Protest rolników w Dorohusku. Wicewojewoda zapowiedział pomoc

2024-02-18 15:29 aktualizacja: 2024-02-18, 19:28
Międzynarodowy protest rolników przy polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Międzynarodowy protest rolników przy polsko-ukraińskim przejściu granicznym w Dorohusku. Fot. PAP/Wojtek Jargiło
Wicewojewoda lubelski Andrzej Maj spotkał się w niedzielę z rolnikami protestującymi przed przejściem granicznym z Ukrainą w Dorohusku, którzy zablokowali drogę dla ruchu tirów. Zapowiedział pomoc finansową dla rolników i walkę, żeby Zielony Ład w obecnej formie nie wszedł w życie.

"Będziemy bardzo mocno walczyć o to, aby Zielony Ład – w takiej formie jak został przedstawiony – nie wszedł w życie" – powiedział wicewojewoda Maj podczas niedzielnego spotkania z rolnikami protestującymi w Dorohusku.

Mówiąc o Zielonym Ładzie wicewojewoda poinformował, że "w najbliższym tygodniu wszystkie postulaty, które zostały przekazane przez rolników na spotkaniach z ministrem (rolnictwa Czesławem Siekierskim) będą przekazane na forum Komisji, gdzie będą wszyscy ministrowie, jeśli chodzi o Unię Europejską".

Wyliczając formy wsparcia rolników Maj wymienił m.in. decyzję o przyznaniu pomocy finansowej w wysokości 1 mld zł dla hodowców kukurydzy. "Następny konkret to następny miliard złotych do wszystkich pomocy klęskowych i najprawdopodobniej do końca lutego będziecie mogli składać wnioski do tej pomocy, głównie chodzi o pomoc suszową. 12,5 mld zł na kredyty, które będą wspierane i dopłacane z budżetu państwa" – wymienił.

Wicewojewoda nawiązując do kontroli produktów wjeżdżających z Ukrainy do Polski poinformował, że "wszystkie służby są postawione w stan gotowości". "I chciałbym państwa zapewnić, że wszystkie produkty rolno-spożywcze, które są legalnie wprowadzone na rynek w Polsce są bezpieczne" – stwierdził.

"Wszystkie sygnały od państwa, które przekazujecie do Urzędu Wojewódzkiego (…) są sprawdzane przez służby. I prosimy dalej, żeby te informacje przekazywać, żebyśmy mogli to wszystko badać" – powiedział Maj dodając, że importerzy, którzy łamią prawo będą dotkliwie karani.

Odpowiadając na wezwania zebranych, żeby zamknąć granicę z Ukrainą Maj wyjaśnił, że może to spowodować tylko Komisja Europejska i koalicja wielu państw europejskich.

Zmiany w handlu z Ukrainą

Mówiąc o handlu z Ukrainą wicewojewoda przypomniał, że trwają dwustronne rozmowy przedstawicieli ministerstw. "W marcu jest bardzo ważne spotkanie, kiedy najważniejsi ministrowie ze strony ukraińskiej będą w Warszawie i będziemy chcieli wprowadzić system, który funkcjonował przed wybuchem tego konfliktu po naszej wschodniej granicy. Będzie to system związany z limitami przywożenia poszczególnych produktów i niebawem będziecie znać szczegóły, jak będzie to wyglądało" – powiedział. Dodał, że niebawem będą efekty rozmów ze stroną ukraińską.

Jak stwierdził, przyjechał do Dorohuska, by wyrazić solidarność władz z protestującymi. Stwierdził, że opór rolników "bardzo mocno jest widoczny" w Komisji Europejskiej. "Ten wasz protest też powoduje, że jest bardzo duża determinacja władz dzisiaj, żeby polskiemu rolnictwu pomóc" – powiedział Maj.

Prezes Lubelskiej Izby Rolniczej Gustaw Jędrejek skrytykował Zielony Ład i stwierdził, że w obecnej postaci "ma na celu zmniejszanie produkcji". "Przy tak dużych nakładach, przy tak niskich cenach, kiedy za naszą granicą jest wojna. To jest niedorzeczne. My powinniśmy produkować" – powiedział dodając, że Zielony Ład należy "wyrzucić do kosza".

Zdaniem Jędrejka, Polska powinna zamknąć granicę na towary rolno-spożywcze z Ukrainy. "Musimy zamknąć granicę. Co z tego, że rolnicy stoją i nie przepuszczają ciężarówek jak każdej nocy kilka-kilkanaście pociągów jedzie w głąb kraju ze zbożem, z innymi materiałami spożywczymi. Jeżeli nie dostaniemy pozwolenia na zablokowanie ruchu pociągów, to nawet gdyby nas stało tutaj nawet dwa-trzy raz tyle to nic to nie zmieni" – stwierdził.

Rolnicy – według Jędrejka - nie chcą dopłat, ale godziwej zapłaty za płody rolne. "Ale ze względu na to, że jest wojna my wnioskujemy o to, żeby rolnicy dostali dopłaty do wszystkich produktów, na których stracili ze względu na wojnę" – powiedział i wskazał na potrzebę dopłat m.in. do ziół i miodu.

Współorganizator protestu Marcin Wilgos zaapelował do zgromadzonych o "racjonalne zachowanie" i współdziałanie. W podobnym tonie wypowiadali się także przedstawiciele związków zawodowych, w tym NSZZ Rolników Indywidualnych "Solidarność" i związkowcy z kopalni węgla w Bogdance.

Sierż. szt. Angelika Głąb-Kunysz z policji w Chełmie poinformowała, że protestujący zablokowali drogę do przejścia granicznego z Ukrainą w Dorohusku. "Żaden pojazd nie będzie przepuszczany do północy, aczkolwiek policja kieruje objazdami autokary pasażerskie" – powiedziała dodając, że ciężarówki stoją w kolejce.

Według policyjnych statystyk, w zgromadzeniu uczestniczy ok. 1000 osób. "Protest przebiega spokojnie, bez incydentów" – podała Głąb-Kunysz.

W niedzielę rano - uzupełniła - ukraińscy kierowcy wyszli na przejście dla pieszych na drodze między Chełmem a Dorohuskiem czasowo blokując ruch. "Po rozmowach opuścili miejsce" – powiedziała policjantka.

Izba Administracji Skarbowej w Lublinie zakomunikowała, że w niedzielę rano w kolejce do przejścia granicznego w Dorohusku stało ok. 550 pojazdów ciężarowych, a szacunkowy czas oczekiwania na odprawę wynosił 1650 godzin, czyli blisko 69 dni. Natomiast na wyjazd z Polski na Ukrainę w Hrebennem stoi ok. 500 tirów, a czas oczekiwania to 125 godzin.

Na wszystkich przejściach drogowych z Ukrainą w województwie lubelskim trwają protesty rolników, które polegają na czasowym blokowaniu ruchu. Zgromadzeni sprzeciwiają się wprowadzaniu unijnego Zielonego Ładu i napływowi towarów z Ukrainy. W Zosinie i Dołhobyczowie protesty mają potrwać do 26 lutego, a w Dorohusku i Hrebennem – do 10 marca.(PAP)

Autor: Piotr Nowak

pp/