"Rok temu naród się zjednoczył i odsunął złą władzę". Premier odpowiedział prezydentowi, posłowie PiS wyszli z sali

2024-10-16 11:37 aktualizacja: 2024-10-16, 14:14
Premier podczas wystąpienia w Sejmie Fot. PAP/ Marcin Obara
Premier podczas wystąpienia w Sejmie Fot. PAP/ Marcin Obara
Rok temu naród się zjednoczył i odsunął złą władzę; Polacy powiedzieli, że mają dosyć skorumpowanej władzy - powiedział w środę w Sejmie premier Donald Tusk podczas wystąpienia po orędziu prezydenta Andrzeja Dudy. W trakcie przemówienia premiera posłowie PiS opuścili salę plenarną.

Szef rządu powiedział, że rok temu, jeszcze przed wyborami, odbył się antyrządowy protest zorganizowany przez PO. "4 czerwca 2023 r. pół miliona ludzi wyszło na ulice Warszawy, żeby powiedzieć głośno i wyraźnie: dosyć skorumpowanej władzy, dosyć nieudolności, złej woli tych, którzy Polskę swoją niekompetencją i złą wolą gnębili przez 8 lat" - powiedział Tusk

Stwierdził, że 15 października 2023 r. wydarzyło się coś świętego: "naród się zjednoczył, powiedział +dosyć zła+ i odsunął złą władzę". "Ludzie i ich głosy są bez porównania ważniejsze od politycznych deklaracji urzędników państwowych i partyjnych funkcjonariuszy" - podkreślił. Dodał, że wyborcy doprowadzili do fundamentalnej zmiany biorąc udział w wyborach parlamentarnych.

"Nawet pan prezydent postanowił wygłosić orędzie, w końcu chyba w ten sposób podkreślając wagę tego, co stało się rok temu" - powiedział Tusk.

"15 października Polacy powiedzieli jednoznacznie, że mają dość rządów partii, która także pana prezydenta usadowiła tam w Pałacu Prezydenckim" - powiedział premier.

Po tych słowach posłowie PiS zaczęli wznosić okrzyki i opuszczać salę obrad. Premier ocenił wówczas, że Polacy "z całą pewnością przyjmą także tę manifestację z satysfakcją". "Chcieli, żebyście odeszli, więc odejdźcie" - zwrócił się do wychodzących posłów PiS. 

Donald Tusk rozpoczynając swe wystąpienie po orędziu prezydenta podkreślił, że "to dobry moment, by powiedzieć kilka słów prawdy na temat znaczenia wyborów 15 października". Te słowa spotkały się z oklaskami polityków koalicji rządowej.

"Te oklaski, za które bardzo dziękuję, to są oklaski skierowane do milionów Polek i Polaków, którzy podjęli 15 października rok temu decyzję o historycznym znaczeniu" - skomentował Tusk.

"Żadne zaklęcia mówców politycznych, żadne orędzia, żadne partyjne deklaracje nie zmienią tego fundamentalnego faktu: to Polki i Polacy 15 października w wielkim narodowym zrywie, który na szczęście polega dzisiaj na demokratycznych wyborach, odsunęli złą władzę, uwolnili Polskę od kłamstwa, korupcji i od nieudolności" - powiedział premier. 

"Świadomie uławiają Putinowi i Łukaszence ich robotę"

Szef rządu podkreślił, przemawiając w środę w Sejmie, że wybory 15 października 2023 r. były wyborami o wszystko.

"Stawką była nie tylko demokracja, dzisiaj już widać bardzo wyraźnie, że stawką wyborów 15 października, tak jak stawką tych wyborów, które niedługo będą miały miejsce - wyborów prezydenckich, jest także polska niepodległość" - zaznaczył szef rządu.

Według niego, "dzisiaj nie ma żadnego alibi, żadnego usprawiedliwienia, żadnego wytłumaczenia dla tych, którzy świadomie, z głupoty, z naiwności, z gotowości do zdrady polskich interesów ułatwiają Putinowi i Łukaszence ich robotę".

Premier zwrócił uwagę, że dzisiaj szczególnie Polska znajduje się w sytuacji "bezpośredniego zagrożenia wojną".

"Dlatego dzisiaj musimy podejmować decyzje jednoznaczne, dzisiaj nie może być nawet najmniejszej szparki na tego typu dwuznaczne działania, kooperacje z proputinowskimi politykami w Europie, na podejrzane biznesy" - powiedział Donald Tusk. 

Premier o strategii migracyjnej: nasza polityka jest twarda, ale naprawdę humanitarna 

Szef rządu nawiązał do zapowiedzi czasowego, terytorialnego zawieszania przyjmowania wniosków o azyl.

"Nikt nie mówi tu o zawieszeniu praw człowieka. Nikt nie mówi tutaj o zawieszeniu prawa do azylu. To jest nieprawda. Mówimy o nieprzyjmowaniu wniosków azylowych (składanych) przez ludzi, którzy zorganizowani przez Łukaszenkę nielegalnie przekraczają granicę" - powiedział premier.

"Musicie to wreszcie zrozumieć, że problem polega na tym i jest to wynik przestarzałych przepisów prawa; Polska będzie w awangardzie tych państw, które będą zmieniały przepisy także międzynarodowe, które są zupełnie nieadekwatne do tej sytuacji" - dodał.

Tusk podkreślał, że kiedyś ludzie narażali swoje życie, uciekali z takich państw jak dzisiejsza Białoruś czy Rosja, ale reżimy takie jak sowieckie robiły wszystko, żeby ich zatrzymać. 

"Ci nieliczni szczęśliwcy, którym udało się przedostać do wolnego świata prosili wtedy o azyl polityczny. A dzisiaj Łukaszenka i Putin organizują te grupy do przekraczania granicy. To oni wytworzyli z prawa do azylu narzędzie do atakowania polskiej granicy i destabilizacji całej Europy" - powiedział premier. 

"Żaden opozycjonista białoruski nie próbował nielegalnie przekroczyć granicy"

Tusk, odpowiadając na krytykę prezydenta, stwierdził, że "nie było ani jednego przypadku, by opozycjonista białoruski próbował nielegalnie przekroczyć granicę polsko-białoruską w grupach organizowanych przez Łukaszenkę". "Proszę się nie gniewać, panie prezydencie, nic głupszego nie można było wymyślić" - powiedział szef rządu.

"Sytuacja na granicy to sytuacja, w której grupy zorganizowane, czasem trenowane przez służby białoruskie, zwożone za pieniądze rosyjskie, białoruskie oraz przemytników ludzi samolotami do Moskwy, Mińska. Tam są postawione tabory autobusów, ci ludzie są zwożeni na granicę, przygotowywani czasami miesiącami po to, by ją nielegalnie przekraczać, powodować konflikty na naszej granicy" - zaznaczył premier.

Dodał, że decyzje rządu mają na celu nie tylko ochronę granicy z Białorusią, ale też mają zapobiegać śmierci na granicy, zarówno po stronie migrantów, jak i polskich żołnierzy i straży granicznej.

Zapowiedział, że rząd szykuje instrumenty prawne, które zabezpieczą granicę także po to, by nie dochodziło do dramatycznych zdarzeń.

„Prezydent powiedział, że praworządność ma w sercu. Nie będę spekulował, gdzie ma praworządność i konstytucję, ale na pewno nie w sercu. I to udowodnił na początku swojej kadencji i także dziś w swoim wystąpieniu" – mówił Tusk.

Nawiązując do opuszczenia sali sejmowej przez PiS w trakcie jego wystąpienia, Tusk stwierdził, że "ci, którzy wyszli, to są specjaliści od odwracania kota ogonem, szczególnie jeden z całą pewnością".

Premier apeluje do wyborców

Zdaniem premiera, "nie ma sensu debatować nad orędziem prezydenta Andrzeja Dudy, ponieważ byłoby to zajęciem dość jałowym".

"Odsunęliśmy 15 października PiS od władzy, czyli tych, o których każdego dnia dzisiaj ujawniamy, ile złych rzeczy narobili, czasami wręcz kryminalnych" - powiedział. Dodał, że Duda - "jak dzisiaj potwierdził" - jest częścią tej ekipy.

Tusk zaapelował do wyborców, którzy "pokazali 15 października to wielkie serce do walki o demokrację", żeby "na jednej bitwie nie skończyli". "Wojnę o bezpieczną Polskę trzeba wygrać - wojnę, nie jedną bitwę" - powiedział.

"Wiecie, co musimy zrobić. Dzisiaj, po tym, co się wydarzyło w Sejmie w rocznicę tamtych wyborów, chyba znowu wszystko jest jasne" - powiedział Tusk nawiązując do orędzia prezydenta. (PAP)

kmz/ ero/ rbk, itm/ andr/ sno/ mok/ mar/