Rolnicy uniemożliwili wicekanclerzowi Niemiec opuszczenie promu. Interweniowała policja

2024-01-05 13:01 aktualizacja: 2024-01-05, 13:05
Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck, fot. PAP/EPA/FILIP SINGER
Wicekanclerz Niemiec Robert Habeck, fot. PAP/EPA/FILIP SINGER
Wzburzeni rolnicy uniemożliwili w czwartek wieczorem wracającemu z urlopu wicekanclerzowi i ministrowi gospodarki RFN Robertowi Habeckowi opuszczenie promu. Według policji, około stu demonstrantów wzięło udział w blokadzie nabrzeża w Schluettsiel w Szlezwiku-Holsztynie, a policja użyła gazu pieprzowego. Minister dotarł na stały ląd innym promem dopiero około drugiej w nocy.

Rolnicy od pewnego czasu protestują przeciwko planom oszczędnościowym rządu, obejmujących zniesienie ulg podatkowych dla rolnictwa.

Niemiecki rząd skrytykował incydent. Z całym zrozumieniem dla żywiołowej kultury protestu, "nikt nie powinien być obojętny na taką brutalizację obyczajów politycznych" - napisał rzecznik rządu Steffen Hebestreit na platformie X. Te działania były "haniebne i naruszały zasady demokratycznego współistnienia" - dodał.

Również sam Habeck wyraził w piątek zaniepokojenie:

"To, co mnie (...) martwi, to fakt, że nastroje w kraju są tak gorące" - oświadczył wicekanclerz, cytowany przez portal tygodnika "Spiegel". Protesty w Niemczech są "cennym dobrem", ale niszczy je przymus i przemoc - uzupełnił. "Powinniśmy przeciwdziałać temu słowami i czynami" - podkreślił.

Niemieckie Stowarzyszenie Rolników (DBV) potępiło blokadę promu z Habeckiem na pokładzie i wyraźnie zdystansowało się od incydentu. "Osobiste ataki, obelgi, groźby, przymus lub przemoc są niedopuszczalne" - zaznaczył w oświadczeniu przewodniczący DBV Joachim Rukwied. "Tego rodzaju blokady są niedopuszczalne" - podkreślił. Pomimo niezadowolenia z planów podatkowych rządu federalnego, DBV oczywiście szanuje prywatność polityków - zaznaczył Rukwield.(PAP)

sma/