie chce się czymś wyróżnić.

"Spodziewam się, że temperatura sporu opadnie najdalej po 21 kwietnia, będzie się utrzymała na poziomie stabilnego stanu podgorączkowego do rozpoczęcia kampanii do PE. Wtedy znowu możemy się spodziewać gorączki" - ocenił.

Ekspert pytany o współpracę prezydenta z rządem podkreślił, że w interesie żadnej ze stron nie jest pomaganie sobie nawzajem.

"W interesie prezydenta nie jest pomaganie stronie rządowej, a w interesie rządu nie jest pomaganie prezydentowi" - zaznaczył.

Politolog odniósł się też do zbliżających się stu dni rządu i rozliczania realizacji obietnic wyborczych.

"Bilans dla koalicji jest pozytywny. Na to wskazują też sondaże, pokazujące znaczący wzrost poparcia dla koalicji i jednocześnie znaczący spadek poparcia dla Prawa i Sprawiedliwości. To jest jeden z tych elementów, który pozwala wnioskować, że bilans jest dodatni. Czy on będzie wystarczający, żeby za 3 lata i 9 miesięcy utrzymać władzę - pewnie nie. Ale z drugiej strony są jeszcze te 3 lata i 9 miesięcy, żeby jeszcze parę rzeczy do listy zrealizowanych celów dopisać" - podkreślił.

Według ostatniego sondażu CBOS na KO zagłosowałoby 29 proc. badanych, na PiS - 23 proc., a na Trzecią Drogę - 12 proc. W Sejmie znalazłyby się także Konfederacja (11 proc.) i Lewica (9 proc.). Badanie zostało zrealizowane metodą wywiadów telefonicznych wspomaganych komputerowo (CATI) w okresie od 4 do 7 marca 2024 roku na próbie 1000 dorosłych mieszkańców Polski. (PAP)

autor: Jarema Jamrożek

jc/