Gdyby wszystkie przejścia graniczne zostały zamknięte, o azyl nie można by się ubiegać na wschodniej granicy, ale np. na lotnisku pod Helsinkami czy na którymś z portów morskich – przyznał szef fińskiego rządu, który był gościem popołudniowej audycji radia Yle.
Jak przekazał lapoński oddział straży granicznej, w niedzielę ruch na granicy był spokojny, a tuż przed zamknięciem jedynego otwartego przejścia w Raja-Jooseppi do fińskiej granicy zdążyło dotrzeć zaledwie trzech migrantów z zamiarem ubiegania się o azyl. W sobotę zaś przybyło z kolei ponad 50 migrantów, głównie młodych mężczyzn, z których większość zadeklarowała, że pochodzi z Syrii.
Lapońskie przejście w Raja-Jooseppi, w kierunku na Murmańsk, otwarte jest w sezonie zimowym tylko przez cztery godzin dzienne.
Fiński rząd zdecydował o zamknięciu wszystkich (poza jednym najbardziej oddalonym na północ) przejść, po tym gdy rosyjskie służby graniczne zmieniły dotychczasową praktykę nieprzepuszczania osób bez odpowiednich dokumentów. Cztery najbardziej uczęszczane przejścia na płd.-wsch. kraju, skupiające ruch z Petersburga i Moskwy zostały zamknięte na okres trzech miesięcy, tj. do połowy lutego. W tamtym regionie jesienią postawiono też pierwszy trzykilometrowy odcinek płotu granicznego (budowa kolejnych jest rozłożona na najbliższe lata). Z kolei trzy przejścia północne zostały zamknięte wstępnie do 23 grudnia.
Według fińskich władz zjawisko napływu przez Rosję nielegalnych migrantów z krajów trzecich, głównie z Bliskiego Wschodu oraz Afryki, jest operacją hybrydową. W ostatnich tygodniach przez fińską granicę łącznie przeszło ponad 800 osób.
Z relacji azylantów – jak pisze prasa – wynika, że Rosjanie kierują ich w stronę Finlandii, a "pakiet podróżny" przez Rosję kosztuje ok. 2500 euro. Popularne rowery, którymi poruszali się (mimo zimowych warunków) na ostatnim krótkim odcinku podróży w strefie przygranicznej mieli zaś otrzymywać za ok. 100-400 euro za sztukę.
Władze pozostawiły jedno otwarte przejście graniczne na północnym wschodzie, ponieważ do większych obostrzeń – tj. zamknięcia wszystkich punktów kontroli granicznej na granicy wschodniej – zastrzeżenia miał kanclerz sprawiedliwości. To konstytucyjny urząd nadzorujący prace najwyższych funkcjonariuszy państwa oraz opiniujący projekty aktów prawnych. Według niego taka praktyka nie zabezpieczałaby wystarczająco prawa osób do ubiegania się o międzynarodową ochronę, tj. naruszałaby normy konstytucyjne czy międzynarodowe prawa człowieka.(PAP)
pp/