Politycy PiS: Tusk na kilka dni przed powodzią miał informacje o zagrożeniu

2024-09-26 09:51 aktualizacja: 2024-09-26, 14:08
Donald Tusk. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Donald Tusk. Fot. PAP/Tomasz Gzell
Premier Donald Tusk od 10 września - na kilka dni przed powodzią - miał informacje o jej zagrożeniu, jednak 13 września podał, że "prognozy nie są przesadnie alarmujące" - mówili w czwartek politycy PiS. Według nich szef rządu informacje te miał m.in. od Komisji Europejskiej, władz Czech i IMGW.

W Sejmie w środę wieczorem odbyła się debata nad informacją rządu w sprawie powodzi. Premier oraz ministrowie przekonywali o właściwej reakcji władz na powódź. Podobne stanowisko przedstawiał klub KO. Politycy PiS mówili natomiast o "putiniadzie", przekonując, że ważniejsze od zarządzania kryzysem było zarządzanie wizerunkiem premiera Tuska.

"Premier Donald Tusk wyszedł zadowolony na mównicę, zachwalając wręcz działania podległych sobie instytucji. A wszyscy doskonale wiemy, że zawiódł" - ocenił rzecznik PiS Rafał Bochenek na czwartkowej konferencji prasowej w Warszawie, w której udział wzięli także posłowie Agnieszka Wojciechowska van Heukelom i były szef MEiN Przemysław Czarnek.

"Przez wiele dni, zanim doszło do tej wielkiej nawałnicy, do tej wielkiej katastrofy i walki z żywiołem setek tysięcy naszych obywateli na południu naszego kraju, Donald Tusk na kilka dni przed powodzią już miał rzetelne, bardzo rzeczowe i konkretne informacje ze strony Komisji Europejskiej. Również Czesi informowali nasze służby na temat bardzo poważnego zagrożenia. Nie mówiąc już o instytucjach rządowych, o IMGW, które już 10 września informowało około godz. 15 Donalda Tuska o tym, iż zbliża się wielka nawałnica, która grozi katastrofalnymi skutkami w postaci powodzi i gigantycznymi zniszczeniami" - powiedział Bochenek.

"Te informacje Donald Tusk otrzymywał w środę, otrzymywał w czwartek i otrzymał również w piątek (13 września - przyp. PAP). I w piątek na konferencji prasowej na Dolnym Śląsku Donald Tusk, pomimo tych informacji, ostrzeżeń trzeciego stopnia - to są ostrzeżenia, które informują o zagrożeniach dla życia i zdrowia mieszkańców - Donald Tusk na konferencji prasowej powiedział: szanowni państwo, prognozy nie są alarmujące, nie panikujcie" - przypomniał rzecznik PiS. "Uspokajając, dezinformując i de facto oszukując obywateli na temat tego, jaka jest skala zagrożenia" - dodał.

Czarnek dodał, że szef rządu miał te informacje w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. "10 września, 11 września, 12 września, po to, żeby 13 września powiedzieć ludziom: prognozy nie są przesadnie alarmujące, nie ma powodów do paniki. Panie Donald Tusk, powody do paniki ma pan, dlatego, że prawnokarna odpowiedzialność ciąży na panu, a ten spektakl wczorajszy kilkugodzinny, który miał przykryć pana odpowiedzialność, niestety się nie powiódł" - mówił Czarnek.

Do sprawy informacji przekazanej opinii publicznej 13 września odniósł się w czwartek w Sejmie premier. Tusk zaapelował do opozycji, by przestała manipulować, ponieważ szkodzi to wszystkim, którzy są zaangażowani w akcję powodziową.

"W piątek rano - i wszyscy to widzieli i wszyscy to słyszeli - powiedziałem słowa kluczowe tego pierwszego dnia: niezależnie od tego, jaka jest o godzinie 8 czy 7 rano prognoza, nie lekceważymy tego niebezpieczeństwa. Wszędzie wysyłamy służby. Od pierwszego dnia wzywaliśmy wszystkich mieszkańców i powtarzaliśmy to każdego dnia wielokrotnie: nie lekceważcie rekomendacji Straży (Pożarnej) i Policji o potrzebie ewakuacji" - powiedział szef rządu, dodając, że służby docierały do zagrożonych powodzią miejscowości.

Szef rządu zapowiedział przy tym, że akcja antypowodziowa i ratownicza zostanie rozliczona, m.in. poprzez opracowanie dokładnego kalendarium decyzji władz i instytucji, które były zaangażowane w działania antypowodziowe. (PAP)

nno/ sdd/ ał/