Rafał Stachowiak urodził się w Sosnowcu, ale gdy miał cztery lata wraz z rodzicami i siostrą wyemigrował do Niemiec. „Mój ojciec musiał uciekać z Polski w latach 80. Była to emigracja polityczna” – mówi PAP Life. Początkowo mieszkali w obozie dla uchodźców w Bochum. Pierwsze szlify aktorskie Stachowiak zdobywał w teatrze młodzieżowym, w tym samym mieście w zachodniej części Niemiec. Natomiast studia aktorskie odbył w Berlinie. Po zdobyciu dyplomu, skupił się głównie na występach teatralnych na scenach w Berlinie i Hamburgu.
Dwa lata temu postanowił wrócić do Polski. Zamieszkał w Poznaniu. Dzięki dyrektorowi artystycznemu poznańskiego Teatru Polskiego, Maciejowi Nowakowi, poznał Marcina Koszałkę, który pracował nad filmem „Biała odwaga”, którego tłem jest kolaboracja części podhalańskich górali z nazistami podczas II wojny światowej. Stachowiak dostał od Koszałki rolę oficera SS, Bruno Berga, który próbuje wyegzekwować na góralach współpracę z nazistami. „'Biała odwaga'” to mój pierwszy polskojęzyczny film, choć akurat w tej produkcji nie mówię po polsku” – przyznaje aktor, którego Koszałka określił swoim wielkim odkryciem. „Berg to dla mnie człowiek, który uwierzył w ideologię, że musimy zniszczyć innych, bo oni zniszczą nas. Bardzo mnie interesują stojące za tym mechanizmy, które są uniwersalne” – stwierdził Stachowiak.
„Biała odwaga” trafi do kin 8 marca. Natomiast tydzień później polscy widzowie będą mogli obejrzeć niemiecką produkcją „Pokój nauczycielki” z udziałem Stachowiaka. Ten drugi film jest o tyle szczególny, że jest niemieckim kandydatem do Oscara – walczy o statuetkę w kategorii najlepszy film międzynarodowy. Czy ją zdobędzie, okaże się 10 marca.
„W 'Pokoju nauczycielskim' gram nauczyciela, Milosza Dudka, Polaka, ale takiego ukrytego. Takich ludzi nie brakuje w Niemczech. Są oni tak bardzo zasymilowani, że właściwie nie wiadomo, że są Polakami. Nie mają akcentu, mówią biegle po niemiecku. Ale mają korzenie polskie” – wyjaśnia Stachowiak. „Główna bohaterka w 'Pokoju nauczycielskim' też jest Polką. Ale ona to kompletnie ukrywa. Mój bohater próbował złapać z nią kontakt w języku polskim. Na co ona mu odpowiedziała, że nie będzie po polsku rozmawiać w pracy” – opowiada Stachowiak.
Ta Polka, Carla Nowak, jest nauczycielką matematyki, w którą wciela się Leonie Benesch. Gdy jeden z uczniów – chłopiec o tureckich korzeniach, zostaje podejrzany o kradzież, Nowak postanawia dotrzeć do sedna sprawy.
„Historia sukcesów tego filmu zaczęła się bardzo wcześnie, bo wygraliśmy już dużo nagród. I już te pierwsze nagrody były wielkim zaskoczeniem. Nikt nie myślał, że taka regionalna produkcja może wywołać taką falę. Oczywiście, gdy dowiedzieliśmy się o nominacji do Oscara, to wydawało się to nierealne. Cieszyliśmy się, a jednocześnie nie mogliśmy uwierzyć w to wyróżnienie” - wspomina Stachowiak. Wcześniej „Pokój nauczycielski” zdobył m.in. dwie nagrody specjalne na Berlinale. Miał też dwie nominacje do Europejskich Nagród Filmowych.
Czy Stachowiak pojawi się na oscarowej ceremonii w Dolby Theatre? „Niestety na galę nie polecę, bo gram w przedstawieniu. Z tego, co wiem, tylko dwóch aktorów z naszego filmu leci do Los Angeles” – przyznał. (PAP Life)
kgr/